13. Umysły-część 1
Kiedy weszli do Tajemniczej Chaty zaczęli się zastanawiać, w którym umyśle może być Mabel.
-Ej, a co jak ktoś ma wspólny pokój jak np. ja z Mabel, wujek Ford z wujkiem Stanem, Soos z Melody i swoją babcią?-zapytał Dipper.
-Trzeba się przekonać. Do czyjego umysłu idziemy najpierw?-odpowiedział Ford.
-Może do wujka Stanka? Bill był uwięziony cały czas w jego umyśle, więc może uwięził tam też Mabel!-zauważył Dipper.
Każdy ruszył w kierunku pokoju Stanleya i Stanforda. Gdy tam dotarli zauważyli dwóch wujków siedzących na swoich łóżkach. Mieli zamknięte oczy, tak jakby spali. Wydawało się to wszystkim dziwne, bo przecież nikt nie spałby w takiej pozycji. Podeszli powoli do Stanka i położyli mu ręce na głowie, po czym przenieśli się do jego umysłu.
Umysł Stanleya
Wszyscy znaleźli się w umyśle Stanka. Zbytnio się on nie zmienił, poza tym że trochę nabrał barw i huśtawka została naprawiona.
-Ale dziwnie tak być w swojej głowie-stwierdził Stanek.-Że tyle rzeczy mi się w tym móżdżku mieści! Ile my jej będziemy szukać?
-Raczej już nie musimy! Zobaczcie!-zawołała Pacyfika i podbiegła do towarzyszy z małą karteczką.-Jest tu napisana wskazówka! "Odszukajcie wszystkie kartki w umysłach każdego z koła Billa, a litery na nich napisane utworzą hasło"! Na tej kartce jest napisana literka P !
-Świetnie! Jesteśmy na tropie! Pacyfika, daj mi proszę tę kartkę!-powiedział Stanford i zabrał kartkę od Pacyfiki.
-Czyli teraz idziemy do innego umysłu?-spytała Cuksa.
-Tak, musimy tylko jakoś obudzić Stanleya, jeśli oczywiście nie ma żadnego innego sposobu na wydostanie się stąd-odparł Ford.
-Tylko jak mnie obudzimy?
W tym momencie Pacyfika przez przypadek upadła na huśtawkę i prawie ją zniszczyła.
-Ty, uważaj! Rok odbudowywaliśmy tą relację!-zdenerwował się Stan.
W tym momencie każdy znalazł się już w rzeczywistości, a Stanek z tego wymiaru nadal spał.
-Dobra, musimy się pośpieszyć! Nigdy nie wiadomo czy Bill nie zrobi czegoś Mabel! Chodźcie teraz do umysłu wujka Forda!-zaczął Dipper i każdy położył dłoń na głowie Stanforda.
Umysł Stanforda
W umyśle Forda była ogromna biblioteka, a każda książka to jakieś wspomnienia, informacje itd.
-O matko! Serio? Biblioteka? Przecież my będziemy szukać tego z milion lat!-zdenerwował się Dipper.
-Dipper, spokojnie! Wiem, że twoja siostra została wciągnięta przez jakiegoś demona do tego wymiaru, ale świat się na tym przecież nie kończy! Mówi się trudno i idzie dalej!-próbowała go pocieszyć Pacyfika.
-Jak to się nie kończy świat?! Mabel to najbliższa mi osoba! Jak niby mam się tym nie przejmować?!-wykrzyknął Dipper, a Wendy położyła rękę na jego ramieniu.
-Dipper, wiem że to jest dla ciebie bardzo ciężkie, dla nas zresztą też, ale zamiast rozmawiać o tym powinniśmy szukać tych kartek, nie uważasz?-powiedziała Wendy.
-Tak...przepraszam, ja...
-Nie przepraszaj, po prostu wyraziłeś swoje emocje, a teraz poszukajmy tej kartki!
Wszyscy zaczęli gorączkowo przeszukiwać księgarnię.
-Patrzcie co mam!-zawołał Preston i każdy zebrał się obok niego. Pokazał wszystkim kartkę z tym samym komunikatem i literą C.
-Świetnie! Mamy już dwie litery na dziesięć! Teraz musimy wydostać się z mojej głowy, pytanie tylko jak.
-Ostatnio wydostaliśmy się, gdy pan Pines się zdenerwował, może to tak działa?-zasugerowała Pacyfika.
-Nie ma problemu, możemy sprawdzić!-wtrącił Stanek.-Bracie, jesteś kujonowatym dziwakiem, który ma sześć palców i któremu zepsułem wynalazek, dzięki któremu mógłbyś pójść na wymarzony uniwerek. Później rozdzieliliśmy się na 10 lat aż w końcu łaskawie zaprosiłeś mnie do siebie, ale ja wepchnąłem cię do portalu, który po 30 latach znowu uruchomiłem, co spowodowało że Bill mógł się przedostać do naszego wymiaru i to zrobił. Karmelowego orzeszka?
-Stanley, my próbujemy mnie wkurzyć, a ty jak zwykle wszystko utrudniasz!
Cała ekipa znów znalazła się w pokoju braci.
-Utrudniam, co?
-Stanley, ja przepraszam. Nie powinienem był cię tak lekceważyć.
-Wtedy byśmy nadal siedzieli w twoim móżdżku, braciszku!
Stan uderzył Forda w ramię i zaczęli się śmiać.
-Dobra, idziemy dalej?-spytał Dipper.
-Idziemy dalej!-wykrzyknęła Wendy entuzjastycznie i zaczęła iść w kierunku pokoju Soosa, Melody i jego babci.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro