Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Strona trzecia - Początek szkoły to przysłowiowy ból dupy dla wszystkich

-5 września - Liceum/Gimnazjum nr 1 im. Temeliona Starego-

-Dzień dobry. 

Wzrok trojga nauczycieli przykuł młody chłopak, wchodzący do pokoju nauczycielskiego. Po krótkim przywitaniu podszedł do szafki, stojącej w rogu pomieszczenia, po czym widząc, że woda w czajniku elektrycznym jest już zagrzana, najprościej w świecie zrobił sobie kawę. 

-Co jest Witoldzik? - spytała dziewczyna popijając swój gorzki, ciemny napój. 

-Początek roku, to jest. 

Osiemnastoletni okularnik - Witold Kostuch - dwa lata wcześniej został wybrany do samorządu uczniowskiego i mianowany młodym przewodniczącym szkoły, co za tym szło spadła na niego fala obowiązków z tym związana. Brał czynny udział we wszystkich apelach, zebrania i innych aktywnościach szkolnych, wzór i postrach każdego z uczniów z niższych klas. Za to jego dobra przyjaciółka z samorządu - Amelia Motoyoshi - została skarbnikiem i głównym prowadzącym księgowości w szkole zaledwie rok wcześniej, dzięki swojej odpowiedzialnej postawie i wrodzonemu talentowi do posługiwania się liczbami. Z racji tego, że w placówce tej stawiano bardzo wiele na umiejętności uczniów, niektórzy z nich tak, jak ta dwójka, mieli szansę wzbić się wysoko w jej hierarchii i tym samym zapewnić sobie łatwy dostęp do dalszego wykształcenia. A ich czas w tej szkole się powoli kończył, w końcu chodzili do klasy maturalnej. 

-No to co tam masz do załatwienia od dyrcia? - spytała dziewczyna, dolewając sobie kawy, bez której z resztą nie wyobrażała sobie życia. 

-Muszę ogarniać przez najbliższe dwa tygodnie podania uczniów. - odpowiedział markotnym tonem, jednak jego usta mimowolnie ułożyły się w niewyraźny uśmiech. 

-Że też nie mogą zamknąć listy na koniec wakacji. To prestiżowa szkoła, jeśli chcą się do niej dostawać to niech przynajmniej papiery składają w terminie. 

-Uczniowie to idioci. - podsumował swoim zwyczajowym mottem. 

W tym momencie drzwi do pokoju nauczycielskiego ponownie się otworzyły, a w progu stanął chłopak o fioletowych włosach.

-Dobry. - powiedział, po czym zawiesił wzrok na okularniku.

Witold odstawił na wpół wypitą kawę na blacie stołu, po czym podszedł do młodzieńca. 

-Hej. 

Po tym zaledwie jednym słowie przewodniczący cmoknął rówieśnika w policzek. Ten w odpowiedzi uśmiechnął się. 

-Dyrcio cię szuka. Znowu. 

-I dlatego powiedział ci, że masz iść po mnie do pokoju? - zdziwił się. - Nie mógł sam się pofatygować?

-Jest zajęty, czy coś. 

-Dobra, zaraz do niego pójdę. - westchnął tamten. 

Fioletowowłosy młodzieniec przejechał dłonią po jego policzku. 

-To do zobaczenia w klasie. 

                                                                                     ☓♘  ♦♘☓

Był to pierwszy dzień "zwykłych" zajęć lekcyjnych, więc trudno było się dziwić, że uczniowie zrzędząc stali przed drzwiami do sal lekcyjnych lub po dołączeniu do nowych klas najzwyczajniej w świecie pchali się by stać, jak najbliżej wejścia, żeby tylko móc sobie zająć, jak najlepsze miejsce. Jednak pod jedną z klas panował szczególny harmider. 

A była to klasa wcale nie zwyczajna, bowiem sama klasa I, co jak się często mówi, jest skrótem od "Idealna Klasa", więc tak też ją nazywano. Z definicji składała się ona z trzynastu uczniów jednej płci obdarzonych wrodzonymi talentami do dwóch lub jednego szkolnego przedmiotu, ponadto każdy z nich albo posiadał jakąś nadprzyrodzoną zdolność, jak prześwietlanie wzrokiem lub widzenie duchów lub sam był jakimś innym od człowieka stworzeniem, jak czarodziej czy półdemon. Od samego początku z dziejów szkolnictwa w Sosnowcu odnotowywano w każdym z pokoleń jedną taką klasę( a trzeba tutaj dodać, że początki w tej krainie miały miejsce jeszcze zanim nasi bracia z gatunku Homo Sapiens spotkali się z neandertalczykami). W pokoleniu poprzedzającym to, które uczyło się w tej szkole teraz, klasa zbudowana była z samych dziewcząt, które teraz postanowiły pomóc swoim następcom w dopracowywaniu ich umiejętności z danego przedmiotu. W tym celu codziennie po szkole chłopcy mieli odbywać jedną dodatkową godzinę danego lub danych lekcji, jedni szczerze nie byli do końca zadowoleni z takiego obrotu spraw, a inni podchodzili do tego z dużym entuzjazmem. 

To właśnie pod salą, w której Idealna Klasa miała mieć zaraz lekcję panowało największe poruszenie, wywołane powrotem do szkoły. W końcu każdy z chłopców musiał opowiedzieć każdemu z osobna, jak to spędził wakacje i wysłuchać opowieści jedenastu kolegów. Mimo, że ich charaktery, upodobania, a nawet wiek się od siebie różniły, dogadywali się dość dobrze i reszta szkoły doskonale wiedziała, że tej klasy rozdzielić się tak po prostu nie da. Mieli w końcu spędzić ze sobą jeszcze trzy pewne lata zanim rozejdą się w swoje strony, aż do czasu, kiedy wrócą do siebie by kształtować kolejne pokolenie "Idealnej Klasy". 

Chwilę później zadzwonił dzwonek, a pierwsza godzina lekcyjna w tym roku szkolnym właśnie się rozpoczęła. Kilka chwil później pod klasę przyszedł ich nowy wychowawca - Pan Evan. Mężczyzna wiedział, że nie ma co się przeciskać przez gromadę "nadpobudliwych albo wręcz przeciwnie dzieci", więc po prostu puścił ich przodem, po czym wszedł i zamknął za sobą drzwi. 

-Dzień dobry prze pana. - odzywali się pojedynczo, co chwila. 

Nie mieli większych oporów przed zwracania się do swojego nauczyciela w sposób dość luźny, jak na relację opiekuna i wychowanków, ponieważ znali się z nim już od dawna z racji tego, że uczył ich on już w poprzedniej klasie, historii. W tym dniu jednak nie działo się nic więcej, co warto by było opowiedzieć, ponieważ pierwsze lekcje musiały być prowadzone na zasadzie "kryteria oceniania i tym podobne duperele". 

-Dwa tygodnie później, 18 września, poniedziałek-

Dźwięk budzika nagle wypełnił całe pomieszczenie, budząc przy tym śpiących sobie jeszcze przed chwilą smacznie młodzieńców. Jeden z nich mruknął coś niezadowolony, a drugi, właściciel telefonu, wyłączył alarm także coś marudząc. 

-Która godzinaa? 

-Wpół do szóstej. 

-Ty chory człowieku, czemu wstajesz o takich godzinach?

-Bo ja rano muszę ogarniać szkolne problemy. 

-Czemu nie robisz tego wieczoreem? - chłopak zakrył głowę szczelnie kołdrą.

-Robię, ale rano już są nowe. 

Nastała chwilowa cisza, a obaj młodzieńcy zanim spostrzegli znów odpłynęli do baśniowej krainy snów. Nie obudził ich następny budzik, dzwoniący o wpół do siódmej, a dopiero ten, który zaalarmował, że do początku lekcji zostało im jedyne pół godziny. Okularnik zerwał się z miejsca natychmiast, kiedy zauważył, która jest godzina, za to jego chłopak robiąc sobie kisiel zastanawiał się, co powiedzieć, żeby nie musieć wychodzić tego dnia. 

"Czemu w ogóle wymyślam jakieś tłumaczenia? On nie jest moją matką! Jestem dorosły! ... Jak powiem, że boli mnie brzuch to chyba nie każe mi tak iść mimo to? Eh i tak każe, on jest gorszy niż matka!" 

-Ksa! - syknął nagle młodzieniec, otwierając plecak. 

-Co jest? - spytał chłopak, widząc zakłopotany wyraz twarzy okularnika. 

-Zapomniałem ogarnąć ostatnich podań z listy. Muszę to zrobić na szybko. - drugie zdanie skierował jakby do siebie. 

Wyciągnął plik kartek z teczki i zaczął je przeglądać. Nie zapiąwszy uprzednio nawet koszuli.

"Uroczy (i straszny!) jest, jak tak się stara, ale kiedyś to się zapracuje serio."

Młodzieniec podszedł do sfrustrowanego chłopaka, po czym przykucnął przed nim i powoli zaczął zapinać guziki jego koszuli, wziął krawat, który ubiegłej nocy wylądował na stole i zaczął z pamięci próbować go zawiązać. Chwilę się pomęczył, jednak po niedługim czasie udało mu się sprawić, żeby nie wyglądał specjalnie tragicznie. Następną chwilę później okularnik w końcu skończył kreślić coś ołówkiem na ostatniej z kartek, po czym odłożył je z powrotem do teczki. 

-Dzięki. - powiedział krótko, całując chłopaka, który uprzednio pomógł mu z ubraniem, po czym wstał. -Idziesz ty w ogóle dzisiaj do szkoły? 

-Niee. - odpowiedział i gdyby nie to, że do dzwonka zostało blisko dziesięć minut to z pewnością nie uszłoby mu to na sucho. 

-Dobra, masz szczęście, ale tylko dzisiaj. - wymamrotał, wychodząc.

-Do zobaczenia. - pomachał chłopakowi na pożegnanie, po czym wrócił do swojego kisielku. 

BONUS:

Idealna Klasa rok 2000!

Agape: 
wygląda - białe oczy, czerwone włosy
umiejętność - bogini pokoju( potrafi przemawiać poruszając serca ludzi)
przedmioty - Wiedza o Kulturze
podopieczny - Kei
pochodzenie: "Kraina Magii"

Aiko:
wygląd - różowe oczy, brązowe włosy
umiejętność - anioł
przedmioty - muzyka, fizyka
podopieczny - Kiwi
praca: śpiewa w zespole

Alicja:
wygląd - fioletowe oczy, różowe włosy
umiejętność - zaglądanie w przeszłość
przedmioty - historia, łacina
podopieczny - Keiji
lubi: dinozaury, rycerzy, starożytny Egipt, wszelaką mitologię

Bunko/Ewa:
wygląd - szare oczy, czarne włosy
umiejętność - czytanie w myślach
przedmioty - język polski, geografia
podopieczny - Mika
dodatek: zmieniła swoje imię z miłości do polskiego języka

Chie:
wygląd - żółte oczy, ciemnobrązowe oczy
umiejętność - prześwietlanie wzrokiem
przedmioty - matematyka, technika
podopieczny - Moshida
rodzina: Amelia - nastoletnia córka

Hitomi: 
wygląd - niebieskie oczy, fioletowo-różowe włosy
umiejętność - doppler (przemienia się w dowolne stworzenie, przywłaszczając na ten czas część ich cech)
przedmioty - język rosyjski
podopieczny - Mito
dodatek: ma wrodzoną wadę słuchu po ojcu

Evelyn: 
wygląd - żółte, prawe oko, niebieskie, lewe, oko, błękitne włosy
umiejętność - tworzenie pola siłowego
przedmioty - wiedza o społeczeństwie, informatyka
podopieczny - Shiki
lubi: gry sci-fi, filmy sci-fi, książki sci-fi

Madina:
wygląd - czarne oczy, granatowe włosy
umiejętność - wpływanie na uczucia innych
przedmioty - język japoński
podopieczny - Anatol
rodzina: ma smoka o imieniu Ruby Sokka Junior

Momo: 
wygląd - granatowe oczy, blond włosy
umiejętności - leczenie
przedmioty - biol-chem
podopieczny - Aki
wzrost: 164 cm

Nori:
wygląd - różowe oczy, platynowe włosy
umiejętności - laser z oczu
przedmioty - astronomia, język niemiecki
podopieczny - Len
dodatek: kiedyś musiała nosić specjalne okulary przez niekontrolowane strzały laserów z oczu

Shun:
wygląd - brązowe oczy, brązowe włosy
umiejętność - super-wytrzymałość fizyczna(jej mięśnie praktycznie się nie męczą)
przedmioty - WF, język angielski
podopieczny - Jiro
praca: policjant

Yasuko:
wygląd - turkusowe, prawe oko, brązowe, lewe oko, jasnobrązowe włosy
umiejętność - potrafi namalować wszystko, co sobie wyobrazi lub zobaczy
przedmioty - plastyka, zajęcia artystyczne
podopieczny - Shiro
praca: najpopularniejsza malarka Sosnowca

+X postać ; - )

PS Jeśli dotarłeś/łaś aż tutaj to gratuluję! Spokojnie, nie zmieniam nagle uniwersum ani stylu tego, jak i co piszę. Po prostu potrzebowałam napisać to, co teraz widzisz z pewnych ukrytych powodów. heh W rekompensacie za tę dłuuuugą przerwę jutro kolejny rozdział. Nie wiem, czy wracam na stałe, ale się postaram! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro