czy ja tego chcę?
Miałam przymknięte oczy. Teraz siedziałam przy drzewie obok stanowiska grabarzy.
"Ikson, no co ty? Idź kogoś powkurwiać, bo zapomną kim jesteś!"- nakazałam sobie w myślach i wstałam.
"Tylko teraz do kogo by tu iść? Hmmmm... Chuck? Nie. On za szybko się wkurza. Alby? On pewnie znajdzie mi jakąś robotę... Minho? Dupa. On pobiegł do Labiryntu. Newt!"- i skierowałam się w stronę mojego najlepsiejszego od godziny przyjaciela.
Newt akurat stał z założonymi na piersiach rękoma i uporczywie wpatrywał się w kawałek przekopanej ziemi.
-Hej Newt'iiiiii!!- powiedziałam wieszając się mu na ramieniu.
Chłopak objął mnie w pasie:
-Hej Ikson.
-O czym tak myślisz?- zapytałam błądząc palcami w jego włosach.
Newt lekko przymknął oczy i wyszeptał:
-Oj mała... Czy ty zawsze musisz mnie rozpraszać?
-Przecierz widzę, że ci się podoba.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- wziął mnie na ręce i zaczął lekko podrzucać.
-Newt!- pisnęłam cicho obejmując go za szyję.-proszę przestań!
-Wybacz, ale muszę odreagować ten "stres"!
-Ty i stres? To coś nowego.
-No wiesz... Jest pewna sprawa którą muszę załatwić tylko... To trudne.-Powiedział lekko się rumieniąc.
-No powiedz, Newt'uś! Proszę!
-Jeszcze nie mogę...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro