A ty to purwa kto?
(...)Nie mogłam patrzeć jak się męczy, więc zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam go w usta...
No, a konkretniej małam zamiar go pocałować, ale do dormitorium wpadł nie kto inny jak Minho.
-Ej Iks... No ejjjj bllleee!! Nie w miejscu publicznym!!!
-Przecierz się nie całowaliśmy.- odparłam spokojnie.
-Ale prawie! A Newt już był w niebie, więc...
-Chyba przyszedłeś nam coś powiedzieć?- zapytał Newt czerwony na policzkach.
Minho zastanawiał się chwilę i powiedział wreszcie:
-A! Tak jest!- i natychmiast spoważniał- musicie to zobaczyć.
Oboje ruszyliśmy przez korytarze, aż dotarliśmy do stołówki.
W końcu sali przy biurku siedział facet ubrany cały na biało i jak gdyby nigdy nic czytał książkę.
Podeszłam do niego, ale natrafiłam na jakąś niewidoczną barierę.
(Moja mina)
-yyyy... Wtf? Co to jest?- mówiąc to zaczęłam pukać w "ścianę"- Hallo? Ty mnie słyszysz?!
-Ikson to bez sensu. Nic ci nie powie. Próbowaliśmy.- powiedział Minho.
-Mam kogo wkurwiać! Zrobię tak, że zacznie się ruszać!- weszłam na niewidoczne podło i zaczęłam po nim skakać, na co Newt wybuchnął śmiechem.
-Wyglądasz jak byś latała.- powiedział.
-Jestem bogiem, uświadom to sobie skarbie.- powiedziałam unosząc ręce w geście triumfu.
-Mogła byś nie skakać po moim pokoju?- odezwał się mężczyzna w białym garniturze.
-O boszeeeee!!! To się rusza!!
(Moja mina ⬇)
-Newt łap mnie!- powiedziałam przechylając się na krawędź pudełka.
Chłopak w ułamku sekundy mnie złapał.
-Nie rób mi tak więcej... A teraz możesz iść powkurzać Tommy'ego.
(Moja mina. Tak wiem, dużo tego)
-Jes, afkors...- (wiem, źle)- Tommy! Gdzie jesteś?!
-Zawrzyj twarzostan, nie ma go tu.- powiedział Minho gryząc jabłko.
-A gdzie jest?
-U nas w pokoju.
-To do później!- rzuciłam i chciałam odejść, ale Minho mnie zatrzymał.
-Czekaj! Daj mu to, niech zje!- powiedział rzucając we mnie jabłkiem.
Przeszłam szybko korytarze i dotarłam do drugiego dormitorium. Zostałam w nim śpiącego Thomasa.
-Tommy! Wstajemy! Słoneczko już świeci!- krzyknęłam zwisając twarzą blisko niego.
-Ja pikole... Poprostu marzyłem o tym, żeby zobaczyć twój ryj już z samogo rana.- powiedział przeciągając się. Na tą wypowiedź parsknęłam śmiechem.
Gdy Tommy porzerał jabłko do pokoju wparował Aris i zawołał zdyszany:
-C-chodźcie szybko! Ten szczur w białym garniaku chce gadać!
-Wow, wow, wow! Nareszcie coś się dzieje!!- wykrzyknęłam radośnie wybiegając za Arisem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro