Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A ty to purwa kto?

(...)Nie mogłam patrzeć jak się męczy, więc zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam go w usta...

No, a konkretniej małam zamiar go pocałować, ale do dormitorium wpadł nie kto inny jak Minho.

-Ej Iks... No ejjjj bllleee!! Nie w miejscu publicznym!!!

-Przecierz się nie całowaliśmy.- odparłam spokojnie.

-Ale prawie! A Newt już był w niebie, więc...

-Chyba przyszedłeś nam coś powiedzieć?- zapytał Newt czerwony na policzkach.

Minho zastanawiał się chwilę i powiedział wreszcie:

-A! Tak jest!- i natychmiast spoważniał- musicie to zobaczyć.

Oboje ruszyliśmy przez korytarze, aż dotarliśmy do stołówki.

W końcu sali przy biurku siedział facet ubrany cały na biało i jak gdyby nigdy nic czytał książkę.

Podeszłam do niego, ale natrafiłam na jakąś niewidoczną barierę.

(Moja mina)

-yyyy... Wtf? Co to jest?- mówiąc to zaczęłam pukać w "ścianę"- Hallo? Ty mnie słyszysz?!

-Ikson to bez sensu. Nic ci nie powie. Próbowaliśmy.- powiedział Minho.

-Mam kogo wkurwiać! Zrobię tak, że zacznie się ruszać!- weszłam na niewidoczne podło i zaczęłam po nim skakać, na co Newt wybuchnął śmiechem.

-Wyglądasz jak byś latała.- powiedział.

-Jestem bogiem, uświadom to sobie skarbie.- powiedziałam unosząc ręce w geście triumfu.

-Mogła byś nie skakać po moim pokoju?- odezwał się mężczyzna w białym garniturze.

-O boszeeeee!!! To się rusza!!

(Moja mina ⬇)


-Newt łap mnie!- powiedziałam przechylając się na krawędź pudełka.

Chłopak w ułamku sekundy mnie złapał.

-Nie rób mi tak więcej... A teraz możesz iść powkurzać Tommy'ego.

(Moja mina. Tak wiem, dużo tego)


-Jes, afkors...- (wiem, źle)- Tommy! Gdzie jesteś?!

-Zawrzyj twarzostan, nie ma go tu.- powiedział Minho gryząc jabłko.

-A gdzie jest?

-U nas w pokoju.

-To do później!- rzuciłam i chciałam odejść, ale Minho mnie zatrzymał.

-Czekaj! Daj mu to, niech zje!- powiedział rzucając we mnie jabłkiem.

Przeszłam szybko korytarze i dotarłam do drugiego dormitorium. Zostałam w nim śpiącego Thomasa.

-Tommy! Wstajemy! Słoneczko już świeci!- krzyknęłam zwisając twarzą blisko niego.

-Ja pikole... Poprostu marzyłem o tym, żeby zobaczyć twój ryj już z samogo rana.- powiedział przeciągając się. Na tą wypowiedź parsknęłam śmiechem.

Gdy Tommy porzerał jabłko do pokoju wparował Aris i zawołał zdyszany:

-C-chodźcie szybko! Ten szczur w białym garniaku chce gadać!

-Wow, wow, wow! Nareszcie coś się dzieje!!- wykrzyknęłam radośnie wybiegając za Arisem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro