:veertien:
Na początku chcemy powiedzieć, że ostatnio z Able ustaliliśmy, że będzie ona tylko betować w rozdziałach (sprawdzać błędy, gramatykę) i organizować podział pracy (ilość rozdziałów i tak dalej). Nie będzie już pisać, ale żadna książka nie zostanie usunięta.
Enjoy~
________________________
Nie wiedziałem, czy powinienem uciekać, gdy zobaczyłem Yuno biegnącą w moją stronę, z kosmykami włosów wpadających do ust i rozanieloną twarzą.
Stwierdziłem jednak, że nadaremnie podejmowałbym próbę ucieczki, bo dziewczyna i tak miała szóstkę z wychowania fizycznego, co było o dwa stopnie wyższą oceną niż moja.
-Nokouś!-Krzyknęła, przytulając mnie.-Tak dawno się nie widzieliśmy!-Zaczęła podskakiwać.
-Też się cieszę, że cię widzę.-Uśmiechnąłem się, niemrawo oddając przytulasa.
-Co robiłeś w weekend, hmm? I czemu nie było cię na ekhem trzech ekhem lekcjach?- Posłała mi jedno z tych swoich sugestywnych spojrzeń, czochrając moje włosy.
Już miałem odpowiedzieć, a raczej krótko streścić te wydarzenia, gdy usłyszałem za sobą ochrypły głos:
-Hej, tylko ja mogę tak robić.
Moje serce przyspieszyło słysząc te słowa. Pewnie każda normalna osoba widząc zirytowanego Linn'a oddaliłaby się o kilkadziesiąt metrów, ale Yuno tylko stała w miejscu, patrząc to na wyższego, to na mnie, analizując, co przed chwilą powiedział Linn.
Chciałem ostrzec chłopaka przed następującym wybuchem, ale było już za późno.
-O mój Boże.-Szepnęła, by po chwili wykrzyczeć to na cały korytarz. Wszyscy spojrzeli na nas, zaciekawieni.
Moja przyjaciółka zaczęła piszczeć i machać rękoma, w zawrotnym tempie wymawiając słowa, z którymi już się spotkałem, ale nie rozumiałem.
Wokół nas słyszałem ciche śmiechy i komentarze, przez co miałem ochotę zapaść się pod ziemię. I nie, to nie na myśl, jak bardzo idiotycznie musiałem wyglądać, tylko dlatego, że stała obok mnie osoba, na której mi zależało. I ona musiała to wszystko widzieć.
-Wyglądacie tak słodko- Udało mi się wychwycić.
Zaczęła kolejny potok słów, coraz szybszy, przez co muszę przyznać, że ta sytuacja stawała się coraz bardziej napięta i krępująca. Kilka razy wypowiedziała słowa 'urocza z was para' 'będe na waszym ślubie'. Krąg uczniów wokół nas zaczął się zawężać, a Linn nerwowo się rozglądał.
Nie umiałem zapanować nad tą sytuacją.
-Przestań!-Wrzasnął stojący obok mnie. Wszyscy natychmiastowo ucichli, Yuno przerwała wpół zdania, a mnie przeszły ciarki.
-Nic mnie z nim nie łączy.-Zaczął.-Znam tego kujona tylko z widzenia.-Żachnął się.-Nie jestem pedałem.
Po kilku minutach krępującej ciszy, wszyscy wrócili do swoich zajęć, a Yuno, przestraszona, usunęła się w cień.
A ja? Ja nie kontaktowałem. Łzy całkowicie rozmazały mi obraz, czułem, jak spływają mi po policzkach, wpadając mi do lekko rozwartych, drżących ust.
Nie wiedziałem, dlaczego jego słowa tak bardzo mnie zabolały. W końcu powiedział samą prawdę. Nie łączyło nas nic.
Może po prostu nie mogłem zrozumieć, po co było to wszystko, jeżeli tak o mnie myślał. Może po prostu nie mogłem pojąć, po co były te wszystkie czułe słówka, zapewnienia, nadzieje.
Może po prostu nie mogłem uwierzyć w to, że mnie tak potraktował.
Chciałem spojrzeć na jego twarz; zobaczyć, co teraz wyraża. Podniosłem wzrok, odzyskując ostrość widzenia, rozglądając się. Czerwonowłosego już nie było, zgubiłem go w tłumie twarzy.
Usiadłem przy ścianie, próbując zrozumieć, jak to możliwe, że chłopak miał dwie, tak różniące się od siebie osobowości, które sprawiły, że ten dzień był jednym z najlepszych i najgorszych dni w moim życiu.
Wiedziałem, że to po części moja wina, mając taką przyjaciółkę. Wiedziałem, że go spłoszyłem, że nie mógł...tak naprawdę o mnie myśleć. Jednak to wszystko zburzyło moją wiarę w to, że chłopak może mnie pokochać.
Przerwaliśmy pocałunek, który z delikatnego stał się bardzo zaborczy. Oddychaliśmy nierówno. Starszy uśmiechnął się do mnie.
-Jesteś cały czerwony.-Stwierdził, chichocząc.
-To nie moja wina.-Obruszyłem się sztucznie.-To ty zacząłeś.
-Przecież to ty mnie pocałowałeś.-Powiedział.
-Nieprawda, ty!
I zaczęliśmy się przekomarzać, śmiejąc się i rzucając w siebie poduszkami.
Dlaczego zamiast dalszej części tego wspomnienia, tak miłej, jedyne o czym mogłem myśleć to:
"Zniszczyłeś wszystko w chwili, gdy wyznałeś mi miłość"?
__________________
Ten rozdział jest do dupy, bye..
Niezbyt sprawdzane..
~ValuAble.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro