Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

:drie:

-------------------*Able, timeskip.-----------------------

Po skończonych lekcjach w świetnym humorze udałem się do domu. No bo jak można się nie cieszyć, jeśli taki chłopak umawia się z tobą? Dobra, może nie tyle co umawia, no ale zaprasza cię do domu. To już coś.

Na szczęście udało mi się pozbyć Yuno, która słysząc, że muszę się przygotować mentalnie na spotkanie z Linn'em, dała mi spokój. Skierowała się w stronę domu swojej przyjaciółki, Dami, która również była yaoistką. Najprawdopodobniej po to, aby porozmawiać o mnie i czerwonowłosym. Pomyśleć, że dopiero wczoraj go poznałem, a ona już planuje nasz ślub.

Czasami mam jej dość. Znaczy...nie mam jej dość jako osoby; mam dość jej zachowania. Wystarczy, że spojrzę na jakiegoś chłopaka, a ona już wmawia mi, że to miłość mojego życia.

Tak, tylko, że potrafi mi to wmawiać dwanaście razy dziennie.

Najbardziej denerwuje mnie to, kiedy porusza temat mojego...dziewictwa? Chyba można tak to określić. Nie potrafi zrozumieć, że w tym wieku jeszcze tego nie robiłem. Oczywiście wie, że jestem nieśmiały i nie przeżyję pierwszego razu z byle kim, ale zaczyna się powoli niecierpliwić.

Nadal wierzy w to, że jak zdecyduję się to zrobić, zaproszę ją i Dami do domu tego "wybranka" i zrobię z nim najlepsze "real live yaoi" na świecie.

Problem leży w tym, że ja nie chcę tego zrobić, a przynajmniej na razie. Um...nie jestem gotowy? I nie znalazłem jeszcze właściwej osoby? Tak, chyba dobrze to powiedziałem.

Zostawmy temat seksu na później.

Wpadłem do domu i nie zdejmując butów wparowałem do kuchni, strasząc przy tym moją mamę, która "złapała się za serce".

-Jeeesteeeeem~~!-Wyśpiewałem, siadając na blacie stołu kuchennego. Promieniowałem szczęściem, co musiała zauważyć moja rodzicielka, ponieważ uśmiechnęła się, nadał trzymając dłoń na klatce piersiowej.

-Coś ty taki uradowany? Nie cieszysz się tak nawet, jak dostaniesz kilka szóstek jednego dnia.-Zachichotała, odwracając się do mnie plecami, gotowała obiad.

"Takie ciacho mnie zaprosiło do domu i pewnie mnie wyruch..."

Ogarnij się, Nokou.

-Poznałem...nowego kolegę.-Powiedziałem nieśmiało, spoglądając na swoje buty.

-To świetnie!-Natychmiastowo mnie przytuliła.-Jak się nazywa?-Spojrzała na mnie z radością w oczach. Nie zdziwiłem się jej reakcją, rzadko kogoś poznawałem. Praktycznie lubiła mnie tylko Yuno, więc..

-Linn.-Kąciki moich ust znowu uniosły się ku górze.

Jednak po chwili momentalnie opadły.

Moja mama odsunęła się ode mnie szybko, a iskierki zadowolenia zniknęły z jej oczu, zastępując je chłodem, jakiego jeszcze nigdy nie widziałem. Jej twarz znowu przybrała maska obojętności, jeśli nie tyle co zdenerwowania.

-Coś..coś się stało?-Spytałem niepewnie. Zrobiłem coś nie tak? Znała skądś Linn'a?

-Idź na górę.-Nie spojrzała na mnie, lecz znów zajęła się obiadem. Jej głos był zimny, zimniejszy niż mogłem sobie wyobrazić. -Obiad będzie za godzinę.-Dodała po chwili.

Bez słowa już poszedłem do mojego pokoju. Nie wiedziałem, o co jej chodzi; dlaczego nagle tak diametralnie się zmieniła? Czy wiedziała o czymś, o czym ja nie wiedziałem?

Powoli pokonałem schody i nacisnąłem na klamkę drzwi mojego azylu, by po chwili do niego wejść. Jak zawsze świecił on czystością, wszystko było na swoim miejscu.

Nadal zdezorientowany nagłą zmianą emocji u rodzica rzuciłem się na łóżko, wpatrując się w numer telefonu chłopaka. Ma ładne pismo, tak szczerze.

Chwyciłem za komórkę i drżąc, wybrałem numer.

Zdenerwowany, liczyłem sygnały. Pierwszy, drugi, trzeci..Nokou, spokojnie, oddychaj. Wdech, wydech..może ma próbę i nie może odebrać? Może zapomniał lub zgubił telefon? Może jest w jakimś miejscu gdzie nie można mieć telefonów?

Czwarty, piąty..

A może...

Zrobił sobie z ciebie jaja?

---------------------------------------------------------

Ohayo ! No, i jest rozdział. Jutro lub dzisiaj może pojawić się kolejny rozdział na innej książce. Za wszelkie błędy przepraszam.

~Able.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro