:achtentwintig:
Próba generalna wyszła naprawdę dobrze. Nokou i Linn wręcz musieli znać swoją rolę na pamięć, a reszta aktorów nie brała żadnego ważnego udziału w przedstawieniu. Byli albo przechodzącymi po korytarzach uczniami, albo tłumem ludzi, który zebrał się ów pamiętnego dnia.
-To przedstawienie...to wszystko zapowiada się niesamowicie.-Powiedziała podekscytowana Ann, patrząc to na swojego chłopaka, to na blondyna.-W tym wszystkim..jesteście tacy prawdziwi! Normalnie tak, jakby już kiedyś to się wydarzyło.-Pociągnęła, chcąc nakłonić ich do konwersacji.
Czerwonowłosy spojrzał na Nokou, próbując dostrzec w nim jakiekolwiek uczucie. Niestety, nie udało się; chłopak wpatrywał się uparcie w podłogę, a z jego twarzy nie dało się nic wyczytać.
-Hej, a co powiecie na to, aby gdzieś wieczorem razem wyjść, hm?-Dziewczyna nie dawała za wygraną. Starszy ocknął się słysząc jej propozycję.
-N-Nie, ja--
-Owszem, to niezły pomysł.-Nokou przerwał mu, a drugiego zamurowało. Fioletowooki dalej wpatrywał się beznamiętnie w jeden punkt, jakby miał wywiercić dziurę w podeście. Jego głos był niesamowicie zdecydowany. Chciał wyjść gdzieś z nim? Z nim i z jego (niestety) dziewczyną?
Czy to był jego pomysł na wyleczenie się z tego uczucia, którym darzył starszego? Czy stając twarzą w twarz ze swoją słabością chciał o nim zapomnieć?
Zielonooki poczuł nagły ucisk w sercu.
-Wspaniale!-Odparła rozanielona dziewczyna, ciesząc się, że nakłoniła któregoś z nich do rozmowy.-To która godzina ci pasuje? Ja i Linn się dostosujemy.-Dodała, nie pytając swojego chłopaka nawet o zdanie.
- Dziewiętnasta w wesołym miasteczku, pod diabelskim młynem. Może być?-Spytał rzeczowo.
-Tak, idealnie.-Ann uśmiechnęła się promiennie, a Linn miał ochotę uciec.
~*~
Linn's P.O.V
Muszę przyznać że miałem nadzieję, iż Ann zapomni o spotkaniu z Nokou. Nic bardziej mylnego. Wyszykowała się dosyć szybko jak na nią, co było naprawdę zadziwiające. Wskazywało to też na to, że polubiła chłopaka. Z resztą cóż się jej dziwić? Tego kujonka trudno było nie lubić. Wzbudzał sympatię i był uroczy.
Dobra Linn, stop.
Przed dziewiętnastą byliśmy już na miejscu i czekaliśmy na wyżej wspomnianego. W tym czasie Ann zdążyła już nakłonić mnie do kupna ogromnego pudełka popcorn'u oraz wielkiej waty cukrowej, której pożarła już połowę. Ta kobieta naprawdę kochała słodycze.
-Hej. Długo już czekacie?-Nagle podszedł do nas Nokou. Mimo że zadał to pytanie nam obu to byłem pewien, że jest ono skierowane głównie do mojej partnerki.
-Nie, dopiero przyszliśmy.-Odparła Ann z pełnymi ustami.-To co? Idziemy na młyn czy będziemy tak tu stać?-Dodała, po chwili ciszy.- Chyba że chcesz jeszcze coś zeżreć, blondasku.-Roztrzepała mu wolną dłonią włosy, a ja, chcąc czy nie chcąc, poczułem nutkę zazdrości. Sęk w tym, że nie wiedziałem o kogo.
-Nie, nie jestem głodny.-Powiedział pospiesznie.-Możemy iść.
W tym miejscu trzeba dopowiedzieć, że oprócz cudownego jedzenia jedyną atrakcją w tym miasteczku był ów diabelski młyn, który był tak duży, że bez problemu można było oglądać skromną panoramę małego miasta.
Kiedy kupowaliśmy bilety, komórka któregoś z nas nagle zaczęła wibrować i rozległ się dźwięk jakiegoś utworu Ariany Grande, którego nie mogłem rozpoznać.
Ann wyciągnęła komórkę i dała nam znak dłonią, iż to coś pilnego i mamy się zająć chwilowo sobą. Odeszła kawałek, a między nami nastąpiła głucha cisza. Kupiłem trzy bilety.
Po kilku minutach rozmowy wróciła do nas, z rozłożonymi dłońmi w bezradnym geście.
-Wybaczcie chłopcy, ale muszę coś pilnie załatwić.
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Chciała mnie zostawić? Z nim?
-Jesteście w stanie sie sobą nawzajem zająć?-Biedna, nie miała nawet pojęcia jak dwuznacznie to brzmi.
-Właściwie to--
-Jasne, damy radę.-Nokou kolejny raz tego dnia mi przerwał, a jego odpowiedź kolejny raz mnie zamurowała.
Dziewczyna pożegnała się z nami i po chwili zniknęła nam z oczu.
Jeszcze chwilę stałem w bezruchu, kiedy blondyn odezwał się nagle:
-Idziesz?-Był już za barierką.
Niepewnie kiwnąłem głową, po chwili wahania również przez nią przechodząc.
___________________________
Rozdział taki trochę zapychacz
Przepraszam za błędy i jeżeli gdzies nagle zmieniłem perspektywę.
~Filip
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro