Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

:achtentwintig:

Próba generalna wyszła naprawdę dobrze. Nokou i Linn wręcz musieli znać swoją rolę na pamięć, a reszta aktorów nie brała żadnego ważnego udziału w przedstawieniu. Byli albo przechodzącymi po korytarzach uczniami, albo tłumem ludzi, który zebrał się ów pamiętnego dnia.

-To przedstawienie...to wszystko zapowiada się niesamowicie.-Powiedziała podekscytowana Ann, patrząc to na swojego chłopaka, to na blondyna.-W tym wszystkim..jesteście tacy prawdziwi! Normalnie tak, jakby już kiedyś to się wydarzyło.-Pociągnęła, chcąc nakłonić ich do konwersacji.

Czerwonowłosy spojrzał na Nokou, próbując dostrzec w nim jakiekolwiek uczucie. Niestety, nie udało się; chłopak wpatrywał się uparcie w podłogę, a z jego twarzy nie dało się nic wyczytać.

-Hej, a co powiecie na to, aby gdzieś wieczorem razem wyjść, hm?-Dziewczyna nie dawała za wygraną. Starszy ocknął się słysząc jej propozycję.

-N-Nie, ja--

-Owszem, to niezły pomysł.-Nokou przerwał mu, a drugiego zamurowało. Fioletowooki dalej wpatrywał się beznamiętnie w jeden punkt, jakby miał wywiercić dziurę w podeście. Jego głos był niesamowicie zdecydowany. Chciał wyjść gdzieś z nim? Z nim i z jego (niestety) dziewczyną?

Czy to był jego pomysł na wyleczenie się z tego uczucia, którym darzył starszego? Czy stając twarzą w twarz ze swoją słabością chciał o nim zapomnieć?

Zielonooki poczuł nagły ucisk w sercu.

-Wspaniale!-Odparła rozanielona dziewczyna, ciesząc się, że nakłoniła któregoś z nich do rozmowy.-To która godzina ci pasuje? Ja i Linn się dostosujemy.-Dodała, nie pytając swojego chłopaka nawet o zdanie.

- Dziewiętnasta w wesołym miasteczku, pod diabelskim młynem. Może być?-Spytał rzeczowo.

-Tak, idealnie.-Ann uśmiechnęła się promiennie, a Linn miał ochotę uciec.

~*~

Linn's P.O.V


Muszę przyznać że miałem nadzieję, iż Ann zapomni o spotkaniu z Nokou. Nic bardziej mylnego. Wyszykowała się dosyć szybko jak na nią, co było naprawdę zadziwiające. Wskazywało to też na to, że polubiła chłopaka. Z resztą cóż się jej dziwić? Tego kujonka trudno było nie lubić. Wzbudzał sympatię i był uroczy.

Dobra Linn, stop.

Przed dziewiętnastą byliśmy już na miejscu i czekaliśmy na wyżej wspomnianego. W tym czasie Ann zdążyła już nakłonić mnie do kupna ogromnego pudełka popcorn'u oraz wielkiej waty cukrowej, której pożarła już połowę. Ta kobieta naprawdę kochała słodycze.

-Hej. Długo już czekacie?-Nagle podszedł do nas Nokou. Mimo że zadał to pytanie nam obu to byłem pewien, że jest ono skierowane głównie do mojej partnerki.

-Nie, dopiero przyszliśmy.-Odparła Ann z pełnymi ustami.-To co? Idziemy na młyn czy będziemy tak tu stać?-Dodała, po chwili ciszy.- Chyba że chcesz jeszcze coś zeżreć, blondasku.-Roztrzepała mu wolną dłonią włosy, a ja, chcąc czy nie chcąc, poczułem nutkę zazdrości. Sęk w tym, że nie wiedziałem o kogo.

-Nie, nie jestem głodny.-Powiedział pospiesznie.-Możemy iść.

W tym miejscu trzeba dopowiedzieć, że oprócz cudownego jedzenia jedyną atrakcją w tym miasteczku był ów diabelski młyn, który był tak duży, że bez problemu można było oglądać skromną panoramę małego miasta.

Kiedy kupowaliśmy bilety, komórka któregoś z nas nagle zaczęła wibrować i rozległ się dźwięk jakiegoś utworu Ariany Grande, którego nie mogłem rozpoznać.
Ann wyciągnęła komórkę i dała nam znak dłonią, iż to coś pilnego i mamy się zająć chwilowo sobą. Odeszła kawałek, a między nami nastąpiła głucha cisza. Kupiłem trzy bilety.

Po kilku minutach rozmowy wróciła do nas, z rozłożonymi dłońmi w bezradnym geście.

-Wybaczcie chłopcy, ale muszę coś pilnie załatwić.

Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Chciała mnie zostawić? Z nim?

-Jesteście w stanie sie sobą nawzajem zająć?-Biedna, nie miała nawet pojęcia jak dwuznacznie to brzmi.

-Właściwie to--

-Jasne, damy radę.-Nokou kolejny raz tego dnia mi przerwał, a jego odpowiedź kolejny raz mnie zamurowała.

Dziewczyna pożegnała się z nami i po chwili zniknęła nam z oczu.

Jeszcze chwilę stałem w bezruchu, kiedy blondyn odezwał się nagle:

-Idziesz?-Był już za barierką.

Niepewnie kiwnąłem głową, po chwili wahania również przez nią przechodząc.

___________________________
Rozdział taki trochę zapychacz
Przepraszam za błędy i jeżeli gdzies nagle zmieniłem perspektywę.
~Filip

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro