#4 Naukę czas zacząć!
– Ohayo, jestem Sakura, będę szkolić cię na medyczną kunoichi – różowowłosa dziewczyna o jasnej karnacji wyciągnęła dłoń w Twoją stronę i uśmiechnęła się ciepło.
– Jestem [imię], bardzo mi miło – przywitałaś się i odwzajemniłaś uśmiech.
Szczerze mówiąc, byłaś trochę zdziwiona, że tak młoda osoba zostanie Twoim nauczycielem. Do tej pory myślałaś, że to Hokage będzie Cię szkoliła, ale z drugiej strony z dziewczyną w Twoim wieku łatwiej mogłaś się dogadać.
Sakura pokazała Ci podstawy, które sama musiałaś opanować. Szczerze mówiąc nawet cieszyłaś się, że możesz rozszerzać swoje umiejętności w dziedzinie medycyny.
Twoi rodzice byli, a raczej nadal są lekarzami. Od zawsze chcieli, abyś szkoliła się w tym fachu, dlatego wysłali Cię do liceum medycznego. Na początku byłaś temu przeciwna, ale w pewnym momencie nastąpił przełom i zapragnęłaś pomagać ludziom. Najbardziej interesowała Cię chirurgia.
Nadal miałaś przed oczyma obraz zakrwawionego mężczyzny z lasu i ogromne wyrzuty sumienia, że nie potrafiłaś mu pomóc...
Dlatego przysięgłaś sobie, że choćby nie wiem co, zostaniesz medyczną kunoichi. Już nigdy nie pozwolisz, aby ktoś na Twoich oczach cierpiał.
***Później***
Kiedy trening dobiegł końca, byłaś ledwo żywa, ale bardzo szczęśliwa. Twoje umiejętności medyczne nie były takie złe, jak wszyscy myśleli. Wręcz przeciwnie, idealnie nadawałaś się do tej pracy. Ciekawe, czy w normalnym świecie poszło by Ci tak łatwo. Rodzice na pewno byliby z Ciebie bardzo dumni.
– Hej! [imię], poczekaj! – z zamyślen wyrwał Cię znajomy głos – Poczekaj chwilkę – wysapał blondyn i podparł się na Twoim ramieniu.
– Hej. Stało się coś?
– Spotykamy się dzisiaj w barze, byłoby mi bardzo miło, gdybyś poszła ze mną. W końcu przedstawiłbym Cię znajomym. – uśmiechnął się i podrapał po karku.
– Czemu nie. Chętnie. – szczerze to miałaś ochotę poznać jakichś nowych ludzi.
Do tej pory poznałaś tylko Naruto, Sakurę, Kakashiego i Tsunade. No tak... Był jeszcze Sasuke, ale z nim nie chciałaś zawierać głębszych znajomości.
Tak więc, miło byłoby zobaczyć jakieś nowe twarze.
***
Naruto zaprowadził Cię pod jakiś budynek.
– To tutaj – oznajmił i przepuścił Cię w drzwiach.
Zaprowadził Cię do dość zaludnionego stolika. W tłumie osób zauważyłaś znienawidzone kruczoczarne włosy. Powstrzymałaś przewrócenie oczami i wyjście stamtąd.
Postanowiłaś nie zwracać na niego uwagi i cieszyć się znajomościami, które już za chwilę miałaś zawrzeć.
– Cześć wam! Zobaczcie kogo przyprowadziłem – blondyn uśmiechnął się dumnie, pokazując białe zęby.
Oczy wszystkich zwróciły się na waszą dwójkę.
– Hej... To ty jesteś tą dziewczyną od Hokage, tak? Naruto dużo o tobie opowiadał – zaczął chłopak o brązowych włosach z jakimiś czerwonymi trójkątami na twarzy. Obok niego stał śliczny, biały pies.
Trochę Cię zamurowało i trochę się zawstydziłaś. Ale na Naruto jak można było zauważyć, nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.
– Tak, to ja – uśmiechnęłaś się nieśmiało i lekko zarumieniłaś.
– Miło mi, Kiba jestem – chłopak uśmiechnął się szeroko i podał Ci dłoń.
Wtedy usłyszałaś szczeknięcie.
– Oj, przepraszam, prawie bym zapomniał, to jest Akamaru – wskazał na psa obok i podrapał się niezręcznie po karku.
Pies podszedł do Ciebie i otarł się o Twoje nogi. Na powitanie wtuliłaś swoją dłoń w jego śnieżnobiałą sierść. Była gładka. Tak gładka jak puszysty dywan, który miałaś w swoim pokoju.
Na moment posmutniałaś, ale widok mnóstwa uśmiechniętych twarzy, rozwiał nostalgiczne myśli.
– Eh... Pierwsze spotkania są bardzo kłopotliwe... Jestem Shikamaru – kolejny był szatyn w kitce o leniwym spojrzeniu.
– Witaj nowa towarzyszko! Nazywam się Rock Lee! Uczeń najwspanialszego mistrza pod słońcem! Jakże miło, że razem możemy przeżywać wiosnę naszej młodości, nieprawdaż! – zasalutował chłopak o dużych, trochę strasznych oczach i garnkowatym uczesaniu.
Oprócz tej trójki, udało Ci się poznać jeszcze: trochę nieśmiałą Hinatę, blondynkę Ino, chłopaka w okularach, Shino, puszystego Chouji'ego, dość przystojnego Neji'ego o ślicznych, białych oczach i bardzo sympatyczną TenTen.
Oprócz nich znajdowała się tam również Sakura, którą już poznałaś i całkiem dobrze się z nią dogadywałaś.
Oczywiście był jeszcze Sasuke, którego ignorowałaś z wzajemnością. Nie będziesz rezygnowała z przyjemności, tylko dlatego, że on tam jest.
***
Do tej pory najlepiej dogadywałaś się z Hinatą.
– ... Wbrew pozorom Naruto jest bardzo miły. – w pewnym momencie temat przeszedł na blondyna.
– Na-naprawdę tak myślisz...? – dziewczyna natychmiastowo spuściła wzrok i zaczęła kręcić młynek palcami, lekko się czerwieniąc.
– Taak, czy coś powiedziałam nie tak? – zmarszczyłaś brwi.
– Nie, skąd... Po prostu... Ja też... tak uważam... – powiedziała ledwo słyszalnie i ponownie spuściła głowę, a jej twarz brzybrała barwę " ognistego flamenco"
– Hinata... Czy ty... – podejrzewając o co chodzi, kącik Twoich ust uniósł się ku górze – On ci się podoba! – wykrzyknęłaś nagle.
– Proszę... Nie tak głośno...nie...to nie tak, to znaczy... – granatowowłosa zaczęła coś kręcić, ale Ty doskonale poznałaś już całą prawdę.
– Oczywiście, że Ci się podoba. – potwierdziłaś i ponownie się uśmiechnęłaś.
– No... Może... Troszeczkę... – widać było, że Hinata jest strasznie wstydliwa i chyba nie było szans, aby wykonała już jakiś krok.
– On o tym wie? – pomimo tego, spróbowałaś jednak zapytać.
– Nie! Nie może! On... Ja... Bym...
– Oj, Hinata, Hinata... Pomogę ci – uśmiechnęłaś się w sposób typowy dla blondyna, czyli jak głupi do sera.
– Co?! Jak to mi pomożesz?
– Jak to jak? Po prostu pomogę ci go poderwać. Z nim chyba nie może być aż tak trudno... – wytłumaczyłaś i dyskretnie zerknęłaś w jego kierunku.
Chłopak jak zwykle był cały rozśmiany. Wywnioskowałaś, że zapewne opowiadał jakiś dowcip, który śmieszył tylko jego, ponieważ jego towarzysze nie byli już tacy weseli, jak on.
– To znaczy... Że mam z nim... Rozmawiać? – granatowowłosa ponownie spuściła wzrok na palce.
– Nie, wiesz, zdobędziesz go samym gapieniem się zza drzewa – przez myśl przemknęło Ci, że to nie będzie takie proste, jakby mogło się wydawać.
– Oj... Ale ja... Nie wiem... Czy dam rade... – wymamrotała dziewczyna.
– Hinata, proszę cię, nie marudź. Postanowione. Jutro zdobędziesz serce Naruto! – powiedziałaś zdeterminowana i upiłaś przez słomkę trochę soku pomarańczowego.
Naprawdę bardzo chciałaś pomóc tej dziewczynie. Z jednej strony dlatego, że było Ci jej trochę szkoda, a z drugiej bardzo ją polubiłaś.
*****
Hejka!
Nie no ja wiem >.< Miał być Sasuke, a było go tyle ile śniegu w tym roku 😢 (ha ha, ja zabawna xd)
Poza tym, był też nudny jak flaki z olejem -.-
Ale myślę, że kolejny rozdział będzie się wam podobał :)
Obiecuję, że z każdym kolejnym Saska będzie coraz to więcej :D
Ten napisałam pod wpływem chwili, natchniona odcinkiem anime, w którym to Kaszalot raczył pokazać swoją piękną twarzyczkę :3 <3
Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki <3
P.S. Rozdział pisany na telefonie, dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne :/
Pozdrawiam :
Melody ;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro