Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#12 Świat oszalał

– Ile jeszcze będę musiał tu siedzieć? Czuję się już dobrze i nie potrzeb...

– Sasuke, proszę cię grzecznie, zamknij się. Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że to raptem kilka dni. – na te słowa chłopak wzniósł oczy ku górze – Z resztą, nie wiem, gdzie ci tak spieszno, w domu tak czy tak będziesz musiał odpoczywać jeszcze przez kilka dni, nie zapominajmy również o diecie, której...

– Dobra, skończ. Nie musisz mi wypominać, że zostanę kaleką... – przerwał Ci, na co bezsilnie westchnęłaś.

– Nie będziesz żadną kaleką. Z twoim zdrowiem jak i sprawnością fizyczną jest wszystko w porządku. Najwyżej, co będziesz musiał robić, to oszczędzać się w najbliższym czasie, to zaledwie kilka miesięcy...Potraktuj to jak zwyczajny urlop.

– Od kiedy w ogóle ty jesteś taka miła?

– Od kiedy ty nie jesteś taki chamski. – odgryzłaś się, na co chłopak prychnął – A teraz się zbieraj, bo za chwilę wychodzimy. – rzuciłaś, odwracając głowę przez ramię.

– Wychodzimy? – powtórzył, wyraźnie akcentując "my".

– Tak i zanim cokolwiek dalej powiesz, wiedz, że jesteś już w coraz lepszej formie i Tsunade kazała ci przebywać na świeżym powietrzu, a więc, chcesz czy nie, wsiadaj na wózek i jedziemy. – powiedziałaś stanowczo, czym chyba trochę zbiłaś go z tropu.

– Na wózek? Po pierwsze, nie mam zamiaru bezczynnie siedzieć, tym bardziej, jeśli wozić ma mnie dziewczyna... Pójdę o własnych siłach. – po słowach o dziewczynie, na Twoich ustach pojawił się zarys uśmiechu, który miał skutecznie zamaskować wybuch śmiechu. 

Koniec końców zgodziłaś się, aby wyszedł o kulach, tym bardziej, że nie będziesz przynajmniej musiała słuchać aż tylu narzekań i komentarzy z jego strony.

***

W godzinach popołudniowych Twoim zdaniem Konoha przechodziła okres swojej świetności. Nie oznacza to, że inną porą było inaczej, po prostu wtedy było tam najmilej. Różnokolorowe liście, leżące beztrosko na chodnikach i poza nimi, mimo późnej już jesieni kilka z nich utrzymywało się jeszcze na suchych gałęziach. Co prawda, większość ptaków już dawno wyleciała do ciepłych krajów, a mimo tego, można było usłyszeć gdzieniegdzie kukanie kukułki, bądź już mniej przyjazny skrzek wrony.

Ubrana w ciepłą, puchową kurtkę, szalik i wełnianą czapkę, wciąż odczuwałaś uroki jesieni, a nawet można by rzec, bardzo wczesnej zimy. Zastanawiałaś się, czy tu, ta pora roku wygląda tak, jak u Ciebie. To znaczy, czy śnieg znajduje się w każdym zakamarku alejek, domy od dołu, aż do dachów ozdobione są w przeróżne ozdoby świąteczne, a nawet, czy istnieje tu zwyczaj związany ze Świętym Mikołajem.

– Wow, chyba jednak czasem zdarza ci się myśleć, skoro tak długo mnie ignorujesz. – Twoje myśli przerwał zachrypnięty głos, który sprawił, że potrząsnęłaś lekko głową.

– A tobie chyba mróz odmroził jakiś rdzeń w mózgu, skoro cię to nie cieszy, jak do tej pory. 

– Hm – prychnął, ale na jego twarzy zagościł delikatny cień uśmiechu – dowcipna, jak zawsze...

Waszą jakże porywającą wymianę zdań, ponieważ normalną rozmową nie można tego nazwać, przerwał kobiecy głos, tuż za wami, wołający kolejno wasze imiona.

Odwracając się, zauważyłaś różową czuprynę, której kosmyki w biegu uciekały we wszystkie strony świata. 

– Gdzie się wybieracie? Mogę wam potowarzyszyć? – jej uśmiech rozszerzył się od ucha do ucha, kiedy zdyszana stanęła obok waszej dwójki. 

– Pewnie, może szanowny Sasuke stanie się choć odrobinę milszy, będąc w twoim towarzystwie. – powiedziałaś, a Twoje usta przybrały kształt przesadnie sztucznego uśmiechu, skierowanego w stronę chłopaka, na co odpowiedział dokładnie tym samym.

Idąc kawałek drogi już w towarzystwie różowowłosej, zastanawiałaś się, kiedy nadejdzie odpowiedni moment, aby w końcu zostawić ich sam na sam. Musiałaś przyznać, że polubiłaś tą dziewczynę i naprawdę chciałaś, aby Sasuke choć trochę otworzył przed nią serce. Sakurze ogromnie na nim zależało i starała się okazywać to na każdym kroku. 

W pewnym momencie, los chciał chyba, aby wszystko potoczyło się po Twojej myśli, ponieważ przed wami wyłonił się Neji wraz z Naruto, którzy po chwili pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę. Postanowiłaś przykleić się do białookiego i choć trochę zwrócić jego uwagę na Twoją osobę. 

– Okej, wiecie co, mam małą sprawę do Neji'ego, a później mogę nie mieć okazji. Tak więc, Sasuke, zostawiam cię pod opieką Sakury. – zatrzymałaś się, a wypowiadając te słowa, uśmiechnęłaś się szeroko. – Więc...do potem. – z uśmiechem, który nie zniknął Ci z twarzy, pożegnałaś się, aby następnie szybkim krokiem dogonić długowłosego chłopaka.

Odwracając się na moment w stronę pozostawionej dwójki, w myślach strzeliłaś facepalm'a, kiedy obok pojawił się Naruto. Miałaś jednak nadzieję, że nie jest na tyle głupi i zostawi ich samych...

*** Sasuke's prov***

~ Dlaczego ona tak się do niego mizdrzy? ~

– Sasuke, słuchasz mnie? – obudził mnie głos Naruto, który z niewiadomych powodów pojawił się obok nas.

– Pewnie, że słucham. – odpowiedziałem jakby nigdy nic, mając nadzieję, że nikt nie zauważył, że przez KRÓTKĄ CHWILĘ, patrzyłem w stronę [imię], która szła pod rękę z Neji'm.

– Hmm... Sasuke... Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosny? – słysząc te słowa, omal nie udławiłem się własną śliną. Ja? Zazdrosny? A niby o kogo?...

– O czym ty do cholery gadasz? – burknąłem.

– Po pierwsze, ty nigdy mnie nie słuchasz, a po drugie gołym okiem widać, że jesteś zazdrosny o [imię] – wzruszył ramionami, a ja myślałem, że zaraz przypieprzę mu tą cholerną kulą w ten jego cholerny łeb.

Gdyby była tu [imię], z pewnością już dawno by to uczyniła, widząc, że powiedział to w obecności Sakury, która wydawała się być trochę speszona.

W ogóle, dlaczego ja myślę o takich rzeczach?!

– Dobra, nic więcej nie mówię, bo jeszcze mi się dostanie...Lepiej już pójdę, bawcie się dobrze. – wypowiadając ostatnie słowa wyszczerzył się na całą szerokość twarzy, aby po chwili zniknąć, zostawiając mnie ponownie sam na sam z Sakurą...

*** Reader's prov***

Kiedy wieczorem wracałaś do domu, zastanawiałaś się, czy aby na pewno dobrze postąpiłaś zostawiając ich dwójkę, zwłaszcza, że dołączył do nich Naruto, który nie wiadomo, czy wiedział, że strasznie im przeszkadza. Z drugiej strony cieszyłaś się, ze wspólnego czasu spędzonego z Neji'm, który wytłumaczył Ci również jedną z technik natury ognia, której uczyłaś się od kilku dni.

***

Nie będę się rozpisywać, ponieważ nawet nie mam o czym xD 

Podziękuję jedynie za ślady przez Was pozostawione i to tyle :)

Mam nadzieję, że nie ma również żadnych błędów, jeśli jakieś się pojawią, śmiało piszcie :)

Buziaki :

Melody ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro