Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8.

Miałam taki sen! Był ciepły wieczór, siedziałam na trawie sobie w ogrodzie pełnym lampionów. Były to latające lampiony (zawsze chciałam puścić jeden daleko w górę). 

Siedząc, zauważyłam płatki róż na dróżce (nie pytajcie się skąd wzięła się dróżka). Wstałam z ziemi i poszłam po dróżce. Drzewa były udekorowane wiszącymi, okrągłymi lampeczkami. Doszłam do jakiejś przecudownej części ogrodu. Popatrzyłam się przed siebie i ujrzałam Steve'a. Zaczął się do mnie przybliżać, ja do niego. W końcu złapał mnie w tali i przyłożył swoje usta do moich.

No i się obudziłam. To w końcu była tylko drzemka. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam się solidnie rozciągać. Po solidnym rozciąganiu, wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę salonu. Rzuciłam się na kanapę, włączyłam telewizor. Nie miałam co robić... Leżąc i oglądając telewizję, wpadłam na pomysł... SPACER! Spacer po plaży. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam na górę poprawić swój wygląd. Po pięciu minutach byłam gotowa. Wychodząc z pokoju pomyślałam, że wezmę kogoś ze sobą (nie chciałam iść sama). 

-Hej- powiedziałam Steve'emu otwierając drzwi od jego pokoju.

-Heej, Letty. Coś się stało?- spytał Steve.

-Nie, nic się nie stało, po prostu przyszłam się zapytać czy idziesz ze mną na spacer?- wytłumaczyłam.

-Z wielką ochotą- powiedział Steve.

Poczekałam na niego przed pokojem. W końcu ruszyliśmy...

15 minut później...

Byliśmy już na plaży. Przez całą drogę dokuczała nam niezręczna cisza. W końcu Steve się odezwał:

-To chyba faceci powinien pytać się kobiet czy chcą iść na spacer.

-Nie zawsze powinien. Czasami kobieta musi.

-W sumie chciałem się jutro spytać czy chciałabyś ze mną iść gdzieś, ale ty mnie wyprzedziłaś i to dziś.

Trochę tej plaży przeszliśmy. Musieliśmy się już wrócić do hotelu. Rozmawialiśmy jeszcze ze sobą na różne tematy. Było fajnie... Moim zdaniem! Byliśmy już w hotelu. Poszliśmy razem na górę, miałam już wchodzić do swojego pokoju ale Steve mnie zatrzymał.

-Letty... Zechciałabyś pójść ze mną na... Randkę?

-Z wielką chęcią pójdę z tobą na randkę.

-No, to do zobaczenia jutro. O 18.00 pod "Lampą Nadziei" (tą nazwę sama wymyśliłam... CICHO). 

Kiwnęłam mu głową na tak i odwróciłam się. Było mi bardzo przyjemnie w środku... Steve mnie rozgrzewał :)

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Specjalnie zrobiłam takie krótkie. To miał być rozdział bardziej o Letty i Steve'im. I jak? Proszę o komentarze bo w każdej części nic nie ma :'D


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro