Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział. 14

Udało mi się uprosić Tony'ego. Wróciłam do swojego pokoju by wziąć najpotrzebniejsze rzeczy (tak samo zrobił Stark). Ubrałam czarne getry, białą koszulkę i szarą bluzę większą ode mnie no i nie zabrakło trampek. Założyłam plecak na plecy (XD) i skierowałam się w stronę pokoju Tony'ego. Zapukałam.

-Gotowy?

-Ym... CO? A, tak, tak gotowy!

-Tony wiem, że dopiero kiedy mamy wychodzić ty się pakujesz!

-Wcale nie...

Miałam już otworzyć drzwi, gdy nagle przed sobą zobaczyłam Tony'ego. Po kiego rzodkiewa zabrał ze sobą okulary?!... Dobra nie wnikam. Po cichu weszliśmy do windy (Winda w roli głównej) i zjechaliśmy na parter. Szybko wyszliśmy z budynku i szliśmy przed siebie... W pewnym momencie Tony wyjął z kieszeni telefon. Ja chcę znaleźć Steve'a a on zamiast mi pomagać cpyka na telefonie. 

-Tony, odłożysz ten telefon? Może byśmy pogadali, co?

-Nie.

-... Co ty w ogóle robisz na tym telefonie?

-Namierzam Steve'a.

-...?

-Każdy z nas ma nadajnik. Ty też taki masz. No i Steve.

-Niesamowite...

-Co?

-Jeszcze wielu rzeczy nie wiem.

-I to jak... Czekaj.

-Co? Co się stało?

-Steve... On, on jest... DO CHOLERY! ON JEST W SEATTLE?!

-Spoko.

-CO?! MAMY SIĘ BŁĄKAĆ PO MIEŚCIE W POSZUKIWANIU STEVE'A!?

-Tony bo inaczej...

-Dobra.

SEATTLE...

Chodziliśmy po mieście i pytaliśmy ludzi o Steve'a. Kilka osób go widziało, ale teraz nie wiedzą gdzie jest. Przynajmniej wiemy, że go widzieli... W końcu usiedliśmy na schodach jednego barów i myśleliśmy nad tym co zrobić. Przecież nie możemy się poddać. Zrobimy wszystko, żeby go odnaleźć. A przynajmniej ja. Bez słowa weszłam do baru. A był to bar z herbatami. Podeszłam do lady i poprosiłam o ciepłą, zieloną herbatę. Facet (A dokładniej Stan Lee) odwrócił się i podał ciepłą ciecz. Przez chwilę czułam się nieswojo w jego towarzystwie, ponieważ cały czas się na mnie patrzył. W końcu nie wytrzymałam i odezwałam się.

-Przepraszam, coś ze mną nie tak?

-Co? Ależ skąd wszystko jest w porządku.

-A czemu pan tak mi się przyglądał...? Jeśli mogę zapytać?

-Ponieważ dużo o tobie słyszałem.

-C-Co? Skąd?

-Kapitan Ameryka tu był. Codziennie tu przychodził by pogadać. Mówił coś o pewnej pięknej blondynce. Na początku go nie słuchałem ale kiedy usłyszałem, że jest ona bohaterką zacząłem słuchać uważniej. Tak dokładnie mi ją opisał... A opis pasuje do ciebie. Więc od razu wiedziałem, że to twój opis. ( :D)

-To niesamowita wiadomość! A-aa kiedy tu był?!

-Z trzy dni temu.

-A wiesz może gdzie on jest?

-Oczywiście słonko. Znajduje się w jednej z jaskiń na górze.

-OOOOO, dziękuję, dziękuję ci! Dobrze, że przyszłam do ciebie!

Po konwersacji weszłam za ladę i ucałowałam Stana w czoło. Pożegnałam się, wyszłam z baru i wzięłam Tony'ego za rękę. Przez pół drogi ciągnęłam go za sobą. Nie wiedział co się dzieję bo mu się lekko przysnęło gdy byłam w środku lokalu. No, byliśmy już niedaleko. Byliśmy przy wejściu do jaskini. Kiedy weszłam, szczęka mi odpadła. Tak jak w każdym serialu lub filmie muszą być  tunele! Nie mogliśmy się zdecydować. Nawet zaczęliśmy się kłócić! 

-Idziemy w prawo!

-Intuicja mówi mi że to w lewo powinniśmy iść!

-Ach tak?! Okej, pójdziemy w lewo. Ale jeśli okaże się że to zły tunel to wracamy się i idziemy w prawo!

-OKEJ!

Poszliśmy w lewo. Korytarz był długi. Nawet nie widzieliśmy końca. W pewnym momencie zapadł się pod nami podest. Na szczęście tak spadliśmy, że nic nam się nie stało. Tony wstał pierwszy i pomógł mi się podnieść. Otrzepałam się z kurzów. Kontynuowaliśmy drogę, czułam że jesteśmy już blisko. Doszliśmy do wielkich, metalowych drzwi które były zabezpieczone jak sejf. Tony domyślił się jaki jest kod i szybko go wstukał. Drzwi się od razu otworzyły i mogliśmy iść dalej. Weszliśmy do ogromnego pomieszczenia przepełnionego komputerami. 

-WOOOOW! No to się urządził!- powiedział Tony uszkadzając ciszę.

-Niesamowite. Moglibyśmy mieć tu bazę z całą ekipą- dodałam chwilę po nim. 

-A czy coś nam staje na drodze?- usłyszeliśmy głos. 

Odwróciliśmy się do tyłu. Steve...? On tu jest... Wygląda zupełnie inaczej. Z tyłu ma ciutkę dłuższe włosy i brodę. Szczerze wygląda przystojniej i lepiej...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chciałam dodać zdjęcie Steve'a Rogersa z brodą z najnowszej części Avengers, ale nie mogłam takiego znaleźć. Mam nadzieję, że wyszło mi spoko ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro