*37*
„Chciałbym kiedyś usłyszeć Twój głos” – Napisał na kartce Heart. – „Chciałbym przypomnieć sobie...” – I tu jakieś słowa zostały mocno przekreślone tak, że nie dało się odczytać z nich ani jednej litery. Gemini był w kropce, z jednej strony bardzo chciał powiedzieć Fourth'owi ich historię, przypomnieć mu wszystko, a z drugiej wiedział, że Fourth teraz, odkąd stracił pamięć, jest w 100% Li Mingiem. Bolało go to, że drugi chłopak nie pamięta nic, nie pamięta, jak spotkali się po raz pierwszy, gdy Gem stracił przytomność niedaleko swojej szkoły(chociaż Fourth nie pamiętał tego również i wcześniej, więc być może to nie była aż tak wielka strata), nie pamiętał, jak poznali się wreszcie w siedzibie Instytutu w Bangkoku, nie pamiętał nic, nawet tego nieoczekiwanego drżenia rąk, gdy napięcie między nimi było tak wielkie, a powietrze tak ciężkie, że dało się je kroić nożem, gdy zdawało im się obu, że pomiędzy nimi przeskakują niewidoczne iskierki prądu.
Ale miało to też swoje dobre strony. Fourth doświadczał wszystkiego od nowa i wciąż z tą samą intensywnością, a Gem zrozumiał, że żadne przeszkody nie są w stanie ich powstrzymać, ponieważ oni dwaj zawsze odnajdą siebie wzajemnie w każdym wcieleniu, w każdym wszechświecie i pod każdym imieniem. Chciał znów usłyszeć jego głos, chciał, by Fourth znów nazywał go Gemini'im lub Gem'em. Chciał trzymać go za rękę, drażnić go w ciemnym kinie podczas oglądania jakiegoś filmu całując go w szyję, chciał wrócić z nim do świata, który był ich prawdziwym domem, chciał odzyskać słuch i odzyskać swojego dawnego uroczego, zabawnego, czasem trochę niezdarnego Fourth'a, który potrafił jednym swoim uśmiechem posłanym w stronę Gem'a zmienić nawet najgorszy dzień w piękny.
Ale nie chciał teraz o tym myśleć.
Zamknął oczy, delektując się w pełni przyjemnym ciepłem ciała Fourth'a, który wierzył, że nazywa się LiMing i że nigdy wcześniej nie spotkał Hearta. Leżeli na rozłożonym na trawie kocu, ciesząc się piękną pogodą i czytając książki. Heart kilka minut wcześniej z rozbawieniem przyglądał się temu, jak LiMing usiłował czytać zdania po angielsku, ale chyba nie bardzo mu to wychodziło, gdyż po pewnym czasie dał sobie z tym spokój i odłożył podręcznik do angielskiego na bok. Heart/Gem położył głowę na klatce piersiowej LiMinga/Fourth'a. LiMing wykorzystał okazję, że Heart zamknął oczy i zaczął mu się uważnie przyglądać. Zdawało mu się, że Heart był tak zrelaksowany i spokojny, że aż przysnął. LiMing delikatnie uchwycił czubkami palców kosmyk włosów Heart'a i przesunął palcem po czole chłopaka.
Heart nie mógł usłyszeć, jak Li Ming, patrząc na niego, jakby był najwspanialszym cudem świata, szepcze:
– Li Ming dziękuje Heartowi za to, że pojawił się w jego życiu, bez ciebie wszystko było wyzwaniem i problemem, ty nauczyłeś mnie widzieć w tym okazje i szanse, nauczyłeś mnie przekuwać każdą porażkę w okazję do tego, by nauczyć się czegoś nowego. Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że mogę cię kochać. Ale wiesz? Odnoszę dziwne wrażenie, że skądś cię znam, lecz nie mogę sobie przypomnieć, skąd. Zupełnie tak, jakbyśmy się już kiedyś spotkali, ale to niemożliwe, prawda? Powiedz mi, Gemiyaki, skąd my się znamy?
I wtem dotarli do niego, jak nazwał Heart'a.
Gemiyaki.
To jedno słowo odblokowało jakieś zamglone wspomnienie w jego głowie. Przez krótką chwilę jakby przeniósł się do innego świata. Usłyszał w swoich wspomnieniach, jak ktoś krzyczy: „Fifi, Fifi, nie uciekaj!” i przypomniało mu się, że zobaczył, jak jakiś podobny do Heart'a chłopak nagrywał to telefonem, by później udostępnić jako filmik na koncie na portalu społecznościowym. Przed oczami na krótko mignął mu ten nick.
Gemiyaki.
W swoich wspomnieniach uciekał przed... Przed Heart'em?! Tylko dlaczego tamten Heart wyglądał zupełnie inaczej? I dlaczego biegł za nim z jakimś kawałkiem metalu w dłoni? Co chciał zrobić?
A potem nagle, zupełnie nieoczekiwanie zalała go fala innych wspomnień. Zobaczył jakiś budynek, który przypominał opuszczony wielki hotel, zobaczył zeszyt, w którym zapisał internetową nazwę Heart'a: „Gemiyaki”, jakiś jasny, ładnie umeblowany pokój, a potem ujrzał coś jeszcze: pomieszczenie przypominające poczekalnię w szpitalu, jakichś ludzi, których imion nie znał, siedzących dookoła niego, którzy mówili coś o jakimś Gemini'im, który zmarł.
Wraz ze wspomnieniami nadszedł także dziwny szum w uszach i potężny ból głowy, który jednak ustał, zanim LiMing zdążył zareagować. Był przerażony. Zdawało mu się, że zaczyna wariować, że postradał zmysły, że to przecież nie możliwe. Zaczął się bać, że zachorował na schizofrenię i zaraz trafi na oddział szpitala psychiatrycznego. Był bliski ataku paniki i pewnie ten atak by nadszedł, gdyby nie wydarzyło się nic innego.
„Już pamiętam! Heart, Gemiyaki...! Już wiem!”
I chciał podzielić się tą wiadomością natychmiast z Heart'em. Był tym bardzo podekscytowany, ale okazało się, że nie dostał na to szansy.
Li Ming nagle się poruszył, podnosząc się gwałtownie do siadu. Zaskoczony jego reakcją Heart otworzył oczy i także usiadł po turecku ze skrzyżowanymi w kostkach nogami. Tak dziwne zachowanie Li Minga było spowodowane pojawieniem się nieoczekiwanych gości. Gdy Heart dostrzegł, kto stoi przed nimi, wstał i rzucił się w ramiona najbliższego chłopaka, który wyglądał bardzo podobnie do niego. Nie słyszał, jak ten chłopak nazwał go Geminim, lecz Li Ming usłyszał to czysto, wyraźnie i go zamurowało. Patrzył na tulących się do siebie chłopaków i nie mógł powstrzymać niezadowolonej miny oraz niepokojącego uczucia, w którym rozpoznał zazdrość, chociaż domyślał się, że być może nie miał do niej powodu, tamten chłopak mógł być rodziną Hearta, o której mu nie wspominał.
Heart, jakby wyczuwając fale negatywnych emocji płynące od Li Minga, odsunął się od tamtego i wrócił do swojego chłopaka. Podniósł z koca notes i zaczął pisać.
„To jest mój brat z naszego wszechświata, nazywa się Phuwin, wiem, że go nie pamiętasz, ale mam nadzieję, że wkrótce odzyskasz pamięć. A ten obok, to Twój brat, First".
– Przyjechaliśmy zabrać was do domu – Poinformował ich chłopak nazwany Phuwinem. Obok niego stała kobieta, która przetłumaczyła jego wypowiedź na język migowy.
– Do jakiego domu? – Zapytał Li Ming, nic nie rozumiejąc, po czym gestykulując, zapytał Hearta, o jaki wszechświat mu chodzi. Heart, tym razem pisząc to długopisem na kartce, odpowiedział: „Nasz, nasz prawdziwy wszechświat, z którego pochodzimy".
I zwrócił się do Phuwina: „Pomóżcie nam, on nic nie pamięta, a ja straciłem słuch".
– Nie martwcie się, o wszystkim już wiemy. Przyjechaliśmy zabrać was do domu – Tym razem odezwał się drugi chłopak, łudząco podobny do Yoka i Akka, lecz zupełnie inaczej ubrany, z kolczykiem w uchu i tęczowym pasemkiem włosów – Po drodze wszystko wam wyjaśnimy.
„A co z naszymi opiekunami tutaj? Fourth'em opiekuje się mama Guna i jej brat, nie powinniśmy przynajmniej ich poinformować?"
– Oni wiedzą – Uśmiechnął się bliźniak Yoka i Akka po przeczytaniu wiadomości od Gemini'iego/Hearta. – Są jednymi z naszych najlepszych ludzi, to oni poinformowali nas o tym, co tu się stało.
Zee miał rację, czas na Gai II faktycznie płynął inaczej. Mimo, że First podróżował tak szybko, jak to było możliwe, na Gai Li Ming spotkał już Heart'a i zdążył się w nim zakochać. First roześmiał się, przypominając sobie, jak zareagował kilka godzin wcześniej widząc, jak za pomocą języka migowego Fourth tłumaczył coś Gemini'iemu, gdy stali przy stoisku „Work and Travel". To stoisko było jednym z wielu ukrytych również i na tej planecie przejść, które pozwalały im przenieść się z powrotem na ich ojczystą Ziemię.
– Mam ich w zasięgu wzroku – Poinformował Firsta'a przez telefon.
– Dobrze, w takim razie śledźcie ich i czekajcie na mnie, namierzę was i się spotkamy na miejscu – Poinstruował ich Off Jumpol, a gdy First się zgodził, rozłączył się. Miał jeszcze coś do załatwienia, musiał koniecznie pogadać z Earth'em, który tutaj zastępował Jima. Postanowił wyjaśnić mu wszystko i poinformować, że zabiera chłopców do ich prawdziwego domu. Tymczasem Phuwin, First i Gun Atthaphan użyli runy maskującej, by się ukryć i niepostrzeżenie zaczęli iść za Geminim i Fourth'em. Widzieli, jak Gem zaprowadził Fourth'a na swoje podwórko, gdzie na trawie już czekał kolorowy koc, dwie poduszki, napoje w butelkach i coś w wiklinowym, dużym koszyku, zapewne przekąski. Chłopcy ułożyli się na kocu wygodnie, spoglądając w niebo. W świecie Hearta nieprzerwanie panowała cisza, lecz umysł nie potrafił się uciszyć ani uspokoić. Ciągle myślał o tym, jak powiedzieć Fourth'owi prawdę i czy nie robi źle, zatajając to przed nim. Bał się jednak, że Fourth, teraz bardziej przypominający Li Minga niż prawdziwego Fourth'a, nie zrozumie, uzna, że Heart chce go oszukać, że to głupi żart, nie uwierzy mu. A niczego nie pragnął bardziej niż tego, by Fourth mu uwierzył. I to byłoby możliwe, gdyby pamiętał cokolwiek, ale wnioskując z jego zachowania, nie pamiętał zupełnie nic.
Gem wzruszył ramionami i oparł głowę na klatce piersiowej Fourth'a, w taki sposób, że wyglądało, jakby prawym uchem słuchał bicia jego serca, którego jednak nie mógł usłyszeć. A potem zamknął oczy, zapominając o całym świecie, zapominając o wszystkich problemach, by po prostu w pełni cieszyć się obecnością Fourth'a. Tak ich zastali First i Phuwin, wraz z tłumaczką języka migowego, którą zabrali ze sobą z Instytutu, mając świadomość tego, że sami nie zdążyliby się nauczyć tej mowy w tak krótkim czasie. Chwilę później dołączył do nich Off wyglądający jak NuNew łącznie z umiejscowionym na szyi tatuażem z motylem. Tylko prawdziwy NuNew i Fourth znali powód powstania tego tatuażu i Off miał nadzieję, że ten mały szczegół odblokuje jakieś jego wspomnienia. Spotkało go gorzkie rozczarowanie. Fourth widział w nim tylko intruza, który być może chce zniszczyć ich szczęście, ten niesamowity związek, jaki udało mu się stworzyć pomimo wszelkich przeszkód z Heartem. Nade wszystko bał się, że ktoś mu odbierze jego powód do walki.
Li Ming różnił się od Fourth'a w wielu kwestiach. Podczas gdy Fourth był dla wszystkich miły i pomocny, prawie nigdy nie narzekał, dużo się śmiał, uśmiechał i żartował, był wręcz duszą towarzystwa, Li Ming był raczej samotnikiem, chociaż miał przyjaciół, to jednak coś nie pozwalało mu ufać im w 100%, nienawidził życia w biedzie(Fourth nie lubił życia w bogactwie, które zawdzięczał rodzicom, a raczej ludziom, którzy go wychowywali, a którzy byli potworami) i często zastanawiał się nad tym, czy w ogóle chce żyć. Zanim spotkał Hearta, prawie się poddał, nie widział nigdzie swojej przyszłości, a pomaganie wujkowi Jimowi wcale nie było na liście jego marzeń. Nie wiedział wtedy, co i jak chce robić, nie miał pojęcia, jak pokierować swoją przyszłością ani dokąd chciał dotrzeć. Dopiero Heart nadał sens jego szaremu i smutnemu życiu. Pokochał Hearta całym sercem, nie wiedząc, że zakochał się po raz drugi w tej samej osobie i kiedy umysł zapomniał, serce pamiętało i biło szybciej, gdy Heart był blisko, czasem zbyt blisko. Li Ming nie rozumiał tęsknoty w oczach i tajemniczej melancholii w zachowaniu swojego najpierw przyjaciela, później chłopaka.
I gdy tak stał naprzeciwko Phuwina, Firsta, Offa pod maską New'a, Ponda i pani tłumacz, rzucał w ich kierunku groźne spojrzenia, jakby chciał ich przestraszyć. I trzeba uczciwie przyznać, że udało mu się przerazić przynajmniej Firsta, który nigdy dotąd nie widział brata w takim stanie.
Fourth wyglądał na o wiele starszego niż w chwili, gdy się rozstawali, zaciskał dłonie w pięści i patrzył na nich, jakby byli jego wrogami. To nie był Fourth, jakiego First znał i właśnie to przyprawiało go o dreszcze. New odetchnął głęboko i starał się wytłumaczyć wszystko spokojnie i bez większych emocji.
– Widzę, że potraficie się odnaleźć w każdym wcieleniu – Powiedział do Fourtha, uśmiechając się do niego.
– My się znamy?
– Cholera... No tak, przecież ty nic nie pamiętasz. Nie martw się, wkrótce wszystko zrozumiesz.
Tymczasem Gemini, który nie stracił pamięci i od razu rozpoznał Firsta(głównie po stroju, Akk i Jok ubierali się inaczej, żaden z nich nie mógł też wpaść na pomysł, by ufarbować włosy na tęczowo), pomachał do niego ręką, zwracając tym na siebie uwagę. Sięgnął po telefon do kieszeni i zaczął szybko stukać palcami w klawiaturę, dokładnie opisując to, co czuł.
Gem/Tinn/Heart: „Jak dobrze nareszcie widzieć znajomą twarz! Utknęliśmy tutaj, straciłem słuch, a on pamięć, nie wiem, co robić. Proszę, zabierz nas do domu. ”
First przeczytał wiadomość i poklepał Tinna/Hearta po plecach. Li Ming zmarszczył brwi.
Co to wszystko ma znaczyć? Czego oni od niego chcą?
Pierwszą myślą Li Minga było to, aby uciec i gdzieś się schować, ale szkoda mu było zostawiać Hearta na pastwę tego dziwacznego człowieka o kolorowych włosach, ubranego w czerwoną koszulę flanelową i jasne dżinsy z dziurami.
– Spokojnie, wszystko ci wytłumaczę. Nazywam się Kanaphan Puitrakul – First świadomie zataił ich stopień pokrewieństwa, obawiając się, że taka informacja na samym początku mogłaby tylko niepotrzebnie jeszcze bardziej przestraszyć Fourth'a. – A to mój przyjaciel i piosenkarz, NuNew Chawarin Perdpiryiawong, był twoim chłopakiem w naszym świecie, teraz jest jednym z twoich najlepszych przyjaciół. Ty nazywasz się Nattawat Puitrakul, masz pseudonim Fourth i jesteś moim bratem. Przyjechaliśmy, by zabrać was do domu.
To samo, co powiedział, napisał również w telefonie Gemini'iego, na co ten zareagował wybuchem radości. Gem, który nigdy nie czuł więzi ani z Heartem ani z Tinn'em, chociaż do obu był nieco podobny z charakteru, ucieszył się. Dom, jego własny pokój, nie tak lodowato zimny i ponury jak pokój Hearta, duży, przestronny, wypełniony książkami, pomocami naukowymi, stylowymi ubraniami i nawet perkusją oraz jego rodzice – za tym oraz za normalnym zachowaniem Fourth'a sprzed utraty pamięci, tęsknił najbardziej.
Gem: ”Tak, do domu! Wracajmy do domu!”
Napisał i podał telefon Firstowi.
– Wspaniale. Li Ming, chodź z nami.
– Skąd mam wiedzieć, że to bezpieczne?
– Zapytaj swojego chłopaka.
– Co? Skąd wiesz? Heart... Ja...
– Nie musisz nic mówić, wasza miłość jest tak silna, że jesteście w stanie zawsze odnaleźć drogę do siebie wzajemnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro