Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zapoznanie

Pov. Billie

Odblokowałam IPhona by sprawdzić godzinę. Kurwa już 6:30 a o 11:00 mam samolot do Londynu. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie to że nie jestem nawet spakowana. Dobra i have time do 9 więc chyba się wyrobie. Chyba. Podniosłam swoją tłustą dupę i pokierowałam ją, niczym w Forzie samochód, do mojej garderoby i zdjęłam pierwszą lepszą walizkę i zaczęłam się pakować. Wzięłam ze sobą jakieś ściery z Gucci. Przewinęło się też coś z Balenciagi, Chanel i Louis'a. Złapałam fajne flow w pakowaniu się ale chuj ktoś zaczął dzwonić. Szybko pobiegłam do źródła tego cholernego dźwięku i odebrałam połączenie

- Czego? Pakuje się

- Co ty taka nerwowa Billie?

- Hmmm może dlatego że mogę się spóźnić na samolot?

- Ulalalaaa a to gdzie lecisz?

- Kurna, Doja do Londynu muszę kończyć bo mi telefon pada mam jeden procent

- Ale...

- PAAAAAA

Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i rzuciłam telefonem. Na moje nieszczęście uderzył o kant łóżka. Dobra chuj kupie nowy idę się dalej pakować.

Po jakiejś chwili męczenia się z zamykaniem walizki, podeszłam do łóżka podnieść telefon, który był martwy jak lil peep więc nie miałam nawet jak godziny sprawdzić. Dobrze że chociaż mój apple watch jest żywy. wskazywał 7:30. Shit chyba nie zdążę. Dobra kij na mnie samolot poczeka. W końcu jestem GWIAZDĄ. Weszłam szybko pod prysznic. To chyba była moja najszybsza kąpiel ever. Wybiegłam z pod prysznica w stronę garderoby by założyć coś na siebie.

***

Jadę obecnie z bratem na lotnisko ale są straszne korki. Już mnie nosiło jak Doja po ostrym koksie.

- Niech pizdy ruszą dupy

- Billie już ci coś mówiłem na temat nadużywania pewnych zwrotów

- A ja ci mówiłam że mam w na to WY JE BA NE - pokazałam swój sukowaty uśmiech w jego stronę i dopowiedziałam - Popsułam sobie IPhona

- Który to już w tym miesiącu?

- To nie moja wina że są takie kruche

- Który?

- Eh szósty

- No właśnie. Co ty kurwa z nimi robisz?

- Włączam tryb samolotowy i sprawdzam jak daleko polecą

Mój brat już nie odpowiedział i dobrze nie musi. Wkurzył mnie więc niech się nie odzywa. Po jakiś chyba 20 minutach byliśmy na lotnisku. Szybko doszliśmy na odprawę i zajęliśmy miejsca w samolocie. Czekały nas nudne 6h lotu. Szczególnie nudne dla mnie bo nawet nie mam telefonu.

***

Żyje ale prawie zdechłam z nudów. Pomijając fakt że byłam w biznes klasie to dosiadł się do mnie jakiś napalony francuz i proponował mi wypad do kibelka. Oczywiscie mu odmówiłam, ja się nie puszczam. Hehe. W ogóle przez ten cały czas nie miałam kontaktu z bratem bo sobie gdzieś poszedł, chyba się obraził na mnie. To znaczy ja go widziałam, cham siedział kilka rzędów dalej.

Podróż po Londynie była dosyć specyficzna. Z jednej strony chillwagon no bo jestem już na miejscu ale z drugiej strony stałam w centrum Londynu gdzie z każdej strony nakurwiały dźwięki, a mi się spać chciało. Po jakiś 20 minutach stania w korkach postanowiłam że sobie wyjdę z auta, tak to świetny pomysł.

Kierowałam się w stronę jakiegoś przypadkowego baru do którego z resztą weszłam. Usiadłam przy jakimś wolnym stoliku daleko od ludzi żeby móc ich podglądać . Długo obserwowałam jednego osobnika, dosyć przystojnego. Dobra wykurwiscie przystojnego, śmiał się z jakąś grupką ludzi i popijał swój trunek. Nagle zobaczyłam że patrzy się na mnie. Shit. Szybko odwróciłam od niego wzrok ale za późno bo wstał i szedł w moją stronę...

Pov. Zalef

Za 2h muszę być na lotnisku jutro gram koncert w Londynie wszystko miałem już spakowane więc pozostało tylko pożegnać się z Otulinką

Na pożegnanie był szybki numerek. Nie ukrywam że takie pożegnania mi się podobają najbardziej. Dzięki takiemu pożegnaniu powstał Lew. A propos małego lwa, gdy nasze pożegnanie trwało w najlepsze, można powiedzieć że dochodziliśmy do końca, usłyszałem płacz małego, dlatego musieliśmy przyspieszyć nasze pożegnanie.

- Dojadę cię po powrocie - powiedziałem jej do ucha. Ona tylko jęczeć z podniecenia. Dopowiedziałem - Lepiej żeby małego nie było w domu.

- Oczywiście mój proszę Pana

Uwielbiałem jak tak się do mnie zwracała. Czułem wtedy kompletną uległość z jej
strony .

***

Lot był całkiem spoko gdyby nie fakt, że przez 2h nie mogłem jarać. Żeby się odstresować przed jutrzejszym koncertem z chłopakami postanowiliśmy iść do baru. Byliśmy już po kilku drinkach kiedy zobaczyłem, że przy stoliku pod ścianą siedzi jakaś typiara i się mi przygląda dopiero po kilku sekundach ogarnąłem kto to.

- Ej chłopaki to BILLIE

- No i?- zapytał bolek

- No i idę zagadać - powiedziałem rozbawiony

Dopiłem resztki mojego mojito i podniosłem się z krzesła w stronę dziewczyny. Ta się w momencie podniosła ze swojej ręki i jeszcze bardziej pożerała mnie wzrokiem.

- Hej mała. Jestem Krzysiek

- H... Hej ja Billie...

***
Dzisiaj tak trochę nudno ale później bedzie ciekawiej 😏.
NASTEPNE CZEŚĆ POJAWI SIE ZA KILKA DNI CHYBA ZE WBIJECIE TUTAJ 10 GŁOSÓW. BYE PEREŁKI

na razie mały próg hehe

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro