Randka?
Pov. Billie
Wróciłam do apartamentu najszybciej jak się dało i od razu wzięłam się do pracy. Wzięłam szybki prysznic, po czym podbiegłam do szafy by wybrać jakieś łachmany. Po chwili namysłu i wyrzuceniu połowy ubrań, stwierdziłam, że biorę koszule i spodnie w kratę z Gucci, do tego dobrałam białe Air Force i jakieś szybkie okulary. Chwyciłam za mój zestaw małego tynkarza i zaczęłam robić coś z twarzą.
Po zakończeniu moich przygotowań sprawdziłam godzinę w telefonie, była 20. Zapomniałam wspomnieć o smsie od Pana super ciacho, napisał, że będzie na mnie czekał o 21, w jakiejś tam restauracji.
Teraz najgorsza część moich przygotowań: Muszę pójść do tego zjeba,to znaczy mojego kochanego brata i wybłagać go o to, by mnie podwiózł do tej restauracji. Powolnym krokiem szłam w stronę jego pokoju, podczas tego w mojej głowie układałam plan jak go przekonać. Stałam już przed jego drzwiami i już miałam pukać, ale drzwi same się otworzyły-To znaczy nie same tylko jakaś laska je otworzyłam, zobaczyłam Finn'a, który zapinał rozporek. Skierował na mnie swój wzrok i przestraszony zapytał.
- A co ty tu robisz? Nie miałaś być u tego pedofila ?
- Byłam ale wróciłam, to teraz nie jest ważne. Kim była ta laska? Czyżby mój braciszek się puszczał? - podniosłam brwi z udawanym zdziwieniem.(Ja od zawsze wiedziałam, że Finn to fuckboy)
- Od razu że się puszczam. Kulturalnie spotkałem się z koleżanką-powiedział zdezorientowany.
- Dobra wiesz co, nevermind
Wyszłam z jego pokoju, a w zasadzie z apartamentu i zaczęłam kierować się do taxi. Wsiadłam do najbliższej i zdałam sobie sprawę, że zapomniałam wziąć telefon. Oczywiście wróciłam się po niego i przy okazji jeszcze popsikałam się perfumami, poprawiłam strój i włosy, założyłam naszyjnik i wzięłam paczkę prezerwatyw które znalazłam u brata. Szybko weszłam do windy, ale zachciało mi się siku. Cholera, szybciutko pobiegłam do naszego apartamentu się załatwić i jak najprędzej zapierdalałam do tej pierdolonej taksówki. Prawie bym zapomniała mojego srajfona. Wleciałam do tej taksówki jak jakiś pociski i kazałam szybko pojechać pod adres który mi podał.
Pov. Zalef
Ja Pierdolę.Czekam na nią już jakieś 40 min pod tym pubem i jej nadal nie ma. Nagle widzę jak jakaś taksówka podjechała pod pub a z niej wysiada nie kto inny jak Panna spóźnialska odwalona jak stróż w boże ciało.Podchodzi do mnie szybkim krokiem i patrzy na mnie z zażenowaniem i mówi
- To jest ta cała restauracja?
Czyżby Pani wielka Gwiazda coś sobie dopowiedziała..
- Yyy... Restauracja? A czy ty posiadasz coś takiego jak zegarek i wyczucie czasu? Jest prawie 22 a ty miałaś być na 21- Powiedziałem z oburzeniem.
- Ooo no popatrz, mój zegarek wskazuje 21 - wskazała na rękę na której nic nie było
- Aha? Na jakim zegarku?
- O cholercia taksówkarz musiał mi go ukraść, no popatrz musisz mi uwierzyć na słowo - powiedziała dosyć sztucznie
- Oj Billie Billie po prostu już chodź- powiedziałem z politowaniem
Pov. Billie
Siedzimy w tej norze jakieś 10 minut i stwierdzam, że to nie jest mój ulubiony typ randki. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że on mnie trochę ignoruje. Mam nawet wrażenie, że flirtuje z barmanką-Ona nawet nie jest ładna. W ogóle to powinna nam już przynieść nasze drinki.
Zalef przerwał tę niezręczną ciszę, zaczynając jakiś tam nudny temat o koncertach. Powiedziałam mu, że jestem w Londynie jeszcze 3 dni, a później jadę do Sydney i wracam z powrotem do USA. Na co on powiedział, że pojutrze wyjeżdża bo ma jakąś trasę i że będzie coś tam kiedyś, szczerze nie interesowało mnie to. Byłam trochę na niego wkurzona, że mnie zabrał tutaj, a nie gdzieś indziej.
Po jakiejś godzinie pierdolenia o jakiś gównach stwierdzam, że on ewidentnie zarywa do tej jebanej kelnereczki.
- Co ty taka zła? - zapytał mnie Zalef tym swoim zajebiście seksownym głosem
- Co?..wydaje ci się - powiedziałam obojętnie
- No przecież widzę
- Jak to co się dzieje. Ty się jeszcze pytasz? Zabierasz mnie na randkę i podrywasz jakąś sukę z obsługi. Nie wiem, może ja już cię znudziłam jeżeli tak to wystarczyło, żebyś mi powiedział!-powiedziałam ewidentnie wkurwiona całą sytuacją
- Jaki podryw, jaka randka? Czy ja o czymś nie wiem? - powiedział zdezorientowany
Nie, nie, nie KURWA nie. Tego za wiele. Wstałam z mojego miejsca i kierowałam się do wyjścia. W między czasie widziałam jak ta suka szła więc jej wtrąciłam jakieś drinki i na szczęście prawie wszystko się wylało na nią. W sumie to dobrze jej, już jest mokra to teraz ją mogą brać za funta bo nie sądze żeby takie tanie mięso ktoś chciał dotykać za więcej.Ja bym jej nawet kijem nie tknęła.
Już miałam wchodzić do taxi kiedy ktoś mnie złapał za nadgarstek. To Zalewski. Już miałam go uderzyć drugą ręką ale mi ją zatrzymał.
- Nie ładnie, oj nie ładnie moja droga. Pojedziesz ze mną, odwiozę cię.
- Nigdzie z tobą nie jadę- Powiedziałam zirytowana
- Pojedziesz pójdziesz - powiedział z szarmanckim uśmiechem
***
Hej ziomeczki, jak wam się podoba?
Pamiętajcie o zostawieniu gwiazdki i komentarza bo to nam bardzo pomaga i motywuje
ps . wielkie dzięki za ponad 300 wyświetleń książki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro