Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✭ Rozdział 15. ✭

Siwon kręcił się wokół pokoju Hyori, w którym dziewczyna siedziała obecnie z mężczyzną ubranym w czarny garnitur, dopóki nie usłyszał dzwonka do drzwi. Zdenerwowany zbiegł po schodach na dół, a na widok Hyungsika, którego mina nie wróżyła niczego dobrego, omal nie przytulił go z poczucia ulgi.

– Co się dzieje z Hyori?! Dlaczego nie pojawiła się na spotkaniu w Silent Cry?! – Hyungsik odepchnął dłoń Siwona i wtargnął do środka, nie przejmując się zdjęciem butów przed schodami, które prowadziły do mieszkania przyjaciółki. Choć w ostatnim czasie doszło między nimi do sprzeczki, zaczynał się szczerze martwić o Hyori, która od tygodnia nie dawała żadnych oznak życia i ani na sekundę nie zjawiła się w organizacji. Jeszcze nigdy nie zdarzyła się podobna sytuacja, a to oznaczało, iż w życiu tej dziewczyny zaczęło dziać się coś niepokojącego.

– Właśnie spisuje testament z jakimś dziwnym gościem.

Hyungsik zacisnął mocniej palce na poręczy i odwrócił się gwałtownie w stronę Siwona, nie wierząc własnym uszom.

– Jaki, kurwa, testament?! Przecież ona nie ma nawet trzydziestu lat!

– Ostatnio ktoś jej grozi i boi się, że jeśli coś jej się stanie, to zwierzęta zostaną uśpione albo zabrane do schronisk, które nie cieszą się dobrą reputacją. Próbowałem namówić ją, by poszła z tym na policję, ale mnie nie słucha. – Siwon patrzył na chłopaka, jakby ten miał mu pomóc. – W ogóle nie chce jeść, nie rozmawia ze mną i zajmuje się tylko wyjątkowymi przypadkami, jeśli chodzi o prowadzenie swojego gabinetu. W dodatku nie potrafi spać, ponieważ ciągle dręczą ją koszmary.

Hyungsik zaklął głośno i wbiegł po schodach, kierując się w stronę pokoju Hyori. Gdy tylko dobiegł do drzwi, omal nie zderzył się z wychodzącym z niego mężczyzną. Nie kwapił się nawet na uprzejmość w jego stronę. Po prostu złapał oszołomioną jego widokiem Hyori za rękę i wciągnął ją z powrotem do pokoju.

– Dlaczego mi nie powiedziałaś, że znowu ktoś ci grozi!? – krzyknął, wbijając w nią spojrzenie pełne wyrzutów. – Twój cholerny brat znowu zamierza zrujnować ci życie, a ty zamiast się bronić, to spisujesz jakiś przeklęty testament!?

– Muszę mieć pewność, że ktoś odpowiedni zaopiekuje się zwierzętami i Silent Cry, gdy coś mi się stanie – mówiła spokojnie, w ogóle nie zwracając uwagi na Siwona, który właśnie stanął w progu i uważnie wszystkiemu się przysłuchiwał.

Hyungsik chwycił dziewczynę za ramiona i potrząsnął nią, z furią wpatrując się w jej przygaszone oczy.

– Kiedy w końcu zaczniesz martwić się o siebie!? Nie możesz wszystkiego stawiać na zwierzęta! Hyori, do cholery jasnej, ogarnij się!

Szatynka wyswobodziła się z jego uścisku i krzyknęła ze łzami w oczach:

– Nie obchodzi mnie to, co się ze mną stanie! Od dawna jestem sama, więc co cię obchodzę?! Sam niedawno powiedziałeś, jaka to jestem okropna, więc o co ci chodzi?!

– Jesteś największą jędzą, jaką znam, ale to nie zmienia faktu, że mi na tobie zależy! – Hyori spuściła wzrok. Nie potrafiła wytrzymać jego spojrzenia. – Jesteś moją przyjaciółką! Pomyśl sobie, co poczuje Nana, gdy coś ci się stanie? Naprawdę myślisz, że zdoła się pogodzić z twoją śmiercią? Jesteś dla niej, jak siostra!

Hyori usiadła na podłodze i rozpłakała się jak małe dziecko, które chowało twarz wśród kolan. Nienawidziła rozklejać się przy innych. Zawsze chciała, by otaczający ją ludzie uważali ją za twardą kobietę, której nic nie było w stanie zranić, ale była wykończona udawaniem, że pogróżki nieznajomego jej nie przerażały. Sam fakt, iż omal nie wsiadła do samochodu z kimś, kto miał ją zranić był wystarczająco straszny. Wiedziała, że za wszystkim stał Jiyong, ale nie mogła nic z tym faktem zrobić. W końcu nie była w stanie niczego mu udowodnić. Ponadto, wciąż był jej bratem. Kimś, kto w dzieciństwie bronił ją przed rówieśnikami i odpędzał od niej chłopców, którzy chcieli zacząć się z nią umawiać. Kochała brata i nigdy nie pogodziła się z faktem, że pieniądze tak bardzo ich poróżniły.

Siwon chciał podejść do Hyori i ją przytulić, ale Hyungsik go wyprzedził.

– Wiem, że wciąż kochasz brata, ale nie możesz pozwolić, by stała ci się krzywda. Rozprawmy się z nim i dajmy mu nauczkę, by dał ci w końcu spokój. Co ty na to? – spytał Hyung, głaszcząc przyjaciółkę po włosach.

– Nie chcę, by stała mu się krzywda.

– Mam w dupie, czy stanie mu się krzywda – warknął Hyungsik, mając dość nastawienia przyjaciółki. – On chce cię zranić, a ty traktujesz go, jak kogoś, kto nie zasługuje na porządny wpierdol! Naprawdę wciąż masz wątpliwości co do tego, kto stoi za podpaleniem boksów z psami?!

Nie chciała wierzyć, że Jiyong byłby zdolny do tak brutalnych rzeczy, ale wszystko wskazywało na to, że rzeczywiście mógł mieć z tym coś wspólnego. W końcu osoba, która do niej wydzwaniała nie bez powodu wspomniała o podpaleniu. Nie chciała jednak ujrzeć brata w takim świetle. Nie chciała myśleć, iż szczerze mógł jej życzyć śmierci. W końcu byli rodziną.

– Skoro nie chcesz iść na policję to daj mi wolną rękę. Wszystkim się zajmę.

Siwon opuścił pokój, czując się całkowicie zbędny podczas rozmowy. Najwyraźniej Hyungsik znał sytuację Hyori, a to oznaczało, iż mógł przekonać ją do tego, by zaczęła coś robić. Musiała wziąć się w garść, by nie dać wrogowi nad sobą przewagi.

– Zabiję tego cholernego Jiyonga, jak tylko go dorwę. Niech no tylko dowiem się, jak on wygląda! – Zacisnął dłonie i ruszył do salonu, by przebrać się w ubrania, w których mógł wyjść na ulicę.

Wiedział, że wyjście na zewnątrz w szukaniu Jiyonga było idiotycznym posunięciem, ale nie mógł dłużej usiedzieć w domu. Miał dość Hyori, która drżała ze strachu i tego, że nie mógł jej obronić, ponieważ nie znał wroga. Każdy spotkany człowiek mógł być tym, który czaił się na dziewczynę. Jak więc miał go rozpoznać?

 Nana opuściła Silent Cry jak na szpilkach i zaczęła biec w stronę przystanku autobusowego, chcąc czym prędzej znaleźć się u Hyori. Gdy tylko zadzwonił do niej Hyungsik i powiedział, że Jiyong znów pojawił się w życiu jej przyjaciółki, ledwie zdołała wytrzymać do końca zmiany i cudem nie pomyliła żadnych lekarstw, które musiała podać zwierzętom. Oczywiście na sam koniec musiała zdenerwować się na Hansola, ponieważ zaczął wypytywać ją o Hyori, kompletnie nie wyczuwając jej złego nastroju.

– Hyori musi być taka przerażona – mówiła sama do siebie, grzebiąc w torebce w poszukiwaniu telefonu. Jak na złość nie mogła go nigdzie znaleźć, dlatego spytała siedzącego na ławce mężczyznę o godzinę. Gdy zrozumiała, że najszybszy autobus zjawi się dopiero za czterdzieści minut, tupnęła sfrustrowana nogami.

Doskonale wiedziała, jak Hyori przeżyła śmierć podpalonych zwierząt. W końcu to ona przy niej była i pomogła jej nie tylko dojść do siebie, ale również udawać przed innymi, że wszystko było z nią w porządku. Prawda jednak była taka, że wciąż dręczyły ją koszmary i tylko silne tabletki nasenne gwarantowały jej długi, spokojny sen, na który bardzo rzadko sobie pozwalała.

Nie mogła uwierzyć, że zapomniała telefonu akurat w takim momencie. Już chciała się po niego wrócić, gdy ujrzała stojącą nieopodal taksówkę. Jeszcze nigdy nie widziała, by taksówka stała tak blisko przystanku autobusowego, dlatego podziękowała w duchu za swoje szczęście i czym prędzej pobiegła w jej stronę.

– Dzień dobry! Czeka pan na kogoś? – spytała, gdy młody chłopak o kruczoczarnych włosach dał szybę na dół i spojrzał na nią pytająco.

– Nie. Może pani wsiadać.

Podziękowała i zajęła miejsce z przodu, obiecując sobie, że w najbliższym czasie zrobi w końcu to przeklęte prawo jazdy. Dotychczas nie miała na to czasu, ponieważ praca w Silent Cry pochłaniała bardzo dużo czasu, ale odkąd Hyori zatrudniła więcej pracowników, nie musiała spędzać w organizacji całych dni.

– To wspaniały zbieg okoliczności, że na pana wpadłam. Tak bardzo się spieszę, a autobus odjechał dosłownie chwilę przed moim przyjściem, choć tak bardzo się spieszyłam! – mówiła przejęta, wpatrując się w drogę przed siebie. Zawsze potrafiła nawiązywać kontakt z ludźmi, dlatego też próbowała zagadać do młodego taksówkarza, który był dość przystojny, choć zapewne odrobinę od niej młodszy.

– Tak. To zbieg okoliczności, że wszyscy znamy Sung Hyori i nasze losy są przez nią powiązane.

Nana spojrzała na chłopaka szeroko otwartymi oczami.

– S-skąd...

Nagle zaczęła się szamotać, gdy ktoś przyłożył do jej ust i nosa nasączoną czymś chusteczką. Próbowała walczyć, jednak po chwili opadła na fotel, całkowicie tracąc przytomność.

 Hyori upiła łyk parującej herbaty i spojrzała na Hyungsika z wdzięcznością. Nie spodziewała się, że do niej przyjdzie po ostatniej kłótni, a jednak to zrobił. Chyba faktycznie uważał ją za przyjaciółkę, skoro pomimo jej paskudnego charakteru wciąż mu na niej zależało.

– Dlaczego nie zadzwoniłaś? – spytał nagle Hyungsik, zwracając na siebie jej uwagę. – Jak miałabyś sama poradzić sobie z bratem? Przecież wiesz, że on jest nieobliczalny.

Hyori uśmiechnęła się smutno, mocniej zaciskając palce na ciepłym kubku.

– Po prostu czasem mi się wydaje, że na to wszystko zasługuję. Na samotność, wyzwiska kierowane w moją stronę, groźby – zamyśliła się na moment, by po chwili kontynuować: – Naprawdę potrafię znieść wszystko, gdy tyczy się to mnie. Jednak, gdy w grę wchodzi los niewinnych zwierząt, tracę zmysły. Nie chcę, by ktoś przeze mnie cierpiał. Jeżeli Jiyong chce kogoś zranić to niech się zajmie mną. Dlaczego musi w to wszystko mieszać kogoś, kto nie ma żadnego powiązania z naszą rodziną i tym przeklętym majątkiem, który odziedziczyłam?

Gdyby nie chodziło o pomaganie zwierzętom, już dawno oddałaby majątek bratu i rodzicom. Nie mogła jednak się na to zgodzić, ponieważ bez pieniędzy nie stworzyłaby Silent Cry, o którym marzyła i nie zawalczyłaby o te wszystkie prawa zwierząt, które obecnie panowały w Korei Południowej. Oczywiście nie zrobiła tego sama, ponieważ wielu ludzi brało w tym udział, jednak miała w tym ogromny udział. Nie bez powodu stała się sławna.

– Przestań się nad sobą użalać. To do ciebie nie podobne! – skwitował chłopak. – Zastawmy pułapkę na kolesia, którego wynajął twój brat. Mówiłaś, że...

Nagły huk dobiegający z gabinetu sprawił, że serce Hyori omal nie wyskoczyło jej z klatki piersiowej. Patrzyła na Hyungsika przerażonymi oczami, podczas gdy ten ostrożnie podniósł się z krzesła i pokazał palcem, by była cicho.

Oboje ostrożnie wyszli z kuchni i skierowali się w stronę schodów, gdy ujrzeli Siwona i jakiegoś nieszczęśnika, któremu chłopak wykręcał ręce.

– Siwon? Co ty robisz? – spytała oszołomiona Hyori, wskazując na nieznajomego mężczyznę, który błagał ją o pomoc.

– Przyprowadziłem człowieka, który pracuje dla Jiyonga. Niech cię nie zmyli jego niewinna buźka – Siwon pokręcił głową z groźną miną i rozkazał swej ofierze spojrzeć na Hyori i Hyungsika – sam się przyznał, że zna Jiyonga.

– Nie wierzę, że wciąż pozwalasz temu wariatowi mieszkać pod swoim dachem – oznajmił Hyungsik, wywracając oczami.

– Mój kumpel ma na imię Jiyong! Czy to zbrodnia?! – jęczał mężczyzna, błagalnym wzrokiem wpatrując się w dziewczynę. – Niech go pani ode mnie zabierze, błagam! Muszę córkę odebrać z przedszkola!

– Zamilcz! – krzyknął Siwon, szarpiąc mężczyzną. – Błagaj Hyori o litość, inaczej sam cię załatwię!

– Nie znam tej kobiety!

– Zajmij się tym idiotą, a ja zadzwonię do Nany – oznajmił Hyungsik i wrócił do kuchni, nie chcąc oglądać tego żałosnego widowiska. Naprawdę nie rozumiał, dlaczego Hyori pozwoliła mieszkać pod swoim dachem dorosłemu mężczyźnie, który bez wątpienia miał coś z głową. Nie zamierzał jednak się wtrącać, dlatego dopóki Siwon nie zrobił jej krzywdy, dopóty nie będzie próbował przemawiać jej do rozsądku. Była dorosła i zawsze robiła to, co chciała.

Hyori podeszła do Siwona ze sztucznym uśmiechem i zacisnęła palce na jego ramieniu, tym samym zmuszając go do puszczenia przerażonego mężczyzny. Był chudy jak patyk i wyglądał na kogoś, kto obawia się własnej żony. Nie mogła uwierzyć, że Siwon uznał go za kogoś niebezpiecznego.

– Bardzo pana przepraszam. Mój brat jest chory i czasem zachowuje się, jak ktoś obłąkany.

– Proszę go zamknąć w szpitalu psychiatrycznym! – krzyknął oburzony mężczyzna, wskazując na Siwona palcem. – Kto normalny lata po ulicy i pyta, czy ktoś zna jakiegoś Jiyonga albo czy nim jest? Czy tylko jeden Jiyong żyje w Korei!?

– Bardzo przepraszam. Mogę panu to zadośćuczynić...

– Zaraz, zaraz – Mężczyzna pokiwał palcem, uważnie wpatrując się w twarz Hyori. Po chwili się rozpromienił i klasnął zadowolony dłońmi – to pani jest Sung Hyori! Anioł Zwierząt!

Hyori przytaknęła nieśmiało, zakładając czarne pasma włosów za ucho.

– Moja córka panią kocha! Chce zostać weterynarzem i pójść w pani ślady. Jest dla niej pani ogromną motywacją. Aż nie wierzę, że panią spotkałem! To niesamowite!

Siwon z niedowierzaniem patrzył, jak złapany przez niego mężczyzna rozmawia z Hyori. Po chwili zrobił sobie z nią nawet zdjęcie, co było wręcz nie do pomyślenia. W końcu został złapany! Przyznał, że zna Jiyonga, więc dlaczego Hyori zachowywała się w taki sposób? Dlaczego pozwoliła mu opuścić swój dom, zamiast zadzwonić po policję?

– Zwariowałeś!? – Krzyk Hyori wyrwał go z rozmyślań, gdy mężczyzna zniknął za drzwiami. – Zamierzasz przyprowadzać tutaj każdego, kto zna jakiegoś Jiyonga!? Przecież ten mężczyzna muchy by nie skrzywdził!

– Wybacz, że zamiast siedzieć bezczynnie w domu i patrzeć, jak się nad sobą użalasz, staram się coś zrobić! – odkrzyknął, zaciskając mocno dłonie.

– Jasne, robisz. Straszysz niewinnych ludzi! – Patrzyła na niego z niedowierzaniem. – Nie masz prawa oskarżać każdego napotkanego człowieka o to, że próbuje mnie skrzywdzić! W jakim ty świecie żyjesz?! To nie jest jakaś popieprzona drama, a prawdziwe życie!

– Lepiej żyć w świecie, w którym próbuje się kogoś ocalić, niż w świecie, gdy udaje się, że nikogo się nie potrzebuje!

Niezręczną ciszę przerwał dźwięk przychodzącego SMS-a. Hyori bez słowa sięgnęła po komórkę, a jej serce momentalnie przyspieszyło rytmu, gdy ujrzała wiadomość od nieznanego numeru. Drżącym palcem odpaliła filmik, który ktoś jej przysłał. Na początku widniała wielka biała kartka z napisem: „Jeśli chcesz ją ocalić, czekaj na kolejną wiadomość i rób, co ci karzę", a po niej została ukazana Nana. Nieprzytomna dziewczyna była przywiązana do jakiegoś krzesła, a jej usta zostały zaklejone taśmą. Tkwiła w jakimś opuszczonym miejscu, które Hyori przypominało jakiś składzik, bądź piwnicę.

– Mam dość tego, że nie traktujesz mnie poważnie!

– Zamknij się, Siwon! – krzyknęła załamana, zaciskając palce na komórce. Jej oczy były pełne łez, a głos łamał się z każdym wypowiedzianym słowem. – Zamknij się, do cholery jasnej! Nie wszystko kręci się wokół ciebie!

Wybiegła z mieszkania, zakładając na nogi pierwsze lepsze adidasy i chwyciła kluczyki do sportowego samochodu. Bez słowa minęła Hyungsika, który próbował dodzwonić się do Nany. Patrzył na nią zbity z tropu, jednak nie zamierzała go w nic wtajemniczać. Doskonale wiedziała, do kogo powinna zgłosić się po pomoc i nie zamierzała działać sama. O ile z nią Jiyong mógł robić, co mu się tylko podobało, o tyle nigdy nie daruje mu porwania Nany. Tym razem przegiął.

– Nie wiesz z kim zadarłeś, bracie. Jeśli spadnie jej choć włos z głowy, zginiesz – mówiła do samej siebie, zajmując miejsce po stronie kierowcy. – Jeśli to ty wywołałeś pożar kilka lat temu, to również ci tego nie daruję. Od teraz nie obchodzą mnie nasze więzy krwi i ten pieprzony sentyment. Od teraz jesteś moim wrogiem.

Wyjechała z posesji z piskiem opon i wybrała numer Jimina na ekranie dotykowym.

– Cześć, noona. Co słychać?

– Zbieraj chłopaków i czekajcie na mnie w domu. Musimy zająć się kimś, kto próbuje zabić nie tylko mnie, ale obecnie przetrzymuje moją najlepszą przyjaciółkę – powiedziała stanowczo, zwinnie mijając wolniej jadące od niej samochody.

Nie czekała na odpowiedź. Wiedziała, że Jiminowi nie trzeba było powtarzać dwa razy i już dawno zebrał wszystkich chłopaków, niezależnie od tego, gdzie byli i co robili. Na nich zawsze mogła liczyć. I, choć pozbyli już nie jednego człowieka życia, dla niej byli jak młodsi bracia, którzy odwalali za nią brudną robotę. Tym razem nie zamierzała jednak do końca się nimi wyręczać. Tym razem zamierzała sama wziąć sprawy w swoje ręce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro