✭ Rozdział 14. ✭
Siwon położył mopsa, którego ukradkiem wprowadził do domu i przykrył go kołdrą, po czym ruszył w stronę kuchni. Miał ochotę napić się czegoś zimnego, a że w lodówce Hyori nie mógł znaleźć niczego słodkiego, zadowolił się mlekiem bez laktozy.
Nie żałował pocałowania Hyori, ponieważ miał nadzieję, iż dzięki temu w ich relacji coś się zmieni. Było mu jednak przykro, że od tamtej pory dziewczyna nie opuściła swojego pokoju.
Zegar wskazywał drugą w nocy, więc dziewczyna z pewnością już spała. Chcąc ją zobaczyć choć przez chwilę, schował mleko do lodówki i ruszył w stronę jej pokoju. Uchylił bezgłośnie drzwi i ujrzał zapaloną lampkę, która oświetlała twarz Hyori. Słyszał, jak mamrocze coś pod nosem, choć jej oczy były przymknięte.
– Wszystko w porządku? – spytał, jednak nie otrzymał odpowiedzi.
Zmartwiony podszedł bliżej i nachylił się nad brunetką, dostrzegając na jej twarzy kropelki potu. Jej ciało drgało niespokojnie, a z ust wydobywały się dziwne jęki wymieszane ze słowami, których nie potrafił zrozumieć. Szturchnął ją delikatnie za ramiona, gdy głośny krzyk wydobył się z jej gardła. Omal nie uderzyła głową w jego brodę, gdy gwałtownie podniosła się na łokcie, nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu. Wyglądała na przerażoną. W jej oczach lśniły łzy.
– Miałaś koszmar – powiedział, przysiadając na skraju łóżka. Chciał włożyć pasma jej spoconych włosów za ucho, ale bał się, że go odtrąci. – Przepraszam, ale musiałem cię obudzić.
Minęła dłuższa chwila, nim dziewczyna zdołała zapanować nad niespokojnym oddechem, więc w pokoju panowała cisza. Hyori potrafiła wówczas myśleć o pocałunku, który na moment wytrącił ją z równowagi. Była zbyt przejęta pogróżkami, które stawały się coraz częstsze. Wiedziała, że stał za nimi jej brat, jednak nie miała pewności, iż tylko on chciał jej krzywdy. W końcu od niego dostała wiadomość, a nieznajomy mężczyzna zadzwonił z innego numeru. Chyba że działali wspólnie.
– Czy z psami wszystko w porządku? – spytała, zerkając w stronę otwartych drzwi z balkonu. Przyjemny wiatr chłodził jej spoconą skórę, jednak nie był w stanie uspokoić zszarganych nerwów. Tak bardzo bała się, że z jej powodu ucierpią kolejne zwierzęta, iż zaczynała powoli tracić zmysły.
– Tak. Nie potrafiłem zasnąć, więc byłem u nich jakąś godzinę temu – odpowiedział. Oczywiście nie zamierzał wspomnieć, że Simba gościł obecnie w salonie i smacznie wylegiwał się na rogówce. Doskonale pamiętał, jak Hyungsik krzyczał, że Hyori nie tolerowała zwierząt w domu i nie zamierzał jej denerwować.
Hyori przytaknęła, ledwie powstrzymując się od płaczu. Była na skraju załamania, jednak nie zamierzała się poddać. Nawet jeśli okropne koszmary powróciły do niej z podwójną siłą, nie podda się. Niestety nie mogła wspomóc się tabletkami nasennymi, by w razie konieczności być w pełni świadomą tego, co działo się dookoła. Może i obecnie posiadała lepsze zabezpieczenia niż kilka lat temu, ale nie zamierzała ignorować wroga. O ile nie obchodziło ją to, co się z nią stanie, o tyle musiała zadbać o losy zwierząt, którymi się opiekowała. Dotyczyło to również tych, które znalazły się w Silent Cry.
– Muszę spisać testament – postanowiła nagle, wprawiając Siwona w zdumienie.
Nie zwracając na niego większej uwagi, podniosła się z łóżka i już miała wyjść z pokoju, gdy chłopak w ostatniej chwili zacisnął palce na jej nadgarstku, przyciągając ją do siebie. Próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale nie pozwolił jej na to.
– Puść mnie! Muszę czym prędzej to zrobić, rozumiesz!? Co się stanie z tymi biednymi zwierzętami, jeśli mnie zabraknie? Nie mogę zostawić ich na pastwę losu! – krzyczała, szarpiąc się na wszystkie strony. Była przerażona i wściekła.
– Jest druga w nocy, Hyori. Niczego o tej godzinie nie załatwisz – powiedział łagodnie, a dziewczyna przestała szamotać się w jego ramionach. – Co się z tobą dzieje? Dlaczego mówisz, że może cię zabraknąć?
Hyori wybuchnęła płaczem, nie potrafiąc dłużej tłumić w sobie negatywnych uczuć. Opadła na podłogę, a Siwon ani przez moment nie wypuścił jej z ramion. To był pierwszy raz, gdy wydał jej się tak silny i męski, jednak nawet to nie było w stanie sprawić, by poczuła się bezpieczna.
– Obiecaj mi, że jeśli jakimś cudem ktoś dostanie się na posesję, to w pierwszej kolejności wypuścisz psy i zabierzesz je z dala od tego miejsca. Pójdą za tobą, ponieważ cię znają – mówiła jak w amoku, przecierając dłońmi mokre policzki.
– Obiecuję! – krzyknął pospiesznie, ściskając palce na jej dłoniach. – Powiedz mi, co się dzieje? Martwię się, Hyori. Przerażasz mnie!
Dziewczyna spojrzała w jego oczy i powiedziała drżącym, łamiącym się głosem:
– Dostawałam pogróżki, które skończyły się podpaleniem boksu z psami, którymi się opiekowałam. Było to dość dawno temu i od tamtego czasu wiele się zmieniło w tym miejscu, ale boję się, że sytuacja się powtórzy. Wciąż nie potrafię wybaczyć sobie, że nie ocaliłam wtedy żadnego zwierzaka. Wszystkie płonęły na moich oczach, a ja – Zacisnęła palce na jego dłoni, przymykając powieki. Tak bardzo chciała wyrzucić ten obraz z pamięci, jednak nie potrafiła. Tamten dzień odbił się piętnem na jej psychice i sprawił, że co noc dręczyły ją koszmary – nie mogłam nic zrobić.
– Ktoś ci grozi? – Siwon z przerażeniem patrzył na dziewczynę, która w obecnej chwili przypominała porcelanową lalkę, która miała robić się przy pierwszym zderzeniu z ziemią. Gdy skinęła głową, podniósł się z klęczek i pomógł jej wstać. – Powiedz mi, kto to. Znajdę go i zamorduję gołymi rękoma!
Hyori pokręciła przecząco głową.
– Nie mam pojęcia, kto to. Wiem tylko, że z pewnością stoi za tym mój brat, który nienawidzi mnie z całego serca, ponieważ odziedziczyłam wszystkie pieniądze po babci. Myślałam, że w końcu sobie odpuścił, ale znowu dał o sobie znać.
– W czym więc problem? Chodźmy do niego.
– Niczego nie rozumiesz, Siwon. Ja nie mam wstępu do swojego rodzinnego domu. Rodzice się mnie wyrzekli i jak tylko mnie zobaczą, zadzwonią po policję. Nienawidzą mnie tak samo, jak brat.
Siwon westchnął, nie bardzo wiedząc, co powinien w takim wypadku zrobić. Przecież nie mogli po prostu siedzieć bezczynnie i czekać na ruch ze strony wroga, który mógł zebrać ze sobą kolejne żniwa. Nawet nie chciał myśleć, co czuły przed śmiercią wspomniane przez Hyori zwierzęta.
– Powiedz o wszystkim swoim przyjaciołom. Jestem pewien, że Jimin od razu tutaj przyjedzie i zostanie twoim osobistym ochroniarzem – powiedział w końcu. Choć był zazdrosny o relacje Hyori z Jiminem i resztą chłopaków, wiedział, iż wskoczyliby za nią w ogień. Z nimi ochrona zarówno Sung, jak i zwierząt byłaby dużo łatwiejsza. W końcu widział w dramach, że wtargnięcie na strzeżone przez wymyślne alarmy posesje wcale nie były niewykonalne.
– Oni mają ważniejsze problemy na głowie. Jutro zadzwonię do notariusza i spiszę testament. Tymczasem ochrona zwierząt pozostaje pod twoją opieką, rozumiesz? Nigdy ci nie wybaczę, jeśli coś im się stanie pod moją nieobecność.
– A ja nigdy nie wybaczę ci, jeśli stanie ci się krzywda. Jesteś dla mnie zbyt ważna. Straciłem już rodzinę i przyjaciół, z którymi nie miałem nawet okazji się pożegnać. Naprawdę myślisz, że przeżyję utratę ciebie?
– Nic nas nie łączy, Siwon. Nic, prócz niefortunnego zdarzenia, które sprawiło, że nasze drogi się zetknęły.
Zacisnął palce na jej ramieniu, przez co spojrzała w jego oczy.
– Powtórz to, patrząc mi prosto w oczy – powiedział stanowczo, nie pozwalając jej spuścić wzroku. – Powiedz, że nawet przez moment niczego do mnie nie czułaś. Że nasz pocałunek nic dla ciebie nie znaczył.
Odsunęła jego dłoń, odsuwając od siebie wszystkie niepotrzebne myśli. Było jej przykro i naprawdę wolałaby nie przeprowadzać tej rozmowy, ale jak miała przed nią uciec, skoro jej na to nie pozwalał? Nawet jeśli chciałaby uwierzyć w to, że w końcu odnalazła swojego księcia i mogła spróbować ułożyć sobie z nim życie, los znów kopał ją po tyłku. Nie mogła oddać się miłosnym uniesieniom, gdy w grę wchodził los zwierząt, którymi się opiekowała. Drugi raz nie popełni tego błędu i nie pozwoli, by niewinne stworzenia cierpiały z jej powodu.
– Nawet przez moment niczego do ciebie nie czułam – powiedziała w końcu, patrząc mu prosto w oczy.
– Dlaczego więc tak bardzo się o mnie troszczysz? Dlaczego się o mnie martwiłaś, gdy zniknąłem, by kupić ci prezent? – spytał. Jego oczy były pełne łez.
– Było mi cię żal. Poza tym, dzięki tobie nie muszę martwić się o psy, gdy nie ma mnie w domu.
Zabolało. Czuł się, jakby ktoś skakał po jego sercu, po czym wyrzucił je do śmietnika. Nie chciał wierzyć w to, co mówiła, ale nawet nie odwróciła wzroku. Czy człowiek potrafił kłamać prosto w oczy, ukrywając swoje prawdziwe uczucia?
– Gdy tylko upewnię się, że nic ci nie grozi, zniknę z twojego życia. Nie jestem jednak w stanie odejść, skoro wiem, że ktoś ci grozi.
Hyori spuściła wzrok, mimowolnie łapiąc go za rękę, gdy próbował odejść.
– Nie musisz tego robić. Wiesz, że możesz tutaj zostać. W końcu płacę ci za opiekę nad zwierzakami...
– Potrafiłabyś mieszkać pod jednym dachem z osobą, którą kochasz, a która nie odwzajemnia twoich uczuć? – spytał bez ogródek. Widząc minę dziewczyny, dodał: – Właśnie. Nie jestem na tyle głupi, by patrzeć, jak odnajdujesz szczęście u boku innego mężczyzny, a taki z pewnością w końcu pojawi się w twoim życiu.
Odszedł, zostawiając za sobą zrozpaczoną dziewczynę. Po chwili jednak wrócił, pod jedną ręką trzymając kołdrę i poduszkę, a pod drugą mopsa. Hyori patrzyła na zwierzę z niedowierzaniem.
– Hyungsik miał rację! – krzyknęła. – Przyprowadziłeś do mojego domu Simbę!
Siwon bez słowa położył kołdrę oraz poduszkę na podłodze przy balkonie. Mops nie zwróciwszy uwagi na Hyori, wtulił się w poduszkę i poszedł spać dalej z wystawionym na zewnątrz językiem. W jego ślady poszedł Siwon, który skulił się w kłębek, odwracając się do niej plecami.
– Wracaj do salonu. Nie potrzebuję ochroniarza – powiedziała spokojnie, z żalem wpatrując się w długie włosy chłopaka. Jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna, mając u boku osobę, w której zaczynała się zakochiwać. Wiedziała jednak, że w każdej chwili mogła stać jej się krzywda, a nie chciała, by Siwon rozpaczał, gdy coś jej się stanie. Bardziej jednak obawiała się tego, że brat się o nim dowie i to jego skrzywdzi, by dać jej nauczkę, a tego by nie przeżyła. Tak samo, jak nie wybaczyłaby sobie, gdyby Nanie, czy Hyungsikowi coś się stało.
– Dopóki nie zgłosisz sprawę policji, dopóty będę spał z tobą w jednym pomieszczeniu. Nie pozwolę skrzywdzić ani ciebie, ani żadnego z psów, którymi się opiekuję – oznajmił stanowczo, wpatrując się w wygodne łóżko. – Tak samo, jak nie pozwolę ci wyrzucić Simby z domu. To mój przyjaciel.
Nie miała sił się z nim sprzeczać, dlatego też wróciła do łóżka i przykryła się kołdrą po samą szyję, choć było strasznie ciepło. Patrzyła na twarz chłopaka, który najwyraźniej próbował zasnąć, nie chcąc rozmyślać o jej przykrych słowach. Pragnęła dotknąć jego policzków i wyznać, że postępowała tak dla jego dobra, ale nie mogła tego zrobić.
Zawsze musiała rezygnować z własnego szczęścia, by nie narażać bliskich na gniew jej rodziny. Jak długo będzie musiała jeszcze to znosić? Dlaczego fakt, iż została wyrzucona z domu, nie mógł wystarczyć Jiyongowi, który przejął rodzinną firmę ojca i stał się ich oczkiem w głowie?
Przepraszam, Siwon. Tak bardzo cię przepraszam, pomyślała.
W chwili, gdy przymknęła powieki, po jej policzkach spłynęły kolejne łzy.
– Jak ci się pracuje w organizacji mojej siostry? – Jiyong spojrzał na Jihana spod czarnej grzywki, uśmiechając się do niego w tajemniczy sposób. Siedział za swoim biurkiem, ubrany w elegancki garnitur, a jego palce pokrywały różne tatuaże oraz złote pierścionki, które nijak pasowały do jego ogólnego wizerunku.
– Powiedziałem ci już, że na temat organizacji nie powiem ci ani słowa. Nie pozwolę, by twoja zemsta sięgnęła choć jednego ze zwierząt, ponieważ one niczemu nie zawiniły.
Jiyong zacmokał niezadowolony ustami. Nie spodziewał się, że Jihan będzie taki stanowczy i ani przez myśl mu nie przejdzie zmienić swoich warunków. Jego zadaniem było poznanie Hyori bliżej i dowiedzenie się o jej słabych punktach, które nie były zwierzętami.
– Coś cię jednak łączy z tą moją siostrzyczką. Macie hopla na punkcie krzywdzenia tych bezużytecznych zwierząt. – Wsadził peta do popielniczki, powstrzymując się od rzucenia w stronę chłopaka jakiegoś niecenzuralnego wyzwiska. Naprawdę działał mu na nerwy, ale nie mógł sobie pozwolić na utratę tak cennego sojusznika.
– Zważaj na słowa, Jiyong – ostrzegł Jihan, krzyżując ręce na piersi. – Jeśli choćby tkniesz jakieś zwierzę, bez wahania cię wsypię, więc lepiej uważaj. Wróćmy jednak do twojej siostry – Zajął miejsce na fotelu naprzeciwko mężczyzny i wyjął z kieszeni trzy fotografie, które rzucił na biurko. – Park Nana, Kim Hyungsik i chłopak, którego tożsamości nie znam – Wskazał kolejno na zdjęcia, na których Jiyong skupił całą uwagę. – Są to jej najbliżsi przyjaciele oraz chłopak, z którym od jakiegoś czasu mieszka. O ile Nana stoi za twoją siostrą murem, o tyle ona jest dość obojętna w stosunku zarówno do niej, jak i do Hyungsika. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy za ich pomocą zdołasz cokolwiek tutaj ugrać.
Jiyong wziął do ręki fotografię z młodym mężczyzną o tajemniczej tożsamości.
– Skoro do przyjaciół jest wredną suką, to może w stosunku do niego jest potulna niczym baranek? – Zastanowił się, patrząc na zdjęcie z nieznajomym mężczyzną, a Jihan parsknął śmiechem.
– Nie znasz Hyori, Jiyong. To nie jest dziewczyna, która da się zastraszyć i odda ci cały swój majątek. To kobieta, która ma głowę na karku. Mówię ci, w końcu z nią pracuję i widzę, jaka z niej twarda babka.
Jiyong uśmiechnął się tajemniczo, rzucając Jihanowi krótkie, lodowate spojrzenie.
– To tylko maska, którą zakłada. Tak naprawdę jest miękka i łatwo ją złamać. Uważnie patrz i ucz się, jak wpływowego człowieka ściągnąć na samo dno. – Zgniótł w dłoni fotografię, uważnie wpatrując się w pozostałe dwa zdjęcia.
Jihan nie rozumiał, dlaczego Jiyong tak bardzo pragnął pieniędzy swojej siostry, skoro sam miał ich dość sporo. Dopóki jednak płacił mu za wszystkie informacje zdobyte na temat Hyori, dopóty zamierzał mu pomagać. Oczywiście od razu ostrzegł, że w przypadku skrzywdzenia zwierząt lub groźnych zachowań, które miały na celu fizyczne zranienie Hyori, o wszystkim doniesie policji. O ile nie obchodziło go to, że obecna szefowa mogła stracić swoją reputację, o tyle nie zamierzał brać udziału w jej pobiciu, czy tym podobnym.
Nie zdawał sobie jednak sprawy, że Jiyong o wszystkim pomyślał i nawet dla niego przygotował odpowiednie miejsce w swoim planie.
Miejsce, które niekoniecznie mu się spodoba.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro