Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✭ Rozdział 12. ✭


Zajęli miejsce przy jednym ze stolików, radośnie obserwując idącą w ich stronę kelnerkę z dwiema butelkami whiskey, piwami oraz szklankami. Postawiła wszystko na stoliku i oznajmiła, że za moment wróci z zagryzkami oraz sokami.

– Ale z ciebie babiarz. – Hyori wywróciła oczami, z rozbawieniem obserwując Jungkooka, który zalotnie uśmiechał się do kelnerki przez cały jej pobyt przy stoliku.

– Kocham kobiety. Czy to grzech?

– Gorzej, jakbyś kochał chłopców – zauważył Jimin z kwaśną miną i energicznie potrząsnął głową. – Omo, aż mi niedobrze na samą myśl!

Hyori zerknęła na milczącego Siwona. Chłopak siedział obok niej z twarzą białą jak kreda. Palce zaciskał na czerwonej kanapie, a oczy miał skupione na butelce z whiskey. Chyba rzeczywiście przesadziła z prędkością, skoro wyglądał, jakby miał zaraz wyzionąć ducha.

Nie zwracając uwagi na pojawienie się kelnerki, sięgnęła po whiskey i rozlała ją do pięciu szklanek. Wiedziała, że Taehyung nie toleruje takiego alkoholu, dlatego nie miała zamiaru go męczyć i pozwoliła mu sączyć powoli swoje piwo. Gdy dolała do whiskey sok pomarańczowy, rozdała chłopakom szklanki i oznajmiła:

– Wznieśmy toast za miły wieczór, który nie skończy się żadną bójką – mówiąc to, specjalnie zatrzymała dłużej wzrok na Jiminie i Sudze, którzy zrobili naburmuszone miny. Wiedziała, że wszystko było możliwe, ponieważ chłopaki nie potrafili stać bezczynnie, gdy komuś słabszemu działa się krzywda. Gdy w grę wchodziła ona, stawali się nieobliczalni. Czasem nie mogła uwierzyć, że tak słodkie chłopaki potrafiły zamienić się w bezwzględne potwory.

– Znajdzie się dla mnie jakieś wolne miejsce w waszym aucie w drodze powrotnej? – odezwał się nagle Siwon, skupiając na sobie wzrok wszystkich towarzyszy. Widząc ich pytające spojrzenia, kontynuował: – Hyori próbowała mnie zabić. Drugi raz nie dam się w to wciągnąć.

Dziewczyna parsknęła śmiechem, dotykając jego ramienia z miną niewiniątka.

– Spokojnie, jakbyś nie zauważył, to wszyscy zamierzamy pić alkohol, a to oznacza, iż żadne z nas nie będzie prowadziło auta.

– To, co się z nami stanie? Jak wrócimy do domu?

– Chłopaki pojadą taxi do siebie, a ja zadzwonię po dwóch zastępczych kierowców. Jednym autem pojedziesz ty, drugim ja. Dzięki temu nie będę musiała martwić się o moje cudeńka – wzruszyła ramionami i upiła łyk przygotowanego drinka, kiwając głową w rytm puszczanej muzyki.

Naprawdę cieszyła się, że wyszła z domu. Tak dawno nie była na żadnej imprezie, że już zapomniała, jak przyjemne bywały wyjścia z przyjaciółmi.

– Noona, idę pokazać ci moje kocie ruchy. Jak będziesz miała ochotę, to dołącz – Jimin puścił Hyori oczko i ruszył na parkiet, dołączając do jakiejś szczupłej blondynki w czarnej sukience.

Nie minęła chwila, gdy pozostali chłopcy również poszli się bawić, a przy stoliku została jedynie Hyori oraz Siwon. Atmosfera zrobiła się dość napięta przez fakt, iż chłopak wciąż panicznie trzymał się fotela, jakby obawiał się, że ten zaraz ruszy i znów wyląduje na ulicy.

Hyori wzięła do ręki jego szklankę i podała mu ją, mówiąc:

– To pomoże ci się rozluźnić. Przyszliśmy się tutaj bawić, okey?

Siwon patrzył na szklankę spod zmarszczonych brwi.

– W moim świecie również był alkohol. Doskonale wiem, co potrafi zrobić z człowiekiem – burknął i wziął szklankę, wypijając ją za jednym razem.

Nawet się nie skrzywił.

Hyori uśmiechnęła się i już miała coś powiedzieć, gdy poczuła wibracje dochodzące z niewielkiej torebki. Niechętnie sięgnęła po telefon i od razu odczytała wiadomość od nieznanego numeru.

Wszystkiego najlepszego, siostrzyczko. Mam nadzieję, że kolejnych lat nie dożyjesz, a twoje zwierzęta spłoną tak samo, jak te poprzednie. Zapłacisz mi za to, że żyjesz za MOJE pieniądze! Nigdy ci tego nie daruję!

Wpatrywała się w ekran, a jej serce biło, jak oszalałe. Strach mimowolnie ogarnął jej ciało, a wspomnienie płonących zwierząt sprawiło, iż w jej oczach zalśniły łzy. Czy to możliwe, by sprawcą był jej bliźniaczy brat? Ten, który jako pierwszy się od niej odwrócił, gdy usłyszał, że spadek babci został przepisany tylko i wyłącznie na nią?

To niemożliwe, myślała oszołomiona, nie potrafiąc przestać gapić się na wiadomość.

Siwon dopiero po chwili zorientował się, że siedząca obok niego dziewczyna w ogóle go nie słucha. Widząc przerażenie wymalowane na jej twarzy, złapał ją za rękę, jednak ta odsunęła się, jak oparzona.

– Wszystko w porządku? – spytał z troską.

Hyori schowała telefon do kieszeni i przymknęła na moment powieki, by się uspokoić. Gdy to nic nie dało, nalała do szklanki whiskey i opróżniła ją w mgnieniu oka.

– Zatańczmy! – krzyknęła, chwytając chłopaka za rękę i pewnie ruszyła na parkiet, chcąc potowarzyszyć swoim przyjaciołom. Jungkook oczywiście zdążył już zniknąć z jakąś panienką i nie zdziwiłaby się, gdyby spotkała ich w toalecie.

Siwon stał jak kołek, pomiędzy tańczącymi ludźmi i nie spuszczał wzroku z Hyori. Jej oczy błyszczały, a na ustach widniał uśmiech, jednak mimo to, nie wydawało mu się, by była w dobrym nastroju. Coś ją przed chwilą wystraszyło. Widział to. Tylko, co mógł zrobić, skoro nie chciała o tym rozmawiać?

– Jak tak dłużej będziesz stał, to ktoś cię pomyli z rurą! – krzyknął mu na ucho Taehyung, wskazując na ogromną rurę, przy której tańczyły dwie dziewczyny.

Widząc dwuznaczne spojrzenie chłopaka, wywrócił oczami i zaczął się ruszać. Nie miał pojęcia, co robił. Po prostu tupał nogami i wymachiwał rękami, rozglądając się dookoła. Próbował zapamiętać ruchy zebranych ludzi i naśladować je. Oczywiście nie zwracał uwagi na Jimina, który poruszał się tak świetnie, że zwabił do siebie mnóstwo dziewczyn.

Hyori nie mogła dłużej patrzeć na Siwona i jego sztywne ruchy, dlatego chwyciła go za dłonie i próbowała naprowadzić na odpowiedni tor. Z początku stawiał opór, jakby jej dotyk go palił, ale ostatecznie dał się porwać muzyce i w końcu zaczął poruszać się w jej rytm.

Pierwszy raz był w takim miejscu i musiał przyznać, że pomimo duchoty i tłoku, naprawdę mu się tutaj podobało. Nic nie mogło się jednak równać z Hyori i jej pięknym uśmiechem, którym raczyła go od czasu do czasu. Wciąż trzymała go za ręce i prowadziła w rytm muzyki, jakby tworzyła z nią jedną całość.

Była taka piękna...

– Noona, ktoś ci robi zdjęcia! – Suga nachylił się nad tańczącą Hyori i skinął w stronę tajemniczego chłopaka z nałożoną na głowę dżokejką. Nie było widać jego oczu, ale usta miał wykrzywione we wrednym uśmieszku.

Siwon momentalnie zerknął w tamtą stronę i z jakiegoś powodu odczuł ogromny niepokój. Nie wiedział, czy było to coś na wzór przeczucia, ale ten facet go przerażał.

– Kto normalny filmuje drugiego człowieka bez jego zgody? – spytał oburzony. Nie mógł uwierzyć, że nieznajomy wciąż bezczelnie ich fotografował, choć nie spuszczali z niego wzroku.

– Hyori jest popularna, a to jest cena popularności – zauważył kwaśno Taehyung, opierając się na ramieniu koleżanki. – Mamy połamać mu rączki? – spytał z uroczym uśmiechem, mrugając przy tym oczami.

Hyori pokręciła przecząco głową i pokazała nieznajomemu środkowy palec, po czym odwróciła się do niego plecami i zaczęła tańczyć dalej. Alkohol przyjemnie szumiał jej w głowie i odczuwała radość z każdej piosenki, którą puszczał DJ. Nie zamierzała pozwolić, by jakiś chory facet popsuł jej ten wieczór. W końcu, co takiego przyniosą mu te zdjęcia, czy też filmiki? Nie robiła z siebie idiotki i wyglądała jak kobieta z klasą, a to, że towarzyszyli jej mężczyźni, niczego nie oznaczało.

– Może wracajmy już do domu? Nie podoba mi się ten człowiek! – krzyknął Siwon, chcąc przekrzyczeć głośną muzykę.

– Przyzwyczaisz się. Hyori ma wielu fanów – skwitował Suga, machając energicznie rękoma.

– Psychofanów, jak i antyfanów również. Ale nie bój się, my ochronimy naszą noonę – dodał Jimin i zaczął tańczyć przed uśmiechniętą Hyori.

Siwon zerknął przez ramię na nieznajomego, ale już go nie było. Jakby rozpłynął się w powietrzu.

Pożegnała się z chłopakami, którzy niechętnie wsiedli do zamówionej taksówki i pojechali do domu. Sama musiała czekać z Siwonem na zastępczych kierowców, którzy mieli pojawić się lada chwila. Całe szczęście, że na zewnątrz było bardzo ciepło i nie musieli marznąć.

– Co to znaczy „psychofan" i „antyfan"? – zagadnął Siwon, opierając się o chłodną ścianę budynku.

– Psychofan to ktoś, kto ma na twoim punkcie taką obsesję, że potrafi wyrządzić sobie nawet krzywdę, byleby zwrócić na siebie twoją uwagę. Ale spokojnie, mnie to nie dotyczy. Nie jestem żadną gwiazdą popu ani aktorką, by ludzie aż tak mnie uwielbiali – odpowiedziała, patrząc na gwieździste niebo. – Jimin trochę wyolbrzymia.

– To dlaczego ludzie robią ci zdjęcia?

– Szukają sensacji. Niektórzy próbują mnie pogrążyć, zniszczyć wizerunek, na który ciężko pracowałam. Niestety marnie im to wychodzi. – Wzruszyła ramionami.

– A „antyfan"?

– To ktoś, kto cię po prostu nie lubi. Niektórzy potrafią nie tylko obrażać cię w internecie, ale również wypisują groźby, rzucają się na ciebie z pięściami i inne takie. To są chorzy ludzie, których zżera zazdrość, ponieważ ktoś coś osiągnął, podczas gdy oni wciąż siedzą w cieniu i nikt o nich nie słyszał.

– To naprawdę straszne! Nie boisz się?

Hyori pokręciła przecząco głową.

– Już nie. Widzisz ten zegarek? – Pomachała przed nim ręką – Mam w nim zamontowany nadajnik. Gdy któryś z chłopaków zobaczy, że znalazłam się w dziwnym miejscu i nie odbieram od nich telefonów, będą wiedzieli gdzie mnie szukać. Już nie raz uratowali mi życie.

Siwon uniósł wysoko brwi, z przerażeniem patrząc na jej spokojną minę.

– Już cię kiedyś porwano?

– Ludzie dla pieniędzy zrobią wszystko. Taki jest świat.

– Dobry wieczór. Jestem zastępczym kierowcą. – Średniego wzrostu mężczyzna o kruczoczarnych włosach zatrzymał się przed nimi i ukłonił się na powitanie.

– Och, nareszcie! – Hyori klasnęła w dłonie. – A gdzie drugi kierowca? Zamawiałam dwóch.

– Kolega będzie za kilka minut.

Hyori przyjrzała się młodemu mężczyźnie uważnie, jakby doszukiwała się jakiegoś podstępu. Nie wyglądał na nikogo groźnego, ale czy to nie dziwne, że jeden z kierowców przyjechał wcześniej? W dodatku dostała dziś bardzo dziwną wiadomość.

Siwon zauważył, że coś jest nie tak, jednak nie miał odwagi się odezwać. Po prostu patrzył to na zamyśloną Hyori, to na kierowcę, niczego nie rozumiejąc.

– Dobrze, poczekajmy więc na niego – zdecydowała, ponownie opierając się o ścianę. – Skoro ma być za kilka minut, to chyba możemy na niego poczekać, prawda?

Dostrzegła gniew na twarzy nieznajomego, choć pojawił się dosłownie na chwilę. Widziała, jak napiął wszystkie mięśnie i zaciskał palce w kieszeniach jasnych dżinsów. Z pewnością nie był prawdziwym zastępczym kierowcą, choć miał na sobie koszulkę z logo firmy, do której dzwoniła.

– Posłuchaj mnie, laluniu...

– Hyori!? – Niespodziewany krzyk dobiegający zza pleców mężczyzny sprawił, że ten zamilkł i momentalnie spuścił wzrok, chcąc się wycofać.

Hyori nawet nie spojrzała na wołającą ją osobę. Nie spuszczała wzroku z mężczyzny, który powolnym krokiem ją wyminął, specjalnie szturchając ją ramieniem. Powstrzymała Siwona od zatrzymania go i w końcu spojrzała na radosną twarz Vernona. Chłopak miał na sobie różowy sweterek, a paskudna śliwa pod okiem całkowicie się zagoiła. Wyglądał naprawdę świetnie.

– Wszystko w porządku? Co to był za jeden? – zagadnął, spoglądając na oddalającą się postać.

– Myślałem, że zastępczy kierowca... Tylko dlaczego sobie poszedł? – odezwał się Siwon, trzymając palec w górze. Im dłużej zastanawiał się nad tym, co się wydarzyło, tym mniej rozumiał.

Hyori nie zamierzała mówić, że prawdopodobnie uniknęła porwania. Po co miała ich straszyć, skoro nic złego się nie stało?

– Piłeś? – spytała Vernona i wyjęła z torebki portfel.

– N-nie...

– Masz ochotę trochę dorobić? Obawiam się, że nie mogę zaufać zastępczym kierowcom i wolę, by ktoś znajomy odwiózł mnie do domu.

Siwon zmarszczył brwi i wskazał na oba samochody należące do dziewczyny.

– Mówiłaś, że żadnego z nich nie zostawisz pod klubem.

– Myślę, że nie mamy innego wyboru. Poproszę chłopaków, by jutro wpadli po kluczyki i przywieźli mi moje cacko. Lepsze to, jak znaleźć się trzy metry pod ziemią, prawda? – Rzuciła Vernonowi kluczyki, które ten złapał w ostatniej chwili.

– Czy ty mi grozisz? – Siwon stanął Hyori na drodze, gdy chciała wejść do samochodu. – Chcesz mnie zabić?

– Nie, nie chcę – odpowiedziała zirytowana i przeszła obok niego.

Zajęła miejsce obok Vernona, który wpatrywał się we wnętrze samochodu wielkimi, rozmarzonymi oczami. Każdy chłopak uwielbiał samochody, dlatego nie dziwiła się, że był pod wrażeniem Porsche Macana. Sama była zakochana w tym samochodzie, choć osobiście wolała szybkie, sportowe auta.

– Czy ktoś cię niepokoi? – spytała, a zaskoczone spojrzenie Hansola spoczęło na niej.

Nie spuściła wzroku, gdy oszołomiony wpatrywał się w jej twarz. Ostatecznie to on spuścił głowę, czując się nieco zakłopotany.

– Nie. Dzięki tobie mogę spokojnie spać i nie muszę martwić się o matkę. Bardzo ci dziękuję.

– Gdyby coś się działo, to daj mi znać, a moi przyjaciele się tym zajmą. Pamiętaj tylko, że...

– ... wszystko ma zostać w tajemnicy. Wiem, noona. I obiecuję, że nie pisnę słówka, choćby mieli mnie obdzierać ze skóry.

– Boże! Dlaczego ktoś ma cię obdzierać ze skóry?! – krzyknął Siwon, który usłyszał zaledwie cztery ostatnie słowa. Włożył głowę między przednimi siedzeniami i skupił wzrok na blondynie, który mocniej zacisnął palce na kierownicy. Nie otrzymawszy odpowiedzi, dotknął jego ramienia i powiedział pocieszającym tonem: – Nie bój się, jestem świetnym wojownikiem. Załatw mi tylko miecz, a rozprawię się z twoimi wrogami. Jako książę musiałem uczyć się walczyć, by móc godnie reprezentować swój lud.

– C-co?

– Nie słuchaj go i po prostu jedź. Będę cię prowadzić – oznajmiła pospiesznie Hyori, pocierając dłonią o czoło.

Siwon prychnął i zapiął pasy.

– Teraz tak mówisz, a jak przyjdzie co do czego, to będziesz chować się za moimi plecami. Nie bez powodu prosiłaś o własnego księcia.

Hyori posłała Hansolowi nerwowy uśmiech i zrobiła kółeczko wokół skroni za pomocą palców, dając mu do zrozumienia, że na tylnym siedzeniu siedział prawdziwy wariat. Była wdzięczna, że chłopak nie zamierzał o nic pytać i po prostu jechał pod wskazany przez nią adres.

Odwróciła się do Siwona i zgromiła go spojrzeniem, a ten burknął coś pod nosem i zaczął patrzeć przez okno z obrażoną miną. Czasami naprawdę zachowywał się jak rozpieszczony książę.

Zacisnęła palce na torebce, myślami powracając do nieprzyjemnego SMS-a oraz mężczyźnie, który próbował podać się za zastępczego kierowcę. Niechętnie wzięła komórkę do ręki i zadzwoniła pod odpowiedni numer, by odwołać kierowców. Przy okazji posłała Jiminowi wiadomość z prośbą, by jutro podjechał z którymś z chłopaków i odebrał jej drugi samochód spod klubu. Nie mogła uwierzyć, że ani Nana, ani Hyungsik się do niej nie odezwali. Czyżby tym razem naprawdę nie zamierzali tak szybko odpuścić?

Westchnęła i wbiła się głębiej w fotel, prosząc Vernona o pogłośnienie muzyki. W radio akurat leciała jej ulubiona piosenka, dlatego mimowolnie nuciła pod nosem „1234" FTISLAND, wprawiając Vernona w zdumienie. On również kochał ten zespół i nawet przez myśl mu nie przyszło, że ktoś taki, jak Sung Hyori może słuchać rocka.

Wow, chyba coraz bardziej ją lubię, pomyślał, z uśmiechem wpatrując się w drogę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro