Rozdział 1
Rozdział 1 cz 1
Leciałam nad morzem już trzeci dzień. Perła po prawej ciągle się rozglądała I nawijała jakie morze jest piękne, jak brakuje jej pływania I tak dalej. Muszla po lewej siedziała cicho I skupiała się na poprawnym poruszaniu lewym skrzydłem. Osobiście skupiłam się na trzymaniu podwiniętych nóg w jednym miejscu. Ani ja ani Muszla już od paru godzin nie słuchałyśmy Perły. Westchnęłam cicho I sprawdziłam po raz tysięczny czy na pewno mam w torbie wszystkie potrzebne rzeczy, czy nic mi nie wypadło I ile tabletek zostało... było ich już dość mało.
-Oj nie przejmuj się tak. Popatrz jakie morze jest przejrzyste! - powiedziała z szerokim uśmiechem Perła.
Zawsze się czymś cieszyła. Zaczynałam jej tego zazdrościć...
- daj jej spokój. ... - odezwała się Muszla.
Była dość miła. .. ale zawsze spodziewała się najgorszego - to normalne że White się martwi.... przecież na mapie jest pokazane że już powinnyśmy być na miejscu a żadnych wysp nie widać. ... pewnie ten nocoskrzydły po prostu ją podrobił...
-Muszla coś ty taka pesymistycznie nastawiona? Pewnie zaraz zobaczymy na horyzoncie te wyspy pełne nowych, wspaniałych smoków! - stwierdziła z przekonaniem Perła.
Wyjęłam z torby starą mapę I skupiłam się na nie słuchaniu ich. Poprzedni właściciel kiedy mi ją sprzedał ostrzegł nas tylko :
- uważaj na swoją duszę. Tam smoki mogą być bardzo niebezpieczne...
Stwierdził po czym po prostu uciekł. ...
Wydało mi się to dziwne ale, co mi tam. A teraz leciałam już trzeci dzień I dalej ani śladu żadnej wyspy. Zaczynałam już powoli wierzyć w teorię Muszli kiedy nagle zza horyzontu wyłoniła się mała wysepka. Spojrzałam na mapę. TAK! to pierwsza z całego archipelagu. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- prawie jesteśmy na miejscu - stwierdziłam stanowczo. .
Zamilkły na chwilę. Perła zaczęła szybciej poruszać prawym skrzydłem co trochę wybiło z rytmu Muszlę. Zaczęłyśmy się kręcić w powietrzu.
- Stop! Moja kolej. - złożyły skrzydła I runęłyśmy w dół - Zamknijcie oczy!
Zrobiły co powiedziałam I wpadłyśmy do wody. Zaśmiałam się radośnie. Sprawdziłam czy torba była zamknięta. Uf... była. Zaczęłam płynąć w stronę powierzchni. Spokojnie oddychałam ale moje "siostry" nie zostały obdarzone skrzelami... niestety. Musiałam o nie zadbać. Wypłynęłyśmy tak blisko powieszchni bym mogła spokojnie płynąć z głową pod wodą. Wyciągnęły szyje I zaczęły ciężko oddychać.
- Nie spieszyło ci się White - po chwili odezwała się marudnie Muszla.
- trochę na prawo - nawigowała Perła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy smoczyca dopłynie do tajemniczej wyspy?
Czy to jest to miejsce?
Odpowiedzi na te I więcej pytań w następnym rozdziale ;)
Dajcie znać jak się podoba
Do zobaczenia nietoperki ~♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro