Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

lørdag3


Podróż upłynęła nam w ciszy, która źle na mnie wpływała. Nie wiedziałem, co się dzieje i czego na dobrą sprawę mam się spodziewać. Em też nie wiedziała, dlatego non stop skubała skórki wokół paznokci. Spoglądałem na nią, próbując cokolwiek z niej wyciągnąć, ale to nie działało. Szpital był niewielki, przez co odetchnąłem z ulgą, bo odnalezienie w nim Iny nie powinno stanowić problemu. Emily wypytała o wszystko pielęgniarki i chwilę później znaleźliśmy się na korytarzu, gdzie przed pokojem dziewczyny, siedziała jej mniejsza kopia.

- Kira? - Usłyszałem głos Emily, a chwilę później widziałem, jak brunetka tuliła do siebie dziewczynkę. - Co się stało? Co z Iną?

- Em – dziewczyna się uśmiechnęła i dotarło do mnie, że to musi być siostra Iny. - A to kto? - Przeniosła na mnie wzrok, po czym zmrużyła oczy. - Jesteś chłopakiem Iny? - Zapytała, a ja tylko pokręciłem głową.

- Co z nią? - Zapytałem, siadając obok Kiry.

- Nic poważnego – wzruszyła ramionami, a ja tylko zmarszczyłem czoło. - A przynajmniej tak powiedzieli lekarze – dodała, a ja spojrzałem na Emily, która nerwowo przygryzała wargę.

- Czyli nic sobie nie zrobiła? - Zapytała, a ja przeniosłem wzrok na siostrę Iny.

- A co miała sobie zrobić? - Spojrzała najpierw na Em, a potem na mnie. - Co prawda, przyjechała tutaj z jakimś dziwnym nastrojem, powiedziałabym wręcz, że wisielczym – zaśmiała się – ale potem to jakoś jej przeszło. Potem się wkurzyła i zrobiła Patricii awanturę, wybiegła z domu i jesteśmy tutaj.

- Co się stało?

- Wychłodziła się – powiedziała, po czym westchnęła. - Wybiegła z domu na boso i bez kurtki. W koszulce z krótkim rękawem i spodniach od piżamy – pokręciła głową. - Błąkała się po Trondheim, aż zasłabła w parku. Jakaś kobieta zadzwoniła na pogotowie, a do nas zadzwoniła koleżanka Patricii, która tutaj pracuje.

- O co się pokłóciły? - Emily spojrzała uważnie na dziewczynę, a ja poczułem się tak, jakby mnie tu nie było.

- A jak myślisz? - Westchnęła. - Ina chce, żebym zamieszkała z nią, a Patricia nigdy się na to nie zgodzi. Skoro nie jesteś chłopakiem In, to kim jesteś? - Przeniosła na mnie wzrok, a ja tylko się zaśmiałem.

- Jestem jej kolegą – wzruszyłem ramionami. - A ty jak mniemam, jesteś jej siostrą? - Uniosłem do góry brew, a ona przewróciła oczyma.

- Jestem dla ciebie za młoda, lepiej zajmij się Iną – zadrwiła, a ja otworzyłem usta. - No co – zaśmiała się – ożenisz się z nią i wtedy może uda mi się wrócić do In – wzruszyła ramionami, a ja spojrzałem na Emily, która starała się nie roześmiać. - Pasowalibyście do siebie, wiesz? - Kontynuowała, a ja zapragnąłem, by w końcu przestała mówić.

- William ma dziewczynę – wtrąciła Emily, a ja poczułem się dziwnie, bo jeszcze kilkanaście godzin temu, te słowa były prawdą. A teraz? - Możemy do niej pójść, czy coś? - Spojrzała na dziewczynkę, a ta pokręciła głową.

- Lekarze są u niej – wzruszyła ramionami – a potem ma odpoczywać, bo z tego, co słyszałam, miała wyczerpany organizm. Czy ona znowu do tego wróciła? - Spojrzała na Em, a ta tylko się skrzywiła.

- Nie wiem – powiedziała cicho. - Nic nie zauważyłam. Kurwa, co ze mnie za przyjaciółka – odeszła od nas i chwyciła się za głowę. - Kompletnie zapomniałam, że zbliża się rocznica – westchnęła, po czym spojrzała na mnie. - Ina zawsze wtedy zachowuje się inaczej – wytłumaczyła, a ja skinąłem głową, chociaż nie rozumiałem, o co chodzi.

- Pójdę do Patricii – rzuciła Kira, po czym skierowała się w kierunku oszklonych drzwi.

Spojrzałem na Em, która tylko westchnęła. Już miałem otwierać usta, by zadać pytanie, które mnie męczyło, ale dziewczyna mnie ubiegła.

- Ich rodzice zginęli w wypadku – spojrzała na swój palec, z którego powoli sączyła się krew, z naderwanej skórki. - Ina się za to wszystko obwinia, chociaż nie powinna.

- Dlaczego? - Marszczę czoło, bo nie rozumiem, jakim cudem wypadek mógł być winą Iny.

- Ina przechodziła bardzo spóźnioną fazę buntu – parsknęła. - Zawsze była idealną, wręcz wzorową córką, ale kiedy rodzice wyśmiali jej plany związane z modelingiem, coś w niej pękło – pokręciła głową. - Tego dnia, chłopak In, organizował imprezę wraz ze swoim bussem. Ina i Mathias przechodzili gorszy okres, całkowicie się od siebie oddalali, a później wyszło, że chłopak ją zdradzał – skrzywiła się. - Ina czuła, że coś jest nie tak, dlatego za wszelką cenę musiała być na tej imprezie. Problemem było to, że jej rodzice wyjechali, a ona miała zająć się Kirą. Nie mogła zostawić jej samej, więc dosłownie wcisnęła ją do koleżanki na noc. I wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że Kira nie wzięła ze sobą insuliny – wzdycha. - Ma cukrzycę, wtedy jeszcze nie miała pompy i była skazana na zastrzyki. Spadł jej poziom cukru i przerażona matka jej koleżanki zaczęła wydzwaniać i do Iny i do jej rodziców. Ina nie odebrała, bo nie była w stanie. Z tego, co później powiedziała matka tej dziewczynki, odebrał jej ojciec. Byli w drodze do Oslo, bo spotkanie się skróciło. Gdy dowiedzieli się, co się stało, strasznie się wkurzyli. Powiedzieli, że już jadą po Kirę, a Ina popamięta. W międzyczasie mama In, co chwilę do niej dzwoniła, ale Ina nie odebrała, bo nawet nie miała jak, jej telefon się rozładował. - Na chwilę przerwa, po czym ton jej głosu się zmienia. - Rodzice nigdy nie dojechali po Kirę. Uderzyła w nich ciężarówka, kierowca był pijany i dosłownie zmiażdżył ich samochód. Ina o wszystkim dowiedziała się następnego dnia – wzdycha. - Na początku w to nie wierzyła, ale gdy dotarło do niej, że to prawda – tylko kręci głową. - Odsunęła się od wszystkich. Zamknęła się w swoim świecie, gdzie całymi dniami obwiniała się za wszystko. Do dzisiaj twierdzi, że to jej wina, bo gdyby nie poszła na tę imprezę, to automatycznie Kira zostałaby w domu, przez co nikt nie alarmowałby ich rodziców, którzy cali i zdrowi dojechaliby do domu.

- Przecież nie miała na to wpływu – mówię, chociaż rozumiem, przez co przechodzi. Gdybym wtedy nie pozwolił wejść Amalie do samochodu z Niko, moja siostra by żyła.

- Wiem – uważnie na mnie patrzy. - Nawet jakby nie poszła na imprezę, to wypadek wciąż mógł się zdarzyć.

- Czemu pytałaś o co, czy coś sobie zrobiła? - Przenoszę wzrok na podłogę. - Czy ona wcześniej?

- Nie – rzuca. - Po prostu Ina czasami jest zbyt uczuciowa, działa pod wpływem chwili, wiesz, o co mi chodzi? Bałam się, że ta rocznica, studia i wszystko, co na nią ostatnio spadło, ją jakoś przytłoczyło. Że sobie nie poradziła. Byłam okropną przyjaciółką, przez co musiała znaleźć inne oparcie – spogląda na mnie. - I znalazła je w tobie William – wzdycha. - Wiem, że masz dziewczynę i że nie można kogoś zmuszać do przyjaźni, ale nie odsuwaj się od In, dobrze? - Spojrzała na mnie, a ja tylko pokręciłem głową.

- Jak mogłabyś pomyśleć, że mógłbym się od niej odsunąć?

- Nie wiem – wzruszyła ramionami. - Po prostu z doświadczenia wiem, że dziewczyna, która przyjaźni się z zajętym chłopakiem jest źle odbierana. Mam nadzieję, że twoja dziewczyna ma świadomość, że Ina nigdy nie zrobiłaby niczego, co mogłoby rozwalić twój związek? - Spogląda na mnie. - Nawet jakby coś do ciebie czuła, to wolałaby to w sobie tłumić – wzdycha. - Dziękuję, że tutaj ze mną przyjechałeś i w ogóle – uśmiecha się do mnie.

- Nie ma za co, nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie wiedzieć co z Iną – odwzajemniam uśmiech. - Może jeszcze dziś uda nam się z nią zobaczyć? - Patrzę na nią, a ona potakuje.

- Mam nadzieję. Chcę, żeby wiedziała, że jesteśmy blisko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro