lørdag3
Podróż upłynęła nam w ciszy, która źle na mnie wpływała. Nie wiedziałem, co się dzieje i czego na dobrą sprawę mam się spodziewać. Em też nie wiedziała, dlatego non stop skubała skórki wokół paznokci. Spoglądałem na nią, próbując cokolwiek z niej wyciągnąć, ale to nie działało. Szpital był niewielki, przez co odetchnąłem z ulgą, bo odnalezienie w nim Iny nie powinno stanowić problemu. Emily wypytała o wszystko pielęgniarki i chwilę później znaleźliśmy się na korytarzu, gdzie przed pokojem dziewczyny, siedziała jej mniejsza kopia.
- Kira? - Usłyszałem głos Emily, a chwilę później widziałem, jak brunetka tuliła do siebie dziewczynkę. - Co się stało? Co z Iną?
- Em – dziewczyna się uśmiechnęła i dotarło do mnie, że to musi być siostra Iny. - A to kto? - Przeniosła na mnie wzrok, po czym zmrużyła oczy. - Jesteś chłopakiem Iny? - Zapytała, a ja tylko pokręciłem głową.
- Co z nią? - Zapytałem, siadając obok Kiry.
- Nic poważnego – wzruszyła ramionami, a ja tylko zmarszczyłem czoło. - A przynajmniej tak powiedzieli lekarze – dodała, a ja spojrzałem na Emily, która nerwowo przygryzała wargę.
- Czyli nic sobie nie zrobiła? - Zapytała, a ja przeniosłem wzrok na siostrę Iny.
- A co miała sobie zrobić? - Spojrzała najpierw na Em, a potem na mnie. - Co prawda, przyjechała tutaj z jakimś dziwnym nastrojem, powiedziałabym wręcz, że wisielczym – zaśmiała się – ale potem to jakoś jej przeszło. Potem się wkurzyła i zrobiła Patricii awanturę, wybiegła z domu i jesteśmy tutaj.
- Co się stało?
- Wychłodziła się – powiedziała, po czym westchnęła. - Wybiegła z domu na boso i bez kurtki. W koszulce z krótkim rękawem i spodniach od piżamy – pokręciła głową. - Błąkała się po Trondheim, aż zasłabła w parku. Jakaś kobieta zadzwoniła na pogotowie, a do nas zadzwoniła koleżanka Patricii, która tutaj pracuje.
- O co się pokłóciły? - Emily spojrzała uważnie na dziewczynę, a ja poczułem się tak, jakby mnie tu nie było.
- A jak myślisz? - Westchnęła. - Ina chce, żebym zamieszkała z nią, a Patricia nigdy się na to nie zgodzi. Skoro nie jesteś chłopakiem In, to kim jesteś? - Przeniosła na mnie wzrok, a ja tylko się zaśmiałem.
- Jestem jej kolegą – wzruszyłem ramionami. - A ty jak mniemam, jesteś jej siostrą? - Uniosłem do góry brew, a ona przewróciła oczyma.
- Jestem dla ciebie za młoda, lepiej zajmij się Iną – zadrwiła, a ja otworzyłem usta. - No co – zaśmiała się – ożenisz się z nią i wtedy może uda mi się wrócić do In – wzruszyła ramionami, a ja spojrzałem na Emily, która starała się nie roześmiać. - Pasowalibyście do siebie, wiesz? - Kontynuowała, a ja zapragnąłem, by w końcu przestała mówić.
- William ma dziewczynę – wtrąciła Emily, a ja poczułem się dziwnie, bo jeszcze kilkanaście godzin temu, te słowa były prawdą. A teraz? - Możemy do niej pójść, czy coś? - Spojrzała na dziewczynkę, a ta pokręciła głową.
- Lekarze są u niej – wzruszyła ramionami – a potem ma odpoczywać, bo z tego, co słyszałam, miała wyczerpany organizm. Czy ona znowu do tego wróciła? - Spojrzała na Em, a ta tylko się skrzywiła.
- Nie wiem – powiedziała cicho. - Nic nie zauważyłam. Kurwa, co ze mnie za przyjaciółka – odeszła od nas i chwyciła się za głowę. - Kompletnie zapomniałam, że zbliża się rocznica – westchnęła, po czym spojrzała na mnie. - Ina zawsze wtedy zachowuje się inaczej – wytłumaczyła, a ja skinąłem głową, chociaż nie rozumiałem, o co chodzi.
- Pójdę do Patricii – rzuciła Kira, po czym skierowała się w kierunku oszklonych drzwi.
Spojrzałem na Em, która tylko westchnęła. Już miałem otwierać usta, by zadać pytanie, które mnie męczyło, ale dziewczyna mnie ubiegła.
- Ich rodzice zginęli w wypadku – spojrzała na swój palec, z którego powoli sączyła się krew, z naderwanej skórki. - Ina się za to wszystko obwinia, chociaż nie powinna.
- Dlaczego? - Marszczę czoło, bo nie rozumiem, jakim cudem wypadek mógł być winą Iny.
- Ina przechodziła bardzo spóźnioną fazę buntu – parsknęła. - Zawsze była idealną, wręcz wzorową córką, ale kiedy rodzice wyśmiali jej plany związane z modelingiem, coś w niej pękło – pokręciła głową. - Tego dnia, chłopak In, organizował imprezę wraz ze swoim bussem. Ina i Mathias przechodzili gorszy okres, całkowicie się od siebie oddalali, a później wyszło, że chłopak ją zdradzał – skrzywiła się. - Ina czuła, że coś jest nie tak, dlatego za wszelką cenę musiała być na tej imprezie. Problemem było to, że jej rodzice wyjechali, a ona miała zająć się Kirą. Nie mogła zostawić jej samej, więc dosłownie wcisnęła ją do koleżanki na noc. I wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że Kira nie wzięła ze sobą insuliny – wzdycha. - Ma cukrzycę, wtedy jeszcze nie miała pompy i była skazana na zastrzyki. Spadł jej poziom cukru i przerażona matka jej koleżanki zaczęła wydzwaniać i do Iny i do jej rodziców. Ina nie odebrała, bo nie była w stanie. Z tego, co później powiedziała matka tej dziewczynki, odebrał jej ojciec. Byli w drodze do Oslo, bo spotkanie się skróciło. Gdy dowiedzieli się, co się stało, strasznie się wkurzyli. Powiedzieli, że już jadą po Kirę, a Ina popamięta. W międzyczasie mama In, co chwilę do niej dzwoniła, ale Ina nie odebrała, bo nawet nie miała jak, jej telefon się rozładował. - Na chwilę przerwa, po czym ton jej głosu się zmienia. - Rodzice nigdy nie dojechali po Kirę. Uderzyła w nich ciężarówka, kierowca był pijany i dosłownie zmiażdżył ich samochód. Ina o wszystkim dowiedziała się następnego dnia – wzdycha. - Na początku w to nie wierzyła, ale gdy dotarło do niej, że to prawda – tylko kręci głową. - Odsunęła się od wszystkich. Zamknęła się w swoim świecie, gdzie całymi dniami obwiniała się za wszystko. Do dzisiaj twierdzi, że to jej wina, bo gdyby nie poszła na tę imprezę, to automatycznie Kira zostałaby w domu, przez co nikt nie alarmowałby ich rodziców, którzy cali i zdrowi dojechaliby do domu.
- Przecież nie miała na to wpływu – mówię, chociaż rozumiem, przez co przechodzi. Gdybym wtedy nie pozwolił wejść Amalie do samochodu z Niko, moja siostra by żyła.
- Wiem – uważnie na mnie patrzy. - Nawet jakby nie poszła na imprezę, to wypadek wciąż mógł się zdarzyć.
- Czemu pytałaś o co, czy coś sobie zrobiła? - Przenoszę wzrok na podłogę. - Czy ona wcześniej?
- Nie – rzuca. - Po prostu Ina czasami jest zbyt uczuciowa, działa pod wpływem chwili, wiesz, o co mi chodzi? Bałam się, że ta rocznica, studia i wszystko, co na nią ostatnio spadło, ją jakoś przytłoczyło. Że sobie nie poradziła. Byłam okropną przyjaciółką, przez co musiała znaleźć inne oparcie – spogląda na mnie. - I znalazła je w tobie William – wzdycha. - Wiem, że masz dziewczynę i że nie można kogoś zmuszać do przyjaźni, ale nie odsuwaj się od In, dobrze? - Spojrzała na mnie, a ja tylko pokręciłem głową.
- Jak mogłabyś pomyśleć, że mógłbym się od niej odsunąć?
- Nie wiem – wzruszyła ramionami. - Po prostu z doświadczenia wiem, że dziewczyna, która przyjaźni się z zajętym chłopakiem jest źle odbierana. Mam nadzieję, że twoja dziewczyna ma świadomość, że Ina nigdy nie zrobiłaby niczego, co mogłoby rozwalić twój związek? - Spogląda na mnie. - Nawet jakby coś do ciebie czuła, to wolałaby to w sobie tłumić – wzdycha. - Dziękuję, że tutaj ze mną przyjechałeś i w ogóle – uśmiecha się do mnie.
- Nie ma za co, nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie wiedzieć co z Iną – odwzajemniam uśmiech. - Może jeszcze dziś uda nam się z nią zobaczyć? - Patrzę na nią, a ona potakuje.
- Mam nadzieję. Chcę, żeby wiedziała, że jesteśmy blisko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro