Czy Vincent wkurzył się na Willa?
Leżałem tak i rozmawiałem z Patrykiem aż Dylan zaczął mnie wołać miałem to w dupie więc nie odpowiedziałem nagle zauważyłem, że drzwi się otwierają był to mój ochroniarz od razu zabiło mi szybciej serce miałem już najgorsze scenariusze w głowie. Podszedł do mnie ja odwróciłem mój telefon kamerką w dół i zaczęła mówić
-Jeżeli komu kolwiek powiesz co ci zrobiłem pożałujesz ty i twoje rodzeństwo więc radzę ci być cicho
-Kurwa oczywiście mam cię bronić no na pewno chciałbyś!- na te słowa się wkurzył i mnie spoliczkował
-Zamknij mordę
-Spierdalaj..- powiedziałem cicho
-Powiedz tak jeszcze raz a spotka cię to co wczoraj
-I tak mam to gdzieś możecie się mną zabawiać ile chcecie ale waszą winą będzie jak się zabiję...
Podszedł do drzwi i je znowu zamknął wiedziałem co teraz zrobi miałem wywalone chciałem tylko żeby już skończył. Po chwili usłyszałem pukanie mój ochroniarz przestał i zaczął się ubierać ja nałożyłem szybko bluzę i usłyszałem głos.
-Will wszystko w porządku?
-Tak tak wszystko jest okej tylko drzwi się zacięły nie umiem wyjść mój ochroniarz też próbował ale nic z tego
-To poczekaj zaraz zawołam kogoś
-Dobrze
-Grzeczny chłopczyk~
-Spadaj..
-Nic z tego
Po chwili usłyszałem, że próbują dostać się do mojego pokoju ja usiadłem na łóżku i schowałem głowę w kolana i poleciały mi pojedyńcze łzy gdy weszli Hailie podeszła do mnie i się zapytała czy wszystko okej ja przetarłem oczy i popatrzyłem na nią i odpowiedź brzmiała następującą oczywiście kłamałem "wszystko jest okej". Zszedłem z rodzeństwem na dół zjeść śniadanie, nie miałem na niego ochoty ale usiadłem przy stole podniosłem widelec i zacząłem coś tam jeść ale widziałem już, że Vincent coś podejrzewa odłożyłem widelec napiłem się i zacząłem znowu drapać swoje nadgarstki nikt tego nie zauważył więc byłem zadowolony, że moge sprawiać sobie ból przy wszystkich a i tak nikt tego nie widzi przynajmniej tak mi się wydawało bo poczułem na swojej ręce rękę kogoś innego była to ręką Vincenta byłem lekko zszokowany od razu wiedziałem, że będę musiał z nim pogadać.
-Will jedz bo nic nie zjadłeś
-Nie mam ochoty
-Kurwa jesteś teraz jak Hailie- odparł Dylan
-Ejj!- krzyknęła Hailie
-Uspokójcie się w tym momencie nie mam ochoty słuchać waszych kłótni przy śniadaniu
-No dobra- odparli oboje
-Will po śniadaniu do gabinetu cię zapraszam
-Mhm...
-Uuu szykuję się grupa akcja- powiedział Dylan
-Dylan uspokój się i zajmij się swoim talerzem i przestań komentować wszystko co popadnie bo też cię zaproszę do gabinetu.
-Dobra już dobra staruszku
-Dylan idziesz pierwszy do gabinetu- odparł Vincent
-Bożee
Vincent spojrzał na mnie i pokazał mi, że mam jeść dalej trzymał moją rękę. Więc naciągnąłem rękach z bluzy i sięgnąłem bo widelec i znowu zacząłem jeść powoli, po skończonym posiłku Dylan z Vincentem skierowali się do gabinetu a ja szybko poszedłem do swojego pokoju, wziąłem z szafki nocnej żyletkę i zamknąłem się w toalecie wiedziałem, że sensu nie będzie się ciąć na nadgarstkach czy rękach bo Vincent na 100% by tam sprawdził żeby zobaczyć moje podrapane nadgarstki więc zacząłem robić rany na kostkach, udach i brzuchu raz zaciągnąłem aż za mocno i z brzucha leciało mi dużo krwi od razu się zestresowałem wziąłem pierwszy leprzy bandaż i nagle usłyszałem głos.
-Will Vincent cię wolą do gabinetu
-Zaraz pójdę tylko jestem teraz zajęty jak już mogłeś zauważyć Dylan
-No dobra tylko ci mówię
Zabandażowałam sobie brzuch i tak mnie bolał że jagbym rozmawiał z Vincentem zauważył by że coś jest nie tak więc wziąłem jeszcze 3 tabletki przeciwbólowe wziąłem żyletkę schowałem ją za case mojego telefonu schowałem go i skierowałem się w stronę gabinetu Vincenta. Zapukałem a ten mnie wypuścił usiadłem na kanapę a on usiadł jak zawsze na swoim miejscu i zacząłem się stresować bardzo.
-Will możesz mi powiedzieć co się dzieje?
-Nie wszystko jest w porządku naprawdę Vincent to przy obiedzie to ja przepraszam za to ale nie panowałem nad sobą zacząłem się stresować i tyle
-Dobrze spokojnie Will czym się stresowałeś?
-W sensie bałem się, że będę miał tak jak Hailie, że nie jadła a ty zacząłeś z nią rozmawiać o tym ona się cięła później przez to i takie tam
-Chwila czy ty Will tniesz się?
-Czekaj co? Nie skłamałem a Vincent to zauważył
-Podejdź tu
-Po co?
-Will podejdź tu- odetchnąłem
-No dobra- podszedłem do niego
-Pokaż ręce
-Proszę- pokazałem mu całe ręce niczego się nie bałem
-Dobra teraz nogi
-Co czemu?
-Will chcę mieć tylko pewność
-No dobra- podwinąłem lekko tylko spodnie bo miałem takie nie krótkie nie długie
-Brzuch?
-Nie tnę się Vincent naprawdę obiecuję
-Will nalegam żebyś pokazał
-A ja nalegam żebyś dał mi spokój też święty nie jesteś- zatrzymałem się- Boże przepraszam nie chciałem tego powiedzieć...
-Nie nic się nie stało ale Will pokaż brzuch bo Hailie się cięła na brzuchu
-Vincent ale naprawdę ja się nie tnę na ręce patrzaleś nic nie było na nogach też
-Will, Hailie miała tak samo
-Vincent...- zaczęły mi lecieć krople łez
-Will bożee przepraszam- wstał i mnie przytulił a ja się popłakałem w ramionach Vincenta
-Vincent czemu to musi być takie skomplikowane...
-Will spokojnie chcesz pogadać z resztą?
-Nie!-wykrzyczałem
-Dobrze nie będę im mówił ale jeżeli masz jakiś problem jestem waszym najstarszym bratem i możecie na mnie polegać wiesz o tym?
-Tak wiem..
-Pokażesz ten brzuch?
-Vincent ja.. Ja przesadziłem...
-O czym ty- zatrzymał się gdy podniosłem bluzę i miałem cały zakrwawiony bandaż- Boże Will...
-Przepraszam- spowrotem obniżyłem bluzę i zakryłem twarz w dłoniach
-Spokojnie jestem tutaj dla was, dla ciebie rozumiesz? Nie zostawię cię teraz
-Mhm... Vincent?
-Tak?
-Czy.. Mógłbym zmienić ochroniarza... Albo go w ogóle nie mieć..?
-Will nie ma takiej możliwości
-Chociaż zmienić proszę...!- uklękłem na kolanach i zacząłem płakać
-Will co ci tak zależy?
-On... On mnie gwałcił już dwa razy!! Skłamałem Hailie, że się drzwi zacięły bo było by to podejrzane, że jestem w pokoju z ochroniarzem! O-on powiedział, że jak komuś tylko coś powiem to ja i wy tego pożałujemy.. Kazałem mu spadać a ten mnie zgwałcił drugi raz... Vincent ja nie chcę mieć takiego obleśnego ochroniarza... J-ja.. Vincent zrób coś...
-Zrobię wszystko żeby się go pozbyć okej..?- uklęknął przy mnie i mnie przytulił
-Mhm..
-Chodź dzisiaj nie zostawię cię nigdzie samego będziesz ze mną chodził przez cały dzień nie zostawię cię bo możesz se coś zrobić a po drugie ten jebany ochroniarz!
-Vincent ja...
-Will co się dzieje?
-J-ja..- i nagle straciłem przytomność...
------------------------------------------------------------------
Słowa: 1057
Miłego dnia/wieczorku wam życzę misie kolorowe moje ❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro