Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III

*Rozdział nie sprawdzony*

Lea
Siedziałam przy stole, jedząc śniadanie i obserwując Grace. Chyba ledwo co pamiętała z wczorajszej nocy. Na dzisiejsze rozpoczęcie postanowiłam założyć czarne spodnie ze skóry, które ciasno przywierały do moich nóg. Na górę ubrałam białą, zwiewną koszule na guziczki bez rękawów i do tego czarne conversy.

-Lea?- zapytała matka.

-Tja?- zapytałam z płatkami w buzi.

-Wiesz która godzina?- zapytała i wskazała zegarek. 7.53 a.m. Wyplułam płatki, wstałam od stołu i z prędkością światła porwałam kluczyki od mojego ukochanego motoru.

-A ja?!- wrzasnęła Grace za mną.

-Jedź busem!- wrzasnęłam w odpowiedzi i wsiadłam z gracją na czarnego rumaka i odpaliłam ruszając z piskiem opon na rozpoczęcie nowego roku szkolnego.

*****************
Zaparkowałam przed szkołą i zobaczyłam że wszyscy już są na sali gimnastycznej. Szybko zdjęłam i schowałam kask do schowka i pobiegłam na tą cholerne rozpoczęcie. Ustałam przed drzwiami i wzięłam głęboki oddech. ~Raz się żyje~ pomyślałam i otworzyłam drzwi, robiąc przy tym wejście smoka. Wszystkie pary oczu skierowały się na moją osobę. Niestety nowe liceum w dodatku nowa klasa i nowa ja. Ehh no nic. Ruszyłam pewnym krokiem przez salę siadając koło dwóch bliźniaków. Założyłam nogę na nogę, a pani która jest chyba dyrektorką zaczęła swój monolog.

-Witam w roku szkolnym 2010/2011! Mam nadzieję że ten rok będzie tak samo udany jak tamten, pod względem osiągnięć sportowych jak i osiągnięć w ocenach. Chce wam też przedstawić nową uczennice. Lea Moore!- pokazała na mnie gestem ręki, a wszyscy ponownie na mnie spojrzeli. Uśmiechnęłam się uroczo, a wszyscy z powrotem przenieśli wzrok na kobietę.

-No dobrze. Idźcie wszyscy do swoich klas. A i bliźniacy Blake proszę was zaprowadzić Lee do klasy.- zarządziła i odeszła. Wszyscy wstali i zaczęły się rozmowy podczas ich "spaceru" do klas.

-Hej- dwa głosy podobne do siebie przywitały mnie w tym samym momencie. Przede mną stali bliźniacy w blond włosach. Prawie identyczni. Jeden był taki bardziej bad. Miał kolczyk w wardze i dużo kolczyków w lewym uchu, jak widać miał gdzieś że rozpoczęcie roku to "ważne wydarzenie". ~Tja. Ważne jak gówna pływające w kiblu...~ ten głosik w głowie wyraźnie kpi z mojego życia. Nie ważne. Był ubrany w czarne rurki i zwykłą, białą koszulkę. Na nogach zwykłe czarne conversy. Przez koszulkę było widać ile ma tatuaży. Na jego rękach też były wytatuowane daty i różne obrazki. Jego blond włosy miały niebieskie końcówki. Zaś drugi ubrany w koszule i jeansy i również conversy. Mieli po jednym oku niebieskim, drugim zielonym. Byli niestety wyżsi ode mnie. O jakieś 10 centymetrów.

-Jestem Cameron.- powiedział ten "nie bad".

-A ja Dallas.- powiedział niechętnie drugi.

-Jak wiecie ja Lea. Dla przyjaciół Li.- powiedziałam i przczsałam włosy i odsłoniłam księżyc wytatuowany na szyi.

-Wow wow... Staph. Laska. Masz tatuaż?!- Dallas krzyknął na cały korytarz.

-Nie drzyj tego pyska kretynie... I masz tatuaż?- zapytał Cameron.

-Tak. Jeden na szyi jak już Dallas zdążył poinformować szkołę. Drugi mam na lewym ramieniu, a trzeci na plecach.- powiedziałam dumna. Mam ich mało, ponieważ każdy robił Derek. Za pomocą ognia. Bolało piekelnie, ale opłacało się. Są śliczne.

-No no no. Czyżby taka bad jak Dallas?- zachichotał Cameron i poszedł do klasy. Ja zaraz za nim, a za mną Dallas. Usiadłam z tyłu klasy a obok mnie przysiadł się Cameron. Wyglądał jak małe, słodkie dziecko w przeciwienstwie do brata. Nasz wychowawca, pan Green, rozdał plany lekcji i wypuścił do domów.

-Ja pierdole! Zaczynamy jutro Fizyką!! Lepiej kurwa być nie mogło...- Dallas się wydarł chyba na cały budynek.

-Panie Blake. Takie słowa na początku roku?- jakaś nauczycielka zwróciła uwagę chłopakowi, a on tylko wywrócił oczami.

-Tak właśnie takie. Problem?- odpyskował zły. Jego oczy stały się srebrne. Zdziwiłam się. Nie czułam od nich istot nadprzyrodzonych.

-Dallas. Ej. Myśl o Zack'u.- nakazał mu brat, a ja zmarszczyłam brwi.

-Widziałaś Zack'a?- zapytał jakiegoś plastkia. Ona wskazała palcem na toaletę, wiec Cameron ściągnął tam Dallas'a siłą. Założyłam ręce na piersi i zaczęłam intensywnie myśleć. ~myślisz?! Wow. Święto narodowe... Kółko w kalendarzu. Nie co ja gadam. Narysuj tam Illuminati.~ umysł zakpił.
~Ah zamknij się.~ "odpowiedziałam" jako tako. Nagle z łazienki wyleciał Cameron i poleciał prosto na ścianę. Jego oczy błyszczały srebrem. Moje od razu przybrały barwę czerwieni.

-Lea! Twoje oczy!- wrzasnął Cameron, a jego oczy na powrót zrobiły się jedno oko niebieskie, drugie zielone. Zamiast paznokci wyrosły mi pazury. Warknęłam i próbowałam się wkurwić. Nie ważne jak. Byleby mieć kotwice. Cameron widząc to podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz z liścia.

-Odbiło ci Dallas?!- wrzasnęła jakaś drugiklasistka myląc bliźniaków.

-To Cameron idiotko.- prychnęłam, a ona sobie poszła.

-Weź mnie do kibla.- powiedziałam, kiedy ledwo co panowałam nad przemianą. Dallas wybiegł z toalety przemieniony w całości. Oczy Camerona od razu przybrały srebrną barwę, a ja do końca się przemieniłam. Nie wiem jakimi wilkolakami są, ale czuje że są słabsi. Dallas głośno warknął na mnie, a ja ryknęłam głośno. Na szczęście reszta uczniów pojechała do domów. Dallas rozpędził się i skoczył na mnie, a ja z łatwością go odepchnęłam. Z toalety wybiegł niski chłopak, jednak i tak wyższy ode mnie w ludzkiej postaci.

-Zostaw go! Nie zrobił nic! Alfa błagam!- krzyknął płaczliwym tonem. Dallas z nie wiadomych powodów ciągle mnie atakował, a ja broniłam się cały czas nic sobie nie robiąc z tego. Ja nie miałam żadnych obrażeń, natomiast on tak. Rozcięty policzek i połamane żebra.

-Błagam Alfa!! Nie broń się! Dallas! Błagam! Dość! To boli i mnie!- krzyczał chłopak i w tym momencie Dallas przestał. Zmienił się na powrót w człowieka, tak jak ja. Blondyn z niebieskimi końcówkami podszedł do czarnookiego i po prostu go przytulił.

-Przepraszam Zack.- powiedział smutny i pocałował jego czoło.

-Ty jesteś alfą?!- wrzasnął Cameron.

-No tak. A co?- wzruszyłam ramionami.

-Nic..-powiedział wyraźnie zdziwiony.

-Lea Angel Moore. Wracasz ze mną do Beacon Hills. Bez dyskusji.- w tym momencie zamarłam słysząc jego głos.

***************
Dum dum dum. Jeszcze jednen na dziś. I jak?? (͡° ͜ʖ ͡°)

CZYTASZ= ZOSTAWIASZ COŚ PO SOBIE 😋😘💕💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro