Rozdział III
*Rozdział nie sprawdzony*
Lea
Siedziałam przy stole, jedząc śniadanie i obserwując Grace. Chyba ledwo co pamiętała z wczorajszej nocy. Na dzisiejsze rozpoczęcie postanowiłam założyć czarne spodnie ze skóry, które ciasno przywierały do moich nóg. Na górę ubrałam białą, zwiewną koszule na guziczki bez rękawów i do tego czarne conversy.
-Lea?- zapytała matka.
-Tja?- zapytałam z płatkami w buzi.
-Wiesz która godzina?- zapytała i wskazała zegarek. 7.53 a.m. Wyplułam płatki, wstałam od stołu i z prędkością światła porwałam kluczyki od mojego ukochanego motoru.
-A ja?!- wrzasnęła Grace za mną.
-Jedź busem!- wrzasnęłam w odpowiedzi i wsiadłam z gracją na czarnego rumaka i odpaliłam ruszając z piskiem opon na rozpoczęcie nowego roku szkolnego.
*****************
Zaparkowałam przed szkołą i zobaczyłam że wszyscy już są na sali gimnastycznej. Szybko zdjęłam i schowałam kask do schowka i pobiegłam na tą cholerne rozpoczęcie. Ustałam przed drzwiami i wzięłam głęboki oddech. ~Raz się żyje~ pomyślałam i otworzyłam drzwi, robiąc przy tym wejście smoka. Wszystkie pary oczu skierowały się na moją osobę. Niestety nowe liceum w dodatku nowa klasa i nowa ja. Ehh no nic. Ruszyłam pewnym krokiem przez salę siadając koło dwóch bliźniaków. Założyłam nogę na nogę, a pani która jest chyba dyrektorką zaczęła swój monolog.
-Witam w roku szkolnym 2010/2011! Mam nadzieję że ten rok będzie tak samo udany jak tamten, pod względem osiągnięć sportowych jak i osiągnięć w ocenach. Chce wam też przedstawić nową uczennice. Lea Moore!- pokazała na mnie gestem ręki, a wszyscy ponownie na mnie spojrzeli. Uśmiechnęłam się uroczo, a wszyscy z powrotem przenieśli wzrok na kobietę.
-No dobrze. Idźcie wszyscy do swoich klas. A i bliźniacy Blake proszę was zaprowadzić Lee do klasy.- zarządziła i odeszła. Wszyscy wstali i zaczęły się rozmowy podczas ich "spaceru" do klas.
-Hej- dwa głosy podobne do siebie przywitały mnie w tym samym momencie. Przede mną stali bliźniacy w blond włosach. Prawie identyczni. Jeden był taki bardziej bad. Miał kolczyk w wardze i dużo kolczyków w lewym uchu, jak widać miał gdzieś że rozpoczęcie roku to "ważne wydarzenie". ~Tja. Ważne jak gówna pływające w kiblu...~ ten głosik w głowie wyraźnie kpi z mojego życia. Nie ważne. Był ubrany w czarne rurki i zwykłą, białą koszulkę. Na nogach zwykłe czarne conversy. Przez koszulkę było widać ile ma tatuaży. Na jego rękach też były wytatuowane daty i różne obrazki. Jego blond włosy miały niebieskie końcówki. Zaś drugi ubrany w koszule i jeansy i również conversy. Mieli po jednym oku niebieskim, drugim zielonym. Byli niestety wyżsi ode mnie. O jakieś 10 centymetrów.
-Jestem Cameron.- powiedział ten "nie bad".
-A ja Dallas.- powiedział niechętnie drugi.
-Jak wiecie ja Lea. Dla przyjaciół Li.- powiedziałam i przczsałam włosy i odsłoniłam księżyc wytatuowany na szyi.
-Wow wow... Staph. Laska. Masz tatuaż?!- Dallas krzyknął na cały korytarz.
-Nie drzyj tego pyska kretynie... I masz tatuaż?- zapytał Cameron.
-Tak. Jeden na szyi jak już Dallas zdążył poinformować szkołę. Drugi mam na lewym ramieniu, a trzeci na plecach.- powiedziałam dumna. Mam ich mało, ponieważ każdy robił Derek. Za pomocą ognia. Bolało piekelnie, ale opłacało się. Są śliczne.
-No no no. Czyżby taka bad jak Dallas?- zachichotał Cameron i poszedł do klasy. Ja zaraz za nim, a za mną Dallas. Usiadłam z tyłu klasy a obok mnie przysiadł się Cameron. Wyglądał jak małe, słodkie dziecko w przeciwienstwie do brata. Nasz wychowawca, pan Green, rozdał plany lekcji i wypuścił do domów.
-Ja pierdole! Zaczynamy jutro Fizyką!! Lepiej kurwa być nie mogło...- Dallas się wydarł chyba na cały budynek.
-Panie Blake. Takie słowa na początku roku?- jakaś nauczycielka zwróciła uwagę chłopakowi, a on tylko wywrócił oczami.
-Tak właśnie takie. Problem?- odpyskował zły. Jego oczy stały się srebrne. Zdziwiłam się. Nie czułam od nich istot nadprzyrodzonych.
-Dallas. Ej. Myśl o Zack'u.- nakazał mu brat, a ja zmarszczyłam brwi.
-Widziałaś Zack'a?- zapytał jakiegoś plastkia. Ona wskazała palcem na toaletę, wiec Cameron ściągnął tam Dallas'a siłą. Założyłam ręce na piersi i zaczęłam intensywnie myśleć. ~myślisz?! Wow. Święto narodowe... Kółko w kalendarzu. Nie co ja gadam. Narysuj tam Illuminati.~ umysł zakpił.
~Ah zamknij się.~ "odpowiedziałam" jako tako. Nagle z łazienki wyleciał Cameron i poleciał prosto na ścianę. Jego oczy błyszczały srebrem. Moje od razu przybrały barwę czerwieni.
-Lea! Twoje oczy!- wrzasnął Cameron, a jego oczy na powrót zrobiły się jedno oko niebieskie, drugie zielone. Zamiast paznokci wyrosły mi pazury. Warknęłam i próbowałam się wkurwić. Nie ważne jak. Byleby mieć kotwice. Cameron widząc to podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz z liścia.
-Odbiło ci Dallas?!- wrzasnęła jakaś drugiklasistka myląc bliźniaków.
-To Cameron idiotko.- prychnęłam, a ona sobie poszła.
-Weź mnie do kibla.- powiedziałam, kiedy ledwo co panowałam nad przemianą. Dallas wybiegł z toalety przemieniony w całości. Oczy Camerona od razu przybrały srebrną barwę, a ja do końca się przemieniłam. Nie wiem jakimi wilkolakami są, ale czuje że są słabsi. Dallas głośno warknął na mnie, a ja ryknęłam głośno. Na szczęście reszta uczniów pojechała do domów. Dallas rozpędził się i skoczył na mnie, a ja z łatwością go odepchnęłam. Z toalety wybiegł niski chłopak, jednak i tak wyższy ode mnie w ludzkiej postaci.
-Zostaw go! Nie zrobił nic! Alfa błagam!- krzyknął płaczliwym tonem. Dallas z nie wiadomych powodów ciągle mnie atakował, a ja broniłam się cały czas nic sobie nie robiąc z tego. Ja nie miałam żadnych obrażeń, natomiast on tak. Rozcięty policzek i połamane żebra.
-Błagam Alfa!! Nie broń się! Dallas! Błagam! Dość! To boli i mnie!- krzyczał chłopak i w tym momencie Dallas przestał. Zmienił się na powrót w człowieka, tak jak ja. Blondyn z niebieskimi końcówkami podszedł do czarnookiego i po prostu go przytulił.
-Przepraszam Zack.- powiedział smutny i pocałował jego czoło.
-Ty jesteś alfą?!- wrzasnął Cameron.
-No tak. A co?- wzruszyłam ramionami.
-Nic..-powiedział wyraźnie zdziwiony.
-Lea Angel Moore. Wracasz ze mną do Beacon Hills. Bez dyskusji.- w tym momencie zamarłam słysząc jego głos.
***************
Dum dum dum. Jeszcze jednen na dziś. I jak?? (͡° ͜ʖ ͡°)
CZYTASZ= ZOSTAWIASZ COŚ PO SOBIE 😋😘💕💞
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro