Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12-Mroczna strona

POV: Kaine

UWAGA MOCNY ROZDZIAŁ

Weszłam wkurzona do mojego pokoju i trzasnęłam drzwiami. Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że moje bandaże przeciekły. Po chwili poczułam że coś się zmieniło. Spanikowana podbiegłam do lustra i szybko się obejrzałam. Miałam dodatkową parę intensywnie czerwonych oczu, świecącą w ciemności. Wilczyca z lustra miała smocze skrzydła, dodatkowe oczy i zakręcające się na końcach rogi. Pysk miała wykrzywiony w psychicznym uśmiechu, a oczy lśniły złośliwością i złem. To nie był pierwszy raz kiedy ją spotkałam. Wiele razy nawiedzała mnie w snach, lub jak byłam wkurzona pokazywała się w moim odbiciu.

-Pozwól mi przejąć kontrolę...-

-Nie! Nigdy! Nie pozwolę na to żebyś kogoś skrzywdziła, ty szmato!-

-Po co się stawiasz, i tak mnie nie pokonasz... Jesteś taka naiwna i słaba.. Ale zemną możesz zostać najpotężniejszą istotą jaką piekło widziało!.. Wystarczy że pozwolisz...-

-Nie!-przerwałam jej.-Nigdy nie pozwolę żebyś wyrządziła komuś krzywdę!-

-Nie rozumiesz.. Inni!? Jacy inni!? Dziewczyno, poza mną, nie masz nikogo! Nikt cię nie chcę i nikt cię nie kocha! Stolas przygarnął cię tylko z litości! NIKOMU NA TOBIE NIE ZALERZY, WIĘC PRZESTAŃ WALCZYĆ KURWO!-

-Nie... To nie prawda! Kłamiesz! Wcale nie! Moja rodzina! Oni mnie nadal kochają!-

-ONI O TOBIE ZAPOMNIELI! NIKOGO NIE OBOCHODZI TWÓJ MARNY LOS! Daj mi przejąć kontrolę, a wtedy każdy demon, śmiertelnik i anioł będzie drżał na samą wzmiankę o tobie!-

Wtedy nie wytrzymałam i rzuciłam pierwszą lepszą rzeczą w lustro. Jak na zawołanie dziewczyna z lustra zniknęła, a została tylko zaryczana nastolatka. Na szklanej powierzchni pojawiły się pajęczyny i pęknięcia, kiedy przedmiot zetknął się z taflą lustra. Ciężko dysząc i ze łzami w oczach, usiadłam pod ścianą. Żeby się uspokoić zaczęłam brać głębokie oddechy i objęłam samą siebie. Wokół mnie zaczęły krążyć wilki zrobione z cienia, śmiejące się jak hieny. Wszędzie słyszałam wredny rechot i bolała mnie każda część ciała z głową na czele. Myślałam że zaraz zwariuję jak się nie potnę. Rzuciłam się do szafki i wyjęłam z niej żyletkę. Szybko podwinęłam rękawy bluzy i praktycznie zerwałam bandaże ze swoich przedramion. Kiedy zrobiłam kilka cięć, momentalnie zaczęłam się uspokajać. Rany były dość głębokie, więc krew lała się z nich z prędkością światła. Po chwili, moja bluza była już cała w czarno-złotej krwi. Łzy strumieniami lały się po moich policzkach tak samo jak krew z cięć. Skuliłam się i złapałam za głowę. Nie mogłam złapać oddechu, a obraz mi się rozmazywał. Irytował mnie każdy, nawet najmniejszy dźwięk. Chciałam wyrwać sobie uszy, uciec stąd jak najdalej, umrzeć ponownie. Wszystko żeby tylko już nie istnieć. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, i że ktoś do mnie podbiega i łapie za ramiona. Potem przyciąga do siebie i zamyka w niedźwiedzim uścisku. Wszystkie wilko-podobne stworzenia, warknęły naraz niezadowolone i rzuciły się w moją stronę. Wtuliłam się mocniej w trzymającą mnie osobę i zacisnęłam mocniej powieki, bojąc się że jeśli spojrzę na wilki z cienia, one mnie wtedy zaatakują. Mój strach był jednak zbędny, bo stworzenia tylko wniknęły we mnie, a w głowie pojawił się głos mówiący:

-To jeszcze nie koniec, idiotko..-

-Kaine, powiesz mi co tu się stało?-usłyszałam pytanie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro