Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#17

Na maraton musicie jeszcze trochę poczekać, ale nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem rozdziału w ten cudowny dzień oficjalnie rozpoczynający wakacje :D 
Udanego wypoczynku, kochani!!

***


    Chłopak wszedł do domu z cichym westchnięciem, niechętnie zdejmując buty i odwieszając skórzaną kurtkę na wieszak. Z pozoru w budynku panowała cisza, jednak wystarczyło, że lekko wytężył słuch i był w stanie usłyszeć równe bicie serca w odległości kilku metrów. Zaklął w myślach, dobrze wiedząc, czyje serce biło tak spokojnie i domyślał się, że będzie go czekać rozmowa z ojcem.

— Jeongguk! Chodź do kuchni! — mężczyzna również słyszał, jak ktoś wchodził, a do tego wyczuł zapach swojego syna, jednak nie tylko jego. Siedział przy drewnianym stole z gazetą w ręku i popijając ciepłą kawę z parującego kubka. Dla przypadkowej osoby mógł wyglądać, jak przykładny ojciec z reklam, który z uśmiechem na ustach zajmowałby się swoimi pociechami, co właściwie mogłoby się zgadzać, jednak nie w tamtym momencie. Jeongguk widział w jego oczach ten ostrzegawczy błysk mówiący, że prędzej zdzieliłby go pasem po dupie niż dał przytulić pluszowego misia. Napięte mięśnie ukrywał pod flanelową koszulą w kratę, która lekko opinała się na jego barkach, gdy odkładał gazetę na bok. — Chcesz mi wytłumaczyć, dlaczego nie poinformowałeś mnie, że nie wrócisz na noc do domu, a do tego pachniesz Taehyungiem i to w dodatku w sposób, w który pachnieć nie powinieneś?

Jeongguk lekko się zarumienił, wciąż stojąc w drzwiach do kuchni. Żałował, że nie wziął prysznica w domu młodszego, bo zdawał sobie sprawę, że naprawdę pachniał nocnym seksem. Jedną z rzeczy, której nie lubił w byciu wilkołakiem było to, że potrafił wyczuwać rzeczy, o których niekoniecznie chciał wiedzieć. Przez wyostrzony węch i słuch wszyscy w stadzie musieli się nauczyć, że kiedy byli razem ich życie prywatne niemal nie istniało, jeśli nie byli wystarczająco ostrożni.

— Wypadło mi z głowy, żeby zadzwonić — wzruszył lekko ramionami i w końcu ruszył się z miejsca. Wyjął z lodówki karton soku pomarańczowego i miał napić się prosto z niego, jednak w ostatnim momencie powstrzymało go ostrzegawcze spojrzenie ojca. — Nie sądziłem, że będziesz się martwił.

— Martwię się zawsze, a ty zawsze masz to w dupie.

— Nie prawda. Naprawdę czasem wypada mi z głowy, żeby dać ci znać, że będę spał u któregoś z chłopaków, ale zazwyczaj ci o wszystkim mówię.

— To może powiesz mi w końcu, dlaczego dobrałeś się do wnuka pani Kim? Cholera, Jeongguk... Co ci odbiło? — starszy mężczyzna zmarszczył brwi, przez cały obserwując swojego syna. Chłopak milczał przez jakiś czas, jakby zastanawiał się, co powinien powiedzieć, żeby jego ojciec go nie zabił. To nie tak, że się go bał. On po prostu czuł do niego szacunek i respekt, nawet większy niż reszta stada, właśnie przez to, że poza tym, że był alfą to dodatkowo jego tatą. Wiedział, że nigdy nie użyłby wobec niego przemocy, jednak wystarczało jedno spojrzenie, żeby czuł się gównianie. Wzrok alfy zawsze sprawiał, że jego wilk podkulał ogon i żałował każdego najdrobniejszego błędu, jaki w życiu popełnił. To było dla niego nierealne, że kiedyś sam będzie w stanie doprowadzać inne wilki do takiego stanu.

— To był przypadek... — Jeonggguk zmieszał się jeszcze bardziej na własne słowa, dobrze wiedząc, że nie miały żadnego sensu. — W sensie... Nie planowałem tego. Stała się pewna rzecz, więc chciałem mu jakoś pomóc i wszystko było dobrze, nawet nie skakaliśmy sobie do gardeł i... Możesz tak na mnie nie patrzeć? Proszę? Trochę spanikowałem, okey? To on mnie pocałował, a ja nawet nie byłem w stanie nic powiedzieć!

— I możesz jeszcze wciśniesz mi kit, że cię zgwałcił? Synu, za dobrze cię znam. Możesz mi od razu powiedzieć, że po prostu się na niego rzuciłeś i to raczej on nie miał nic do gadania?

— Ej! Akurat to, że on mnie pierwszy pocałował, to prawda! No a później, to tak jakoś już z górki poszło... Do niczego go nie zmuszałem. Był chętny, przyrzekam.

— A trzeźwy? — starszy uniósł lekko brew, a w jego oczach przez chwilę pojawiło się coś na kształt rozbawienia. Czasem dziwiło go, że Jeongguk tak bardzo potrafił przy nim tracić swoją pewność siebie, gdy tylko przez dłuższy czas patrzył na niego surowym wzrokiem. Wyglądał zabawnie, gdy tak chaotycznie starał się wytłumaczyć, jakby naprawdę wierzył, że tamten podejrzewał go o najgorsze.

— Coś tam wypił, ale nie na tyle dużo, żeby nie być świadomym tego, co robi. Poza tym, dzisiaj spędziliśmy całkiem miły ranek — brunet mimowolnie uśmiechnął się na to wspomnienie, czego jego ojciec nie mógł przeoczyć. — Co prawda na początku było ciężko, ale ostatecznie udało nam się dojść do porozumienia.

— Nie zmienia to faktu, że to było bardzo głupie. A gdyby ktoś się dowiedział? Po tej ostatniej plotce, którą sam zapoczątkowałeś nie miałby życia, gdyby to się rozeszło. Musi być ostrożny, wszyscy go obserwują i czekają, aż popełni jakiś błąd.

Jeongguk wiedział, że jego ojciec miał rację. Kim Taehyung wciąż był niekończącym się tematem w ich mieście, osobą, o której wszyscy chcieli wiedzieć więcej, a to wszystko tylko ze względu na to, co zrobiła kiedyś jego mama. Niestety, mężczyzna nie wiedział jeszcze, że po wczorajszej imprezie jasnowłosy już miał przerąbane. Jeon był pewien, że historia wyjawiona przez Hyejeong obejdzie całą szkołę w jeden dzień, o ile już tego nie zrobiła.

— Wyczuwam, że jakiś idiota wrócił do domu — ich rozmowę przerwał kobiecy głos, a po chwili odgłos tupania, jakby właśnie biegło w ich stronę coś małego. Jeongguk w ostatnim momencie zdążył się odwrócić i złapać drobną dziewczynkę, która szeroko się uśmiechała. Podniósł ją wysoko, samemu się uśmiechając, a po chwili zerkając w stronę drzwi, gdzie stała Hyejin.

— Ciebie też dobrze widzieć, siostrzyczko — przez chwilę miał ochotę pokazać jej środkowego palca za plecami Moonbyul, jednak w ostatnim momencie się powstrzymał. Swoją uwagę znów poświęcił młodszej dziewczynie, która swobodnie machała nogami w powietrzu. — Tęskniłaś za mną, ślicznotko?

— Gdzie byłeś, oppa? Miałeś ze mną rano oglądać bajki! — dziewczyna tupnęła nogą z niezadowoleniem, kiedy odstawił ją na ziemię i kucnął, żeby ich twarze były naprzeciwko siebie.

— Przepraszam, ale coś mi wypadło. Musiałem pomóc pewnej osobie, bo była bardzo smutna.

— Naprawdę? Płakała? — jej rysy twarzy nieco złagodniały, gdy z zaciekawieniem przyglądała się swojemu bratu.

— Na początku tak, ale później ją przytuliłem i już było w porządku — Jeongguk uśmiechnął się szeroko i poczochrał ciemne włosy dziewczynki, która nawet się tym nie przejęła.

— Jesteś świetny, oppa! — krzyknęła radośnie i przybiła chłopakowi nieco nieudolną piątkę, żeby po chwili wybiec z kuchni. Podejrzewał, że niedługo zaczynała się kolejna z jej bajek, czego oczywiście nie mogła przegapić.

— Wow... To niesamowite — Hyejin usiadł obok starszego mężczyzny, która na całą scenę patrzył z lekkim uśmiechem. — Dla niej jesteś, jak bohater, a w rzeczywistości skończony z ciebie kretyn.

— Wow... Pierdol się — brunet przedrzeźnił jej głos, jednak już po chwili lekko się skrzywił, bo jego ojciec wstał i uderzył go w tył głowy.

— Wyrażaj się, Moonbyul może wszystko słyszeć — skarcił go po raz ostatni wzrokiem i zostawił przyszywane rodzeństwo w swoim własnym towarzystwie.

— Więc? Taehyung odgryzł ci rano kutasa, czy nadal jest na swoim miejscu? — satysfakcja w głosie dziewczyny była bardzo dobrze słyszalna, a na jej twarzy gościł złośliwy uśmiech. Ktoś mógłby pomyśleć, że tamta dwójka się nienawidziła, ale było zupełnie inaczej. Gdyby Jeongguk jej nie kochał, to już dawno skończyłaby martwa, prawdopodobnie przez uduszenie poduszką podczas snu.

— Muszę cię zawieść, ale był niemal potulny, jak baranek.

— Oswoiłeś bestię?

— Powiedzmy, że odkryłem jej drugą naturę — tym razem to on się uśmiechnął z nieskrywaną dumą. Dosiadł się do niej, ostatecznie pijąc sok prosto z kartonu.

— Wiesz, że dużo ryzykujesz?

— O czym mówisz? — oboje spoważnieli, a atmosfera między nimi zrobiła się cięższa. W tle słychać było grający telewizor i śmiech ich siostry, która spędzała czas ze swoim tatą, jednak w tamtym momencie dla Jeongguka liczyła się tylko Hyejin i jej poważny wzrok. Rozumiał, dlaczego onieśmielała ludzi i dlaczego peszyli się podczas rozmów z nią. Sam musiał przywyknąć do jej wyrazu twarzy, który sprawiał wrażenie, jakby była wiecznie znudzona.

— Taehyung wydaje się być wbrew pozorom bardzo kruchy. Wiele przeszedł i nie zasługuje na to, żeby skrzywdziła go kolejna osoba.

— Czy wszyscy mają mnie za jakiegoś potwora, który tylko marzy o tym, żeby zniszczyć mu życie? Może na początku tak było, ale pewne rzeczy się zmieniły, okey? Nie wiem, czemu nagle się o niego martwisz, ale to niepokojące.

— Po prostu widzę pewne rzeczy, z których nie zdajesz sobie jeszcze sprawy — jej tajemniczy uśmiech wcale w niczym nie pomógł, a jedynie sprawił, że brunet lekko się zirytował. — Poza tym, polubiłam go. Nie wie, jak wiele ryzykuje, ale nie potrafi się wycofać, jeśli ktoś rzuci mu wyzwanie. No i śmiesznie jest tak popatrzeć, jak w końcu trafiasz na kogoś, kto się ciebie nie boi.

— Jestem pewien, że bylibyście wspaniałymi przyjaciółmi — Jeongguk wywrócił oczami i odsunął swoje krzesło, żeby po chwili wstać i odstawić pomarańczowy sok na swoje miejsce. — Rozmowy z tobą są męczące, wiesz? Nie dziwię się, że nie masz zbyt wielu znajomych.

— To dlatego, że nikt nie jest wystarczająco ciekawy, żebym dłużej się nim zainteresowała! — usłyszał jeszcze jej krzyk, gdy wbiegał po wąskich schodach.

— Tak to sobie tłumacz! — był pewien, że Hyejin uśmiechała się w tamtym momencie, dokładnie tak samo, jak on. Szybko wyjął telefon, żeby umówić się z Hoseokiem na spotkanie, po czym znalazł czyste ubrania i poszedł do łazienki.

Tak, definitywnie potrzebował się umyć, bo zapach Taehyunga doprowadzał go do szału.

***

    Szóstka chłopaków tłoczyła się w niewielkim pokoju jednego z nich, a Jeongguk miał ochotę wyskoczyć przez okno i uciec. Nie ukrywał, że był zły na Hoseoka, bo liczył na spokojne spotkanie tylko z nim, a zamiast tego otrzymał chaos i głośne przekrzykiwanie się. Pragnął zabić za to Junga, jednak wciąż nie znalazł ku temu dogodnej sytuacji, dlatego już od piętnastu minut leżał z twarzą w poduszkach przyjaciela.

— Dobra, zamknijcie się — w końcu to Yoongi postanowił uciszyć resztę i skupić swoją uwagę na brunecie, który co chwila ciężko wzdychał. Wiedział, że chłopak chciał coś powiedzieć, jednak potrzebował do tego zachęty, bo udawanie obrażonego było dla niego w tamtym momencie priorytetem. Pierdolony atencjusz.— Dajesz, Jeon. Wyrzuć to z siebie.

— Przespałem się z Taehyungiem — jego bełkot był wystarczająco zrozumiały, żeby Namjoon upuścił jedną z książek Hoseoka, którą akurat trzymał w ręku, a reszta zatrzymała się w połowie wykonywanych czynności. Jeongguk w końcu uniósł głowę, żeby móc zobaczyć zaskoczone twarze swoich przyjaciół.

— Kurwa, czy przez „chce się upewnić, że nic mu się nie stanie" miałeś na myśli włożenie w niego swojego chuja? — pierwszy otrząsnął się Junhoe, która wydawał się wszystko analizować w swojej głowie.

— Nie, miałem na myśli to, że naprawdę się upewnię, że nic mu się nie stanie. Dlatego odprowadziłem go aż pod dom, ale wtedy atmosfera między nami zrobiła się taka dziwna i zaczęliśmy się całować, a dalej chyba nie muszę mówić.

— Zostałeś u niego na noc? — nawet Hoseok wydawał się być w szoku, chociaż już od dłuższego czasu podejrzewał, że między tamtą dwójką mogłoby się rozwinąć coś poważniejszego.

— Tak, nawet rano zjedliśmy razem śniadanie i się pośmialiśmy. Co prawda najpierw chciał mnie wypierdolić za drzwi, ale przekonałem go, że jestem super i fajnie będzie spędzić ze mną trochę czasu.

— A to nie było tak, że jeszcze niedawno chcieliście się wzajemnie pozbijać? — najbardziej zgubiony w tym wszystkim wydawał się być Namjoon, który zdążył już podnieść upuszczoną książkę i w tamtym momencie prostował pogniecione kartki.

— I właśnie to jest najśmieszniejsze — Jeongguk podniósł się do siadu i sięgnął po jedno z piw stojących na podłodze, które po chwili zaczął powoli pić. — Nie mam pojęcia, jak to działa, ale kiedy już skończyliśmy, to czułem się, jakby cała moja złość na niego gdzieś wyparowała. Byłbym nawet w stanie znosić jego humorki przez cały dzień, a i tak bym się na niego nie denerwował.

— Ja od początku mówiłem, że to wszystko przez napięcie seksualne! — najniższy z nich wszystkich uśmiechnął się triumfalnie i mentalnie przybił piątkę z samym sobą. — Zewnętrze oznaki wewnętrznej potrzeby, czy jakoś tak.

— Przecież ty nigdy tak nie mówiłeś — Hoseok zmarszczył brwi z lekkim zdziwieniem, jednak wystarczyło jedno spojrzenie Jinhwana, żeby cicho odchrząknął spuszczając wzrok.

— Mówiłem tak sobie w myślach — Kim szybko sprostował swoje wcześniejsze słowa, znów się uśmiechając. — Nie mówicie mi tylko, że wy nigdy nie wyczuwaliście tego napięcia między nimi. Aż iskrzyło, za każdym razem, kiedy rozmawiali.

W tamtym momencie Jeongguk naprawdę zaczął zastanawiać się nad słowami przyjaciela. Co jeśli to była prawda? Nawet miałoby to sens. Często zganiał wszystko na swojego wilka, wmawiał sobie, że wszystkie dobre rzeczy, które myślał o Taehyungu były jego sprawką, ale co jeśli tak naprawdę on też go pożądał? Nigdy nie przeczył, że Kim był piękny i cholernie pociągający i może fakt, że zdawał sobie sprawę z tego, że był dla niego nieosiągalny sprawiał, że zachowywał się, jak idiota i wmawiał sobie, że tak bardzo go nienawidzi. Owszem, jego charakter nie był prosty, jednak ta wyniosłość i ostry język sprawiały, że Jeonowi przebiegały dreszcze po plecach. Wilk chciał poskromić nieprzewidywalną naturę Taehyunga, jednak w pewnym momencie stało się to też pragnieniem Jeongguka.

— Zawsze wiedziałem, że jesteś najmądrzejszy z nas wszystkich — brunet obdarzył niższego szerokim uśmiechem i po raz kolejny wziął sporego łyka piwa. — Wy sobie nawet nie wyobrażacie, jakie to było cholernie dobre. Cały jest tak idealnie idealny, że mógłbym całą noc spędzić na podziwianiu jego ciała.

— Jeon, przystopuj! Cieszymy się twoim szczęściem, ale możesz nam darować szczegółów — Yoongi skrzywił się lekko z niesmakiem. — Poza tym, wydaje mi się, że teraz mamy nieco ważniejszą kwestię do obgadania.

— Tak... — niestety chłopak dobrze wiedział, o czym tamten mówił. Jego dobry humor się ulotnił, a przyjemne wspomnienia odłożył na bok. — Co się działo po tym, jak wyszedłem?

— Kazałem pójść Seulgi do domu i zabrać tamte dwie, bo nagle znalazło się sporo osób, które chciałyby z nimi porozmawiać. Uznałem, że to nie był dobry pomysł, bo jeszcze powiedziałyby coś więcej — Jinhwan wydawał się być zmieszany na wspomnienie o swojej siostrze, jednak nikt mu się nie dziwił. — Boże, ja naprawdę nie wiem, co z nią zrobić. To dobra dziewczyna, przecież wiecie. Czasem tylko robi takie głupie rzeczy i w ogóle nie myśli. Okey, Taehyung grubo przesadził, kiedy nazwał ją dziwką na stołówce, nawet ja byłem na niego zły, ale to co ona zrobiła było o wiele gorsze.

— Tak, to dobra dziewczyna, tylko zachowuje się, jak suka i wszystkimi pomiata — Jung wywrócił oczami, a po chwili cicho stęknął, gdy Junhoe uderzył go w ramię, zaciskając usta w wąską linię. — No co?! Mówię, jak jest. Dobrze, czasem ma przebłyski człowieczeństwa, ale tylko wtedy, jak Jeon się nią zainteresuje.

— Nie znacie jej tak dobrze, jak ja. W domu jest zupełnie inna.

— To bez znaczenia. Stało się i już, teraz trzeba wymyślić jakiś plan działania — o dziwo to Namjoon był tym, który zażegnał kłótni i szybko zmienił temat. — Taehyung będzie miał przesrane, wszyscy będą o nim mówić. Co z tym zrobimy?

— A co mamy z tym zrobić? — Jeongguk westchnął cicho, zdając sobie sprawę, że tak naprawdę był bezsilny. Nawet jeśli chciał pomóc młodszemu chłopakowi, to po prostu nie miał jak. — Uciszymy całą szkołę?

— Ostatnim razem ci się udało.

— Bo wystarczyło przycisnąć tamtą dwójkę idiotów, którzy zaczęli wszystko rozpowiadać, a teraz? To zupełnie inna sytuacja.

— Więc możemy tylko obserwować i pomagać mu w razie krytycznych sytuacji — nawet Junhoe wydawał się być przybity faktem, że byli bezsilni. W ich przypadku, to było najgorsze uczucie, bo jako stado zawsze potrafili radzić sobie z problemami. — Szkoda, naprawdę go polubiłem.

— Czemu nagle wszyscy mi dzisiaj mówią, że go polubili? — brunet jęknął z irytacją i odstawił pustą puszkę na stolik, żeby znów móc się położyć.

— Bo jest fajny. Macie ze sobą wiele wspólnego.

—Może jednak porozmawiamy o czymś śmieszniejszym? ­— Yoongi wtrącił się w ich rozmowę, przeczuwając, że nie wyniknie z niej nic dobrego. — Na przykład o tym, że Dahyun po raz kolejny odrzuciła zaproszenie Namjoona na randkę.

— Stary, musiałeś mi przypominać? — wspomniany spojrzał na niego z wyrzutem, a po chwili również na resztę chłopaków, którzy wydawali się dobrze bawić na wieść o jego kolejnej porażce.

— Po prostu nie mogę uwierzyć, że nadal się o nią starasz.

— Chciałbym poznać ją lepiej, ale ona chyba mi nie wierzy i uważa, że chce z niej tylko zażartować. To wszystko przez zadawanie się z wami, niszczycie mi życie.

— Słuchaj, nie nasza wina, że nie umiesz w podrywanie — Junhoe wzruszył obojętnie ramionami, jednak po chwili pożałował, że się dezwał, bo Hoseok spojrzał na niego z drwiącym uśmiechem.

— Za to ty jesteś w tym mistrzem, co nie? — głową lekko skinął w stronę Jinhwana, który w tamtym momencie starał się udawać, że wcale nie miał pojęcia, o co im chodziło.

— Właśnie, jak wam minęła wspólna nocka? Jinhwan bardzo się rozpychał? — nawet Jeongguk nie potrafił się powstrzymać przed drobną złośliwością.

— Wyjebał mnie na kanapę, ale nie mam pojęcia, dlaczego... Nawet go nie dotykałem.

— Serio myślałeś, że uwierzę, że to coś wbijające się w mój pośladek było twoim telefonem? — najniższy uniósł brew, a Junhoe lekko się zarumienił, dzięki czemu pozostali mieli jeszcze większą frajdę z słuchania ich. — Przez chwilę pożałowałem, że jednak nie wróciłem do domu tylko zostałem u ciebie na nockę. Gdyby nie Seolhyun i Hyejeong to nawet bym nie przemyślał twojej propozycji.

— Ranisz — młodszy przyłożył dłoń do serca, patrząc na Jinhwana z bólem, jednak tamten pozostał niewzruszony. To nie tak, że nie lubił Junhoe. On po prostu oczekiwał, że chłopak nieco bardziej się o niego postara.

  Jak tam wasze ocenki? Do których klas teraz będziecie szli?   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro