Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Spałam dwie godziny. Obudził mnie wściekły Sam.
-Mercedes! Wstawaj natychmiast i tłumacz się! Co znaczy to całe pobojowisko w twoim pokoju?!?!-wrzeszczał mi nad uchem.
Zwlokłam się z niezbyt wygodnej kanapy.
-Nie mam pojęcia. Myślę, że to nasz nowy kolega wampir. Ale dziwi mnie jedna rzecz. Dlaczego nikt go nie usłyszał, ani nie wyczuł tej krwi?
Do pokoju weszła Jane.
-Wygląda mi to na jakiś urok albo klątwę.-powiedziała.
Studiowała historię magii, więc znała się trochę na tym.
-Ale co to ma do wampirów? Nawet ja nie za bardzo wierzę w takie połączenie.-stwierdziłam.
Niestety, moja wycieczka wyszła na jaw. Za karę musiałam naprawdę zamknąć warsztat. Na szczęście tylko na tydzień. No i zakaz wychodzenia z domu.
Jednak Darryl i Kyle mogli robić co chcą. Dziś miała być pełnia. Stado planowało polowanie, jednak tylko te najbardziej doświadczone. Młodzież zostać miała ze mną.
Po śniadaniu poszłam do mojego pokoju. Nic tam się nie zmieniło. Oczywiście łapa biednego wilka już stąd zniknęła. Pościel wyrzuciłam, nie nadawała się do prania. Szczerze, to i tak nie miałam zamiaru więcej pod nią spać. Podłogę wymyłam w nocy. Na ścianie nadal widniał znajomy napis. Przeszukałam cały pokój. Zajrzałam do najmniejszej szafki i pod łóżko. Nic nowego nie znalazłam. Do późnego popołudnia nic ciekawego się nie działo. Zjedliśmy obiad. Sam zebrał stado i udali się do piwnicy, przygotować się do polowania. Godzinę później można by rzec, że znajduje się tu hodowla osobliwej rasy potężnych psów. Wszyscy biegali po domu w wilczej postaci. Młodzież, w tejże postaci była szczelnie zamknięta w klatkach, z wielkimi kawałami surowego mięsa. Wkrótce dom opustoszał. Kyle został na straży. Przeprosił mnie za ostatnią sytuację. Nie gniewałam się wcale. Był dość starym wilkiem, ale miał porywczy charakter. Zamówiłam pizzę i usiedliśmy przed telewizorem, z zamiarem oglądnięcia jakiegoś filmu akcji. Gdy mężczyzna przeszukiwał Internet w poszukiwaniu jakiegoś, usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam przez wizjer. Przed domem stał na oko czterdziestopięcio letni facet z piszą w ręku. Otworzyłam je.
-Witam miłą panią. Mam prośbę. Mógłbym skorzystać z toalety? Na drodze straszne korki, a z powrotem daleka droga.
Sprawiał wrażenie miłego i szczerego.
-Zapraszam.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
W tym samym momencie nadszedł Darryl. Potem wszystko stało się bardzo szybko. Nasz gość rzucił się w stronę wilkołaka, obwiązując go szczelnie srebrnym łańcuchem. Nie zdążyłam zareagować, gdy sama znalazłam się na ziemi, ze związanymi rękami i nogami z kneblem w ustach.
-Witaj Mercedes White. Jestem Mefistofeles. Za niedługo władca wszystkich istot magicznych. Razem z moją armią, którą tworzę, zniszczę rodzaj ludzki i zawładnę światem magii. Wszystko i wszyscy będą pod moją kontrolą. Najpierw jednak zajmę się twoją rodziną. To stado jest najsilniejsze w Ameryce. Muszę je mieć pod sobą, a wtedy już nic nie przeszkodzi mi w realizacji mojego planu.
Po czym zaśmiał się zlowrogo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro