38.
Alex, wraz z Liv, dotarli do reszty przyjaciół. Kobieta zatrzymała się jednak wcześniej, żeby w spokoju przeszukać księgę. (Nie mogła tego zrobić, zanim przyszli do lasu? No, OK.)
Znalazła informacje o wampirach i czarnoksiężnikach.
W MIĘDZYCZASIE NA POLANIE
(Dżizas, pisałam już, że nie potrafię pisać scen walk? Poza tym, ta książka robi się bez sensu 😒😞😒)
-Więc powiedz, moja mała przyjaciółko, z łap jakiego zwierzęcia chcesz zginąć?-zapytał Mefisto.-Ach...zapomniałem, wybacz. Nie rozumiem końskiej mowy. W związku z tym...na początek...Może...
Nagle wampir zniknął. Po prostu zapadł się pod ziemię. Chwila... Spojrzałam w dół, wytężając wzrok. W trawie dojrzałam małą, szarą myszkę. Spróbowałam ją zdeptać, była jednak za bystra. Przemykała między moimi kopytami. To nie fair. W końcu znudził się tym bieganiem i zmienił z powrotem w człowieka.
LIVIA
Znalazłam informację potrzebną do pokonania Mefistofelesa. Pokona go tylko osoba, która jest identycznej postaci co on. To będzie trudne, ale można użyć fortelu. (Podstępu). Schowałam księgę w poszyciu i podążyłam na polanę.
Mercy i Mefisto stali naprzeciw siebie. Ona w zwierzęcej postaci, on w ludzkiej. Nie dobrze. Już miałam zawołać, aby zmierzył się z nią w formie końskiej. Jednak on mnie ubiegł i przemienił się w...
SAMUEL
To niesprawiedliwe!!! Mefisto z człowieka, zmienił formę na brązowego wilka! Teraz Mercedes nie ma żadnych szans! Muszę coś wymyślić, zanim stanie się coś złego. Nagle wampir rzucił się na nią, wbijając pazury w zad. Mercy próbowała go zrzucić, jednak bezskutecznie.
ALEX
Nie mogłem stać jak słup soli i gapić się na rozwój wydarzeń. Korzystając z moich ciemnych barw, podkradłem się niezauważony do walczących, po czym jednym susem rzuciłem się na brązowego wilka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro