36.
Polana roiła się od błąkających się duchów. Wszystkie wilkołaki były w swojej zwierzęcej postaci. Było ich jednak zaskakująco mało. Nigdzie nie widziałam Samuela i Darryla.
Udało mi się za to zauważyć Kyle'a.
Podbiegłam do niego. Gestem dał mi znak, żebym biegła za nim. Zabrałam ze sobą Livię i ruszyliśmy, co nie było wcale takie łatwe. Wilk był ode mnie mniejszy i zwrotniejszy. Biegliśmy przez jakieś krzaki. Kyle był bardzo szybki i nieraz musiał na mnie czekać. Ja musiałam unikać iglastych gałęzi, atakujących mój pysk i oczy, oraz pilnować, żeby nie zgubić Liv, która dzielnie trzymała się na moim grzbiecie.
(Nie wiem, po co wsadziłam ducha na konia, ale niech sobie jedzie i się cieszy XD).
W końcu krzaki się skończyły. Byliśmy w miejscu, którego nie znałam. Kyle usiadł i nastawił uszu. Też nasłuchiwałam. Wokół panowała jednak złowroga cisza. Wilk uniósł pysk w górę i przejmująco zawył. Gdy wreszcie ucichł, usłyszeliśmy jakieś dźwięki. Na gałęzi, obok wilka, usiadł znajomy nietoperz. Zwrócił na siebie uwagę wilka i odleciał. Kyle pomknął za nim.
Tym razem pędziliśmy po ścieżce, więc mogłam dotrzymać im kroku. Wkrótce znaleźliśmy się na wielkiej polanie. Był tam Samuel w wilczej postaci.
Wygląda na to, że na kogoś czeka.
-Widzę, że rodzinka w komplecie.-rozległ się głos Mefista, nie wiadomo skąd.-Cudownie. Pozbędę się wszystkich na raz.
Słuchałam, skąd dochodzi jego głos. Jednak echo skutecznie mi to uniemożliwiało. Wszyscy byliśmy bezsilni.
-Jednak zmieniłem zdanie. Chcę się zabawić. Zobaczyć wasze cierpienie i ból. Mercedes, wyjdź na środek. Samuelu, odejdź na jej miejsce i niech nikt nie próbuje żadnych sztuczek. Inaczej zginieciena miejscu. Wszyscy.
Tak też zrobiliśmy. Nie możemy teraz narażać nikogo.
-Gdzie jest Twoja armia dusz?-zapytała Liv, jedyna, która miała struny głosowe.
-Zrobiłem z nich inny użytek. Zdradzę wam pewną tajemnicę. Tak naprawdę jestem zwykłym, ale bardzo starym wampirem. Ale pewnego dnia, w moje ręce wpadła Księga Eliksirów. Od tego czasu, jestem niepokonany.
Po tych słowach zapadło milczenie.
Poczułam szturchnięcie. Liv wyszeptała mi do ucha:
-Postaraj się grać na zwłokę. Pożyczam na chwilę Twojego Alex'a.
Po czym zniknęła w ciemnościach.
Książka dobiega końca. Przewiduję jeszcze około czterech rozdziałów^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro