Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36.

Polana roiła się od błąkających się duchów. Wszystkie wilkołaki były w swojej zwierzęcej postaci. Było ich jednak zaskakująco mało. Nigdzie nie widziałam Samuela i Darryla.
Udało mi się za to zauważyć Kyle'a.
Podbiegłam do niego. Gestem dał mi znak, żebym biegła za nim. Zabrałam ze sobą Livię i ruszyliśmy, co nie było wcale takie łatwe. Wilk był ode mnie mniejszy i zwrotniejszy. Biegliśmy przez jakieś krzaki. Kyle był bardzo szybki i nieraz musiał na mnie czekać. Ja musiałam unikać iglastych gałęzi, atakujących mój pysk i oczy, oraz pilnować, żeby nie zgubić Liv, która dzielnie trzymała się na moim grzbiecie.
(Nie wiem, po co wsadziłam ducha na konia, ale niech sobie jedzie i się cieszy XD).
W końcu krzaki się skończyły. Byliśmy w miejscu, którego nie znałam. Kyle usiadł i nastawił uszu. Też nasłuchiwałam. Wokół panowała jednak złowroga cisza. Wilk uniósł pysk w górę i przejmująco zawył. Gdy wreszcie ucichł, usłyszeliśmy jakieś dźwięki. Na gałęzi, obok wilka, usiadł znajomy nietoperz. Zwrócił na siebie uwagę wilka i odleciał. Kyle pomknął za nim.
Tym razem pędziliśmy po ścieżce, więc mogłam dotrzymać im kroku. Wkrótce znaleźliśmy się na wielkiej polanie. Był tam Samuel w wilczej postaci.
Wygląda na to, że na kogoś czeka.
-Widzę, że rodzinka w komplecie.-rozległ się głos Mefista, nie wiadomo skąd.-Cudownie. Pozbędę się wszystkich na raz.
Słuchałam, skąd dochodzi jego głos. Jednak echo skutecznie mi to uniemożliwiało. Wszyscy byliśmy bezsilni.
-Jednak zmieniłem zdanie. Chcę się zabawić. Zobaczyć wasze cierpienie i ból. Mercedes, wyjdź na środek. Samuelu, odejdź na jej miejsce i niech nikt nie próbuje żadnych sztuczek. Inaczej zginieciena miejscu. Wszyscy.

Tak też zrobiliśmy. Nie możemy teraz narażać nikogo.
-Gdzie jest Twoja armia dusz?-zapytała Liv, jedyna, która miała struny głosowe.
-Zrobiłem z nich inny użytek. Zdradzę wam pewną tajemnicę. Tak naprawdę jestem zwykłym, ale bardzo starym wampirem. Ale pewnego dnia, w moje ręce wpadła Księga Eliksirów. Od tego czasu, jestem niepokonany.
Po tych słowach zapadło milczenie.
Poczułam szturchnięcie. Liv wyszeptała mi do ucha:
-Postaraj się grać na zwłokę. Pożyczam na chwilę Twojego Alex'a.
Po czym zniknęła w ciemnościach.

Książka dobiega końca. Przewiduję jeszcze około czterech rozdziałów^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro