12
Czekałam wściekła, aż chłopak wróci z łazienki.
-Mercy?-rozległy się jego wołanie.-Zostawiłem ubrania na zewnątrz...
Przewróciłam oczami i ruszyłam do swojej garderoby, szukając jakichś za dużych na mnie ubrań. W końcu znalazłam czarne, dresowe spodnie i niebieską koszulkę z krótkim rękawem. Zaniosłam mu to i zapukałam. Otworzył drzwi. Przewiązał sobie w pasie ręcznik. Dobre i to.
-Masz. Nic więcej nie znalazłam.- powiedziałam, starając się nie patrzeć na jego nagi tors.
-Będziesz tu tak stać i się na mnie gapić?-zapytał, wyszczerzając w uśmiechu kły.
-Przepraszam...Ja...Pójdę już.
Nie czekając na jego odpowiedź, ruszyłam do salonu i włączyłam telewizor. Usłyszałam szum wody w ruchach, znak, że Alex postanowił wziąść prysznic. Po piętnastu minutach dołączył do mnie.
-Co robimy?-zapytałam.
-Biorąc pod uwagę to, że jesteśmy sami? Jestem otwarty na propozycje.-znów łobuzerski uśmiech.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi! Co robimy z naszym wampiro-czarnoksiężniko-zmiennokształtnym czymś? Nie może bezkarnie chodzić po mieście i zabijać!-tu opowiedziałam mu o przebiegu mojej "rozmowy" z tym dziwnym monstrum. Tak, nawet dla mnie był dziwny.
-Bo na pewno nie wystarczy na niego święcona woda i noszenie krzyżyka.
Chłopak natychmiast spoważniał.
-Jako wampir, wyczuwam, że jest bardzo stary. Jako wampir-czarnoksieznik, może być nawet dwa razy starszy, niż w moich przypuszczeniach. A dodając do tego zmiennokształtność... Może mieć ponad osiemset lat.
-OSIEMSET?!? To Samuel jest od dwustu pięćdziesięciu lat wilkołakiem. Dodając do tego jego ludzki wiek, ma ich dwieście osiemdziesiąt pięć. Jest jednym z najsilniejszych istot nadludzkich! Alex! Kto jest w stanie go unicestwić?
-Nie wiem. Nawet ja nie znam odpowiedzi na każde pytanie.
-Jak to się stało, że stałeś się wilkiem? Słyszałam o takim połączeniu, jednak nigdy nie widziałam.
-No to miałaś okazję zobaczyć w pełnej okazałości.
Zrobiłam facepalma. Miałam mu się właśnie odgryźć, gdy do domu wbiegł Kyle w ludzkiej postaci. Cały we krwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro