Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Zaciągnął nas do kuchni. Próbowałam się wyrwać. Z marnym skutkiem. Wampir upewnił się, że nie ruszymy się z miejsca. Kyle był opleciony srebrnym łańcuchem, a srebro odbierało mu siłę. Więc on mu na pewno nie zwieje. Sprawdził sznury, które oplatały moje ręce i nogi. Po czym udał się w kierunku piwnicy.
"O nie! Idzie po młode wilki!"-pomyślałam. Na szczęście nie zrobił jednej bardzo ważnej rzeczy. Nie przeszukał mnie. Telefon miałam w tylnej kieszeni spodni. Na szczęście był mały i płaski, więc go nie zauważył. Idiota. Kto bierze więźniów i ich nie przeszukuje? Dałamznak Kyle'owi, by w miarę możliwości do mnie podpełznął. Z trudem, ale po kilku minutach był przy mnie. Rąk nie miał spętanych na tyle, by nie sięgnąć do mojej kieszeni. Zrobił to, podając mi słuchawkę. Byłam staroświecka, miałam telefon na zwykłe guziki. Na pamięć wystukałam wiadomość do Alex'a.

Jestem w niebezpieczeństwie.
Jest u mnie. Zasadzka. Szybko. Bez odbioru.

Mam nadzieję, że nie oddzwoni, nie odpisze i nie daj Opatrzności, nie zapuka do drzwi!!!
Nagle z piwnicy wybiegły młode, w zwierzęcej postaci. Wszystkie miały podkulone ogony i rozbiegły się po domu.
-Do jasnej cholery!!! Coś poszło nie tak!!!-wściekły wampir wyszedł z piwnicy.
Skierował się w naszą stronę. Kyle siedział już na swoim miejscu. Spał, albo zemdlał. Czarownik podszedł do niego z próbówką i nożem. Zrobił mu nacięcie na klatce piersiowej. Już miał przyłożyć do płynącej krwi probówkę, gdy drzwi się otworzyły i stanęły w nich dwa wilki. Jeden, to wlicza postać Darryla, a drugiego-czarnego i równie potężnego jak jego towarzysz, nie znałam.

Kochani!!!

Na łamach książki, chciałam zaprosić na profil bardzo miłego chłopaka, o nicku DillerZelkow
Podrzuć moim Czytelnikom jakieś kolorowe żelki, zacny dillerze!!! XDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro