Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R.12

ZEZNANIE ALFY
"SZARYCH WILKÓW".

Zenit
- Jak tobie nie wstyd?!  Ja się wstydzę za ciebie, jaki ty dajesz przykład. Może mam brać go z Ciebie?

Dziadek
- Uspokój się Zenit. Uspokój się chłopcze, to nie ma sensu. Twój ojciec... postradał zmysły. Co masz na swoje usprawiedliwienie, tak haniebnego czynu?

Facet
- Nie muszę mieć...żadnego usprawiedliwienia i nie mam, zamiaru przepraszać. Ta podła dziewucha, wywaliła mnie przez okno z pierwszego piętra i poparzyła. Poparzyła mnie swoim dotykiem, to ona jest nawiedzona i szalona nie ja.

Xelon
- Bez powodu, nie potraktowała by ciebie, Alfo w ten sposób. Musiała mieć powód. Poza tym, co robiłeś...na nie swoim terenie, wraz z nie swoją nate i obcą Luną?

Facet
- Camelia nie może być, Luną tego stada. Ta suka nie ma partnera więc nie może być...

Leon
- Może i jest. Jeśli Alfą, jest jej córka i objęła stanowisko po ojcu, to może. Alfa " Mglistych kłów", wyznaczyła swoją Lunę. Nie odesłała jej, ani nie wygnała to się nazywa przywódca.

Facet
- I co zamierzacie ze mną zrobić? Ojcze, skarzesz mnie na wygnanie, oznaczenie, uśmiercisz własnego pieworodnego?

Dziadek
- Status, mojego syna straciłeś w momencie, gdy dotknąłeś innej Luny. Jako Alfa, nie miałeś prawa dotykać niesparowanej z sobą kobiety. Doskonale wiesz jakie jest prawo, a ty...je złamałeś. Więc uszanuj karę, jaką otrzymasz. Ta dziewucha jak ją nazywasz...okazała ci łaskę, mogła sama ciebie ukarać. Ale nie zrobiła tego, jest kilka lat od ciebie młodsza i potrafi przestrzegać wilczego prawa. Czego ty, dojrzały Alfa od wczoraj nie potrafiłeś zrobić. Z wyrokiem, tracisz status Alfy przechodzi ona na Zenita.

Facet
- Na tego...gejowskiego podlotka?!

Dziadek
- Jak śmiesz łotrze, tak mówić o swoim synu!  Zenit nie przejmuj się słowami tego głupca. Jestem pewny że, będziesz godnym i lepszym Alfą. Teraz naszła... Nowa Era młodych i silnych Alf.

  Chłopak uśmiechnął się do dziadka i wyszedł. Nie chciał zostać tam i słuchać więcej słów, tego hipokryty który był jego ojcem.

Zenit
- Wcale. NIE JESTEM GEJEM!!!

  Chłopak uderzył w pobliskie drzewo, by się wyładować. Bo czy by chciał, czy nie słowa ojca go zabolały.

Aby
- Boże drogi! Czym tobie, zawiniło to drzewo, że je tak okładasz?  Wiesz że mimo to, iż to tylko otwór przyrody, to też czuje?

Zenit
- Jak drzewo, możne odczuwać cokolwiek Any? To, tylko drzewo.

Any
- Chodź, coś tobie pokarzę.

  Młody osobnik, podążał za przyjaciółką. Przystanęli przy zagajniku, gdzie były posadzone, nowe sadzonki młodych drzewek.

Aby
-Co, widzisz?

Zenit
-Nowe sadzonki?

Aby
- To...guwno widzisz. Wysiłku się.

Zenit
-  Zagajnik, gdzie posadzono nowe młode drzewka... No nie wiem, co ja mam to zobaczyć?

Any
- Ty nie jesteś...gejem, a ślepcem.

Zenit
- Skąd ty?...

Any
- Wiesz, my wilkołaki mamy czuły słuch. A twoje darcie,nie jestem gejem było donośne. Zamknij oczy...to pokażę ci, to co ja widzę.

   Przyjaciel zrobił to, o co prosiła go Alfa " Mglistych kłów".

Any
- Teraz to młode sadzonki, narażone na każdą niepogodę, nieprzychylność natury czy ludzką...ale jeśli przetrwa nawałnice, śnieżyce, deszcz i wiatr, i inne niesprzyjające okoliczności, to będzie takim dużym i silnym drzewem. Jakie okładałeś tak namiętnie. Te drzewa, będą domem dla wszystkich stworzeń, od robaków po ptaki. Ale także będą schronieniem dla innych stworzeń, bo stworzą las w którym, w swoim najciemniejszym i najgłębszym wnętrzu będzie domem dla takich jak my. To drzewo na którym się wierzyłeś, też ma uczucia. Przetrwało niejedno i było świadkiem, nie jednego zdarzenia z historii. Gdyby mogło mówić, odpowiedziałby tobie każdy sekret, każdą historię. To jest, stuletnie drzewo jak każdy z nas, tak i ono ma swoją historię. Wszystko ma swoją historię, niekiedy chwalebną, ale niekiedy nawet taką o której, nie warto wspominać. Teraz otwórz oczy.

  Chłopak popatrzył z konserwacją na dziewczynę, bo poczuł się głupio. Wczuł się w jej słowa i zrozumiał swój błąd. Więc dla niektórych, mogłoby wydawać się dziwne, szalone i kretyńskie.  Że chłopak podszedł do drzewa, w które bił pięściami,  dotknął dłonią korę i przeprosił.

Any
- Tak jak ty, żyjesz się oddychasz, tak samo i ono. Dzięki niemu i każdemu innemu drzewu, mamy tlen którym oddychamy. Czyste nieskażone niczym powietrze.

Naket
-  A, wy co? Romansujesz z drzewem? Przecież to tylko drzewo, zetniesz i jest drewno na opał.

Zenit
- One mają, więcej uczuć od ciebie.

Naket
- Na pewno...

   Any  zwróciła uwagę iż i rozmówca, zaczyna się denerwować bardziej,więc położyła dłoń na jego ramieniu i powiedziała.

Any
- Zenit, daj spokój to imbecyl i niczego nie zrozumie. Jest po prostu, zadufanym z wielkim ego dupkiem, z którym nie warto wdawać się w rozmowy o błahych rzeczach. Pozjadał wszystkie rozumy, a zapomniał o swoim. Chodź idziemy, pogadamy u mnie w gabinecie i poczekamy na resztę Alf.

   Kiedy para odchodziła, dziewczyna widziała jak Alfa "Mrocznych Wilków", zacisnął pięści i był w bojowym nastroju. Ale zlała jego zachowanie ciepłym moczem i odeszli w stronę gabinetu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro