R.31
Powrót Romera do stada, na tereny " Mglistych Kłów", wniósł lekki zamęt. Szczególnie wtedy, gdy przybyłe osoby z Betą i resztą, nie oczekiwanie znalazły członków swej rodziny. Czy to córka, syn, ojciec,wuj, kuzyn. Bliski czy też daleki krewny...nie miało to różnicy. Tylko trzy kobiety, były bardziej skołowane, zdenerwowane i zmartwione. Camelia, Anabella i Irene...bały się o Naketa i Any. Gdy Bety " Mglistych kłów" i " Mrocznych wilków" przekroczyły próg gabinetu, zostały przesłuchane jak na spowiedzi.
Camelia
- Mówcie wreście, co się stało z naszymi dziećmi!
Set
- Moje drogie...
Anabell
- Nie cukruj nam tu, tylko gadaj. Już!
Romer
- Luny i Pani Irene. Wszystko jest w pożądku. Naket i Any, są cali nastała jednak nieoczekiwana sprawa.
Irene
- Opiwiec nam wszystko, of momentu jak znaleźliście Any. Bo wnioskuje że znaleźliście ją wczoraj.
Set
- To prawda, późnym wieczorem znaleźliśmy ich...
Camelia
- Co, się tam stało?
Gdy Romer na przemian z Setem opowiadali zdarzenia z ubiegłej nocy. Co zastali na miejscu i czego byli świadkami. Luna i matka Any, z początku były przerażone, z szokowane. Gdy tylko wszystko zostało wyjaśnione, odetchneły z ulgą.
2 Dni 3h i 23 min. Później
Późniejsze popołudnie otaczało zewsząt, riwierę i okolice stanu Lineum. Tym razem za kierownicą siedziała Any, a obok niej na miejscu pasażera Kiejrana. W czasie gdy dziewczyny, zobaczyły że przekraczają granice stanu, odetchneły z wyraźną ulgą.
Any
- Teraz to, musisz mnie poprowadzić. Nie znam tych terenów.
Kiejrana
- Dobrze. Za 200 metrów, skręć w prawo. Na tomiast po dwóch przecznicach w lewo i prosto z 50 metrów. Będziemy przejeżdżać las, i po 10 metrach, zjedziemy w prawy zjazd. Wtedy będziemy na miejscu.
Alfa " Mglistych kłów", kierowała się wytycznymi dziewczyny. I po niespełna pół godzinie byli na miejscu. Gdy wieżdzali na zjazd, droga była wyłożona kostką brukową. Co spowodowało iż, pasażerowie na tylnych siedzeniach przebudzili się, z nie małym narzekaniem.
Naket
- No pewnie, kobieta za kierownicą...wszystko jasne...
Nathaniel
- Z wielkim szacunkiem Naket, ale twoja mate jest...świetnym kierowcą. Mimo to, Any mogłaś jechać ostrożniej...
Any
- I co...potem budzić was pocałunkiem, jak " śpiące królewny". Chorzy jesteście? Tak, to nawet nie musiałam was dotykać.
Naket
- Wredota...
Any
- Ale...twoja.
Naket
- Nie zaprzeczę...Czy jesteśmy na miejscu?
Kiejrana
- Tak, Alfo " Mrocznych wilków". Już jesteśmy na miejscu.
Gdy tylko, samochód zaparkował na podjeździe, a oczom przybyszów...ukazała się mała ale zadbana, drewniana chata, otoczona trującym bluszczem i kwieciem. Wysiedli z auta, a drzwi frontowe zostały otwarte. W ich progu, ukazała się starsza kobieta, podparta na kosturze. Która na swoim czubku miała zawieszoną, maleńką buteleczkę z jakimś płynem.
Kobieta
- Kto i czego tu szuka?
Any
- Z szacunkiem, ale jest Pani ostatnią z najstarszych czarownic...i nie u wieżę iż, nie przewidziała Pani, naszego przybycia.
Kobieta
- Ach dziecko, myślisz że mam czas i ochote, sprawdzać kto i kiedy przywlecze tutaj swój zadek. Alfo " Mglistych kłów", już dość wiele przewidziałam...
Any
- A, jednak...Przybyliśmy, odprowadzić Kiejrane do domu.
Kobieta
- Kiejrana...nie żyje. Drogie dziecko, została...
Kiejrana
- Babciu, ja żyję. Alfa nad alfami, mnie uratowała...mnie i innych.
Kobieta
- Podejdź do mnie...niech się przekonam
Dziewczyna podeszła do krewnej, która położyła swoją pomarszczoną dłoń, na głowę wnuczki. A zaraz po tym, z jej oczu na pomarszczoną twarz, spłynęły łzy szczęścia.
Kobieta
- To, na prawdę ty...moja wnusia żyje. Żyjesz moje drogie dziecko, już jesteś bezpieczna. Jesteś w domu. Dziękuję wam, ale...
Any
- Bez żadnego ale, droga Pani. Życie jest darem, trzeba dbać o życie istot, bez względu na jego pochodzenie.
Kobieta
- Te słowa...wejdźcie proszę.
Naket
- Dziękujemy, ale myślę że powinniśmy wracać. Luny...
Kobieta
- Pyszałkowaty, arogancki, myślący o sobie Alfa...oj moje drogie dziecko, nie zazdroszczę tobie, takiego mate. Wrzuć na luz wilczku, i tak wasza więź jest nierozłączna. Ale jeszcze długa droga, przed wami moi drodzy. Zanim spokoju i szczęścia za znacie, wiele się wydarzy. Lecz nie mogę, wam nic zdradzić. Chociaż, przestrzec was z osobna mogę. Dlatego wejdźcie do środka, przez próg wam nic nie powiem.
Słowa starszej kobiety, zaciekawiły Naketa. Więc bez zbędnych słów, bez oporu wszedł do chaty babci Kiejrany.
C.D.N..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro