Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11. Odejście

Następnego dnia Sara znowu została obudzona o 3.00 nad ranem na trening z bronią białą. Tym razem miała ćwiczyć pewną sekwencję, a Brian i Marry zwracali jej uwagę na błędy. Rodzeństwo też przez cały czas ze sobą rozmawiało i poznawało się od podstaw. Ten trening trwał, tak samo jak poprzedni, dwie godziny. Wrócili do domu zaraz po 5.30 i od razu poszli spać. Dziewczyna była niewyobrażalnie zmęczona. Na szczęście była niedziela i nikt nie miał zamiaru wstawać wcześniej niż 10.00. Chłopak obudził się jako pierwszy już o 8.30 i nie chcąc obudzić dziewczyny, czekał aż sama się obudzi. Sara wstała dopiero o 10.40. Pierwsze co zobaczyła po otwarciu oczu, to uśmiech czarnowłosego. Jej lekko zachrypnięty głos przerwał panującą w pokoju ciszę.

- Wilczuuurkuuu, od kiedy już nie śpisz? - przeciągnęła u w pierwszym słowie.

- Wilczurku? - spytał chłopak.

-Jak ja jestem wilczkiem, to ty będziesz wilczurkiem. - Dziewczyna powiedziała słodkim głosem.

- Hahaha, niech Ci będzie wilczku. - zaśmiał się cicho wojownik.

- A, Brian, po śniadaniu muszę z tobą porozmawiać. - Wspomniany chłopak się lekko zdziwił.

- A nie lepiej teraz jeśli to jest ważne?

- Niech Ci będzie, że teraz. Jest taka pewna sprawa... - zaczęła niepewnie dziewczyna.

- Mów śmiało. Odwagi. - Brian dodał jej otuchy.

-Nowięcodjutraidędoszkołyaledalejmuszętrenowaćwalkęmieczemizpomocąłuku. - Powiedziała na jednym wdechu Sara.

- Ho, ho, ho. Zwolnij trochę. - przystopował ją Brian - Nie nadążam za tobą. Jeszcze raz, ale wolniej.

- No, więc tak to jest, że od jutra idę do szkoły. - Powiedziała już  spokojniej wilkołaczka - Dalej muszę trenować walkę mieczem i za pomocą łuku, a i przydałoby się umieć jeszcze kilka sztuk walki i walkę na sztylety.

- Ambitnie... - odparł chłopak - ...ale wszystko da się ogarnąć. Teraz nauczę cię jak najlepiej walki mieczem i capoeiry. Co ty na to?

- To twój wybór, ale nie bój się, nie oszczędzaj mnie. - odpowiedziała Sara - Pomyśl sobie, że jeśli ty mnie tego teraz nie nauczysz, to najprawdopodobniej zginę w następnym starciu z wilkołakami od twojego ojca.

- Ale jak pogodzisz treningi ze szkołą? - Brian wyraził swoje obawy na głos.

- O to się nie martw. - uspokoiła go dziewczyna - Mam to już opracowane. Najpierw trening o tej samej porze co teraz, potem szybkie ogarnianie się do szkoły i jak zostanie trochę czasu, to trening z łukiem albo jeździecki, albo nawet połączone, potem do szkoły będę jeździć na Bell i na niej z niej wracać. Po południu będę mogła też trenować magię, albo kondycyjnie, typu bieganie.

- Fiu, fiu, fiu - zagwizdał chłopak - Nieźle to sobie rozplanowałaś.

- W końcu trzeba jakoś przeżyć. A teraz chodźmy na śniadanie wszystkim to powiedzieć.

                                                                             ***

Nikt poza rodzeństwem nie był zadowolony z mojego dzisiejszego powrotu do szkoły. Jestem już po porannym treningu i właśnie jadę do szkoły na Bell. Na plecach mam pożyczony od Mari plecak z jednym zeszytem, rzeczami na zmianę i długopisem. Właśnie kłusowałam na klaczy chodnikiem w kierunku szkoły. Jako pierwszą miałam lekcję w-fu. Stwierdziłam, że od razu przebiorę się w strój sportowy. Przekraczając bramę szkoły zagalopowałam i zatrzymałam się dopiero na trawie. Zsiadłam z grzbietu srokatej i skierowałam kroki do szkoły. Wszyscy za mną się oglądali kiedy szłam korytarzem w stronę sali gimnastycznej. Jest za mała, żeby na niej normalnie ćwiczyć, ale służy dziewczynom do przebierania się. Kiedy weszłam na salę, zadzwonił dzwonek na lekcję. Pani przyszła zaraz potem i odczytała listę obecności:

- Jagoda Ranaś

- Jestem, ćwiczę.

- Mari Garrow

- Jestem, ćwiczę.

- Klaudia Hilto

- Jestem, nieprzygotowanie.

- Miriam Anala

- Jestem, ćwiczę.

- Sara Gaastoma

- Jestem, ćwiczę.

- W końcu raczyłaś się pojawić w szkole? - Rzuciła nauczycielka z kpiną.

- Przepraszam bardzo, ale nie było mnie tyle w szkole, bo miałam wypadek na powrocie z wakacji i dopiero teraz udało mi się dotrzeć do domu. - Zaczęła się tłumaczyć Sara.

- Niech Ci będzie Gaastoma. Ania Sarta

- Jestem, ćwiczę.

- Dzisiaj poćwiczymy sobie biegi przez płotki. To idziemy na dwór, Klaudio, z racji tego, że nie ćwiczysz, weźmiesz płotki z kantorka.

- Dobrze proszę pani.

- Kto chce poprowadzić dzisiaj rozgrzewkę?

- Ja mogę - odezwała się Miriam - To za mną.

Szybko się wszystkie rozgrzałyśmy i mogłyśmy przejść do właściwych zajęć. 

- Proszę pani, mogę skakać na oklep przez płotki zamiast przez nie przebiegać? - spytała się Sara

- Nie wiem jak to zrobisz, ale jak chcesz, to śmiało.

- Dziękuję. Bell, chodź tu piękna! - zawołałam klacz, która niemal natychmiast przybiegła i sprawnie na nią wsiadłam.

- Złaź mi z tego konia, ale już! - krzyknęła nauczycielka.

- Ale przecież pani pozwoliła mi skakać na oklep przez płotki i wszyscy to słyszeli.

- To prawda - odezwał się tłum uczniów.

- Niech ci będzie Gaastoma. To zaczynaj i pokaż co umiesz na tym swoim koniku. - znowu zakpiła nauczycielka, a srokata i Sara się oburzyły na jej ton i słowa.

- Pokażmy jej, Bell, co potrafimy. - Dziewczyna siedząca na klaczy szepnęła jej do ucha cicho. Ona w odpowiedzi prychnęła tylko i potrząsnęła lekko grzywą. - Jest Pani gotowa na porażkę? To niech pani patrzy.

Bell na komendę dziewczyny chętnie ruszyła z miejsca od razu galopem. Gładko pokonała pierwszy płotek, a za nim też i kolejne. Na koniec udało mi się nakłonić klacz też i do tego, żeby zrobiła piruet dookoła nauczycielki w-fu. Jej oraz kilku innym dziewczynom z klasy opadły szczęki na ten widok. Moje przyjaciółki się uśmiechnęły szeroko i zaśmiały po popatrzeniu na siebie. Reszta lekcji przebiegła spokojnie. Wszyscy nauczyciele pytali się gdzie Sara była, kiedy jej nie było w szkole, a ona cierpliwie opowiadała tą samą historyjkę o powrocie do domu po wypadku podczas powrotu z wakacji. 

Po południu, zaraz po tym jak odstawiła Bell na ogródek za domem rodziców Mari, razem z Brianem wybrali się na długi trening biegowy. Część drogi pokonali jako wilki, a część jako ludzie. Przez pewien czas towarzyszyła im nawet siostra chłopaka. Potem jeszcze przez chwilę ćwiczyła z łukiem w ogrodzie, a potem po tak męczącym dniu, poszła spać, wcześniej jeszcze tylko jedząc kolację i obiad w międzyczasie.

                                                                                    ***

Pół roku później

Już od pół roku codziennie jest to samo. Na w-fie, dziewczyna, dalej ćwiczy jazdę konną bardziej niż resztę rzeczy, a pani się uwzięła na Sarę z tego powodu. Z reszty przedmiotów wszystko udało się jej poodrabiać na czas i jest teraz na bieżąco z materiałem. W treningach poczyniła ogromne postępy i teraz w ramach ćwiczeń walczy naraz z Brianem i Marry, a nawet czasem z nimi wygrywa. W jeździectwie jest już chyba mistrzynią we wszystkich możliwych konkurencjach, magią posługuje się jakby od zawsze to robiła, strzela z łuku precyzyjnie, nawet w skoku, a najważniejsze jest to, że nikt ze świata zła ich jeszcze nie napadł. Wilczyca siedziała w swojej wilczej formie pod drzewem i rozmyślała nad przyszłością. 

Właśnie podjęła bardzo ważną decyzję i postanowiła powiedzieć o niej reszcie. Pobiegła szybko leśną ścieżką do domu Mari, po drodze przeskakując przeszkody i wymijając drzewa. Gdy wpadła do budynku, zastała wszystkich przy obiedzie. Zmieniła postać na ludzką stanęła w jadalni.

- Mam wam coś do powiedzenia. Uznałam, że muszę stąd odejść.

________________________________________________________________________________

Witajcie kochani czytelnicy ( o ile tam jesteście ). Mam nareszcie osoby, które gonią mnie do pisania, więc macie teraz częściej rozdziały. Zaczęłam też jakiś czas temu korektę mojej drugiej książki "Bogini Marzeń", jeśli chcecie więcej koni, a mniej wilków, to zapraszam tam. Mam w planach jeszcze jedną część łączącą te obie, więc dobrze byłoby ją też przeczytać zanim się pojawi ta trzecia część, ale znając życie, z moim lenistwem, potrwa to te kilka lat. Do zobaczenia w następnym rozdziale.

Zwiadowczyni-Natka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro