Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8 Rozdział

~Po czym zasnełam...~y

Maraton 3/4
CAMA

Gdy obudziłam się Xsawier jeszcze spał. Tak słodko spał, że zrobiłam mu zdjecie telefonem. Aww taki słodki ♡♡♡

Ubrałam, uczesłam i pomalowałam się w tak

Poszłam zrobić śniadanie dla przyjaciół.
Zastanawiam się jak się dowiedział że go kocham. A może to że czytał mi w myślach, nie ważne. Jedynie martwi mnie czy przeżyje gdy zatakuje ten cwel. Kocham go nie wiem czy bym dotrzymała obietnicy ze wczoraj.

Dobra koniec tych rozmyśleń, kanapki są już gotowe. Krzyknełam:

-Aaaaa!!!Ratunku!!!!-krzyczałam, po chwili zobaczyłam wszytkich moich przyajciół z wystraszynymi minami, Xsawier był ubrany tylko w luźne dresy, a jego tors był odsłoniety.

-Wystaraszyłaś nas nigdy tak nie rób- mówił Xsawier tak opiekuńczo

-No nie boczcie się tak zrobiłam wam śniadanie. Smacznego- wszyscy wzieli po kilka kanapek i je wsuneli.

-Słuchajcie! Ja i Xsawier chcemy coś wam powiedzieć- powiedziałam nie pewnie- Jesteśmy razem

-Gratulacje- krzyczała Melsia i Mija

-Urwe ci jaja jak ją skrzywdzisz- odparł Alex, był dla na mnie jak brat.

Po zjedzeniu sniadania, poszli się przebrać, ale nie było im to dane. Rozległ się huk dobiegający z holu.
To był ten skurwiel, zawyłam aby przybiegli. Po czym wszyscy przybrali bojową postawę. Po czułam zapach mate mojej wilczycy.

~Naszego nate!~ odezwała się

~Utkaj się~ opowiedziałam nie mam zamiaru tej chwili z nią gadać. Mrukneła coś jeszcze ale już nic nie mówiła.

Zapach mojego mate był słaby czyli wnioskują jest daleko. Nic do niego nie czuje. Kocham Xdawiera i nic tego ni zmieni. Zatakował mnie najpierw wstrzyknął mi jakąś subtancję w ramię. Stałam się senna.

Xsawier

Gdy się ogarniałem usłyszłem huk i wycie mojej kruszynki. Zbiegłem szybko i zobaczyłem że moja kruszynka przyjmuje pozycję walki, po chwili zobczyłem jak upada i robi się senna. Złapałem ją i wiąłem ją w stylu panny młodej. I zbrałem ją do bunkra i naszykowałem jej jedzenie i łużko. Po czym pocałowałem ją w czoło

-Kocham ciebie Misia-powiedziałem czule do mojej kruszynki. Zamknąłem specjalnym kluczem i wrzuciłem go pod dzwiami do mojej kruszynki teraz tylko można otworzyć od środka.

Na górze słyszłem odgłosy walki i wycie.
Pobiegłem tam walczyć. Walczyłem i zabrałem różne wilkołaki. Minęły tak 3h.
Po tych godzinach zobczyłem moją kruszynke, ktora właśnie zbiła bete. Obróciła się do mnie i uśmiechneła się. Nagle poczułem ból , który przeszeszywał moje ciało. To był sztylet ze srebra i był pewnie nasączony wilczym zielem. Ostatnie co widziałem moją kruszynkę, która płakała.

-Pamiętaj zawsze bede cię kochał,
żyj dla mnie i obiecuj że znajdziesz mate, zawsze bede przy tobie, Kocham cię-szepnąłem, po czy stałem się sennyy po tym tylko ciemnnośs..

CAMA

Gdy obudziłam się i zrozumiałam co się dzieje. Zobczyłam kluczyk i wzięłam go , podeszłam do drzwi włożyłam i pasuje. Gdy otwozyłam pobiegłam na górę, ale jakiś beta mi w tym przeszkodził wiec zabije go 1..2.3 i leży. Po chwili zobaczyłam Xsawiera uśmiechającego się do mnie, uśmiechnełam się do niego chciałam go przytulić lecz co zobaczyłam wywołało u mnie łzy. Ktoś wbił sztylet srebny z wilczym zielem Xsawierowi w pierś. Mój uśmiech zmienił sie rozpacz.
Nie tylko nie Xsawier!!Ja go kocham !! Podbiegłam do niego i przytuliłan go.

-Pamiętaj zawsze bede cię kochał,
żyj dla mnie i obiecuj że znajdziesz mate, zawsze bede przy tobie, Kocham cię-wyszeptał, a ja szlochałam

-Nie zostawiaj mnie!!Kocham cię!!Nie!!Xsawier!!Nie rób mi tego!!-kzyczałam i szlochalam, on nie może umrzeć!-Zabije cie Skurwysynie! Dalczego on! Mogłeś zabić mnie!!-patrzałam alfie przecinego stada( nazwyjmy go Mark)-Ty pojebie nie żyjesz!-wyjełam z ciała Xsawiera sztylet z wilzym cielem i wbiłam go w pierś Marka. Ten zawył z bólu i zraniłam go jeszcze kilka razy, ten padł usłyszałam wycie w rozpaczy bólu i żalu. Zapach mojego mate się wyostrzył. Z wielkim hukiem wpadł tu blondyn. Miał czerwone oczy to on. Nie patrzyłam mu w oczy wiedziałam że to mate.

-Popatrz mi w oczy!-rozkazł a ja nie wzruszona stałam i nie podniosłam wzroku-Powiedziałem! MASZ POPARZEĆ W OCZY!-użył głosu w tym momencie potrzedł mój przyjaciel

-Wypierdalaj z mojego terenu ! Już kurwa! Mój teren czyli moje zasady!- krzyczał mój przyjaciel, w tym momencie zamaskwałam swój zapach

-Jeszcze się spotkamy, w tedy nikt cie nie ochroni, dziękuje że zabiłaś mi najważniejszą osobę w moim życiu!
Pójde stąd bo nie czuje tutaj sowjej mate-opowiedział groźnie- Idziemy!-krzyknął, ja w tym momecie podbiegłam do ciała Xsawiera, miałam pewnie wory i oczy czerwone od płaczu.

-Nie to jest sen! Oon nie mmoże ummrzeć! Alex prooszę zróób coś z nnim !- dukałam bo nie miałam już sił

-Postaram się-patrzył na mnie z bólem i przykrością- Lekarzy!!-krzyczał

Pochwili zabrali Xsawiera na sale i pewnie na stół operacyjny. Po chwili poczułam się senna i gdyby nie Alex bym się przwróciła. Poczułam że się unosze a po chwili czuje miekke podłoże, pewnie to łózko, przykrył mnie i wyszedł. Dalej już ciemność...

807 słów
------------------------------------
Oto Rhydian Moris ( syn Marka Moris'a)

PAMIĘTAJCIE WBIĆ DO kinia143at ♡ ABY WENE MIAŁA 💕❤
WBIJCIE TAKŻE DO Mazurek2006

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro