Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 7

Wróżba Wiktorii spełniła się wieczorem, natomiast wróżba Syriusza miała spełnić się częściowo następnego dnia. Wiktoria i Syriusz ubrani w stroje kąpielowe stali w Łazience Prefektów. Dziewczyna tak się bała, że nawet nie podziwiała ciała Blacka, co zaniepokoiło chłopaka.

Syriusz postanowił zacząć. Wszedł do wody, którą miał do ramion i wyciągnął ręce w stronę Wiktorii.

-No chodź-Zachęcił.

-Nie ma mowy-Odpowiedziała, odsuwając się.

-No proszę-Jęknął Black, robiąc szczenięce oczka.

-Sam się utop, jak lubisz-Powiedziała Wiktoria.

-Dam ci bon na dziesięć osobistych masaży-Zaoferował Black.

-Piętnaście-Usłyszał w odpowiedzi, na co się uśmiechnął szeroko i ochoczo zgodził.

Dziewczyna niechętnie usiadł na brzegu. Black złapał ją w pasie i wsadził do wody, następnie kładąc na swoich rękach.

-Boisz się?-Zapytał.

-Tak!-Wrzasnęła.

Dziewczyna była sparaliżowana ze strachu, lecz wierzyła że Black jej nie upuści do wody.

-Liczę na twoje bicepsy-Przyznała.

-Mogę cię tak trzymać przez tydzień-Zapewnił.

Trzymał ją przez pięć minut, aż odrobinę się uspokoiła i rozluźniła. Następnie zaczął jej dawać instrukcje, zaczynając od prostej Żabki. 

Nauka Żabki zajęła jej dziesięć minut, po czym już pływała bez pomocy Blacka, ale w zasięgu jego rąk.

-No to jedna część wróżby zaliczona-Powiedział Black i zaczął pływać z nią.

Po nauce pływania wysuszyli się i przebrali za specjalnymi parawanami, aby następnie skierować się na boisko do Quidditcha.

-No w końcu-Powiedział kapitan drużyny - James Potter.

-Dzień dobry Kapitanie, ja na nabór-Powiedziała Wiktoria, salutując.

-Spocznij-Zaśmiał się James.

-Masz miotłę?-Zapytał niepewnie, spoglądając na dłonie dziewczyny.

-eee nie?-Odpowiedziała.

W ogóle nie pomyślała, że miotła może jej być potrzebna. Blackowi również nie przyszło to do głowy.

-Ja skocze po mo...-Zaczął Black, lecz Potter mu przerwał.

-Pożyczę ci-Powiedział, delikatnie podnosząc swoją ukochaną miotłę i wręczając ją dziewczynie.

-Nic jej się nie stanie-Zapewniła Wiktoria.

-To na jaką pozycję mam cię sprawdzić?-Zapytał James, zerkając na Wiktorię.

Dziewczyna nie miała pojęcia i skierowała swój wzrok na Blacka.

-No pałkarzem to raczej nie zostaniesz, na obrońce też niezbyt-Zaczął niepewnie Black, przyglądając jej się.

-Na szukającego się nie nadaje-Dopowiedziała Wiktoria.

-Więc ścigający-Powiedział James i wyjął kafel.

W tym momencie na boisko weszło dwóch chłopaków, a jeden trzymał w dłoni miotłę.

-Jeremy!-Zawołał James, a chłopak przerwał rozmowę z kolegą i poleciał w stronę bramki.

-Dajesz, Wiki-Powiedział Black, po czym ruszył na trybuny.

Wiktoria wsiadła na miotłę, złapała kafla i ruszyła w powietrze. Pierwsze pięć prób odbyło się bez udziału tłuczka, lecz następnie nie było już tak łatwo. James w końcu wypuścił nawiedzoną piłkę i gra stała się trudniejsza. Oprócz skupienia na obrońcy i jego ruchach, musiała również orientować się, gdzie aktualnie jest tłuczek i czy nie leci w jej stronę. Raz prawie oberwała nim, lecz ostatecznie minęli się o sekundę.

-Nie było źle-Powiedział James, gdy wylądowali.

-Niestety mamy lepszych ścigających i jedynie zastępce mogę ci zaproponować-Powiedział Potter.

-Zgoda-Odpowiedziała z szerokim uśmiechem, po czym została podniesiona w górę i posadzona na barkach Blacka.

-Do szkoły, mój rumaku!-Zawołała, a Black parskając śmiechem ruszył.

-Moja zastępczyni, została ostatnia część wróżby-Powiedział Black, gdy przekraczali próg szkoły.

-Tu nie mam nic do roboty-Powiedziała zadowolona. 

Black odstawił ją na ziemię, wyczarował różę i zapytał:

-Wiki, czy pójdziesz ze mną w Piątek do Hogsmeade na randkę?

-Nie-Odpowiedziała smutna.

-Dlaczego?-Jęknął Black..

-Bo wyjście jest w sobotę, Pacanie-Zaśmiała się.

-Ale my możemy iść w Piątek-Odpowiedział chłopak, pokazując jej język.

-Więc chętnie-Powiedziała Wiki, a chłopak wręczył jej różę.

-Piękna-Przyznała, oglądając kwiat z każdej strony.

-Jak ty-Powiedział Black i pocałował jej dłoń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro