Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Mecz Polska - Czarnogóra, 8.10.17r.

Dzisiaj ostatni mecz eliminacyjny do Mistrzostw Świata. Polska zmierzy się z Czarnogórą o godzinie osiemnastej. Wszyscy kibice zbierali się od rana pod PGE Narodowym. Lena miała zamiar dopiero wyjść o szesnastej z domu, więc miała jeszcze trzy godziny.

Aktualnie siedziała na kanapie w mieszkaniu jej rodziców. Koło niej leżała Ashley - pies Mariny. Babcia Szczęsna oraz babcia Łuczenko gadały zawięcie o czymś w kuchnii przy kawie i jakimś cieście. Dziadek czytał gazetę, a mama robiła coś w łazience. W domu rozniósł się dźwięk komórki młodej Szczęsnej. Na wyświetlaczu pojawił się napis Kapustka. Od tamtej pory kiedy Lena wybaczyła mu byli nie rozłączni, ale nadal byli TYLKO przyjaciółmi. Odebrała komórkę i poszła do swojego pokoju.

- No co tam? - odezwała się blondynka. Niedawno, a dokładnie dziś siedemnastolatka postanowiła zmienić kolor włosów na blond i obciąć na krótkie.

- Pomyślałem, że chciałabyś się spotkać przed meczem. - odparł piłkarz.

- Zaraz, zaraz jesteś w Warszawie? - zadała mu pytanie, a on przytaknął. - Czemu teraz mi dopiero to mówisz?!

- Nie było okazji. - zaśmiał się do komórki.

- Widzimy się za trzydzieści minut pod Pałacem Kultury i Nauki. - rozkazała i bez słowa się rozłączyła.

Z szafy wyciągnęła czarne spodnie, a do tego szarą bluzę zakładaną przez głowę. Przebrała się w wybrane ciuchy. Psiknęła się perfumami i wróciła do salonu, gdzie była rodzina.

- Wychodzę. - powiedziała w stronę rodziny.

- Gdzie i z kim? - uśmiechnęła się podejrzliwie mama.

- Emm...gdzieś się przejść. - odparła. - z Bartkiem, a co?

- No pytam się tylko. - zaśmiała się. - W takim razie zmykaj i do zobaczenia później. - pomachała jej. Szczęsna wzięła do ręki telefon oraz kurtkę, a na stopy założyła czarne adidasy. Po dziesięciu minutach była pod Pałacem. Zauważyła Kapustkę, który siedział na ławce z nosem w telefonie. Podeszła bliżej niego i pacnęła go ręką w czoło.

- Ej...Co ty masz na głowie?! - wystraszył się chłopak.

- No włosy, a co innego? - odpowiedziała głupio.

- Kiedy ty to zrobiłaś? - zadał kolejne pytanie.

- Dzisiaj rano.

- Muszę przyznać, że pasuje ci blond. - uśmiechnął się.

- Nie podrywaj.

- Idziemy do tamtej kawiarnii. - wskazał palcem na budynek po drugiej stronie ulicy. Po chwili byli już w kawiarnii. Zajęli miejsce przy stoliku, a koło nich stanęła kelnerka.

- Co dla państwa? - zadała pytanie, posyłając szczery uśmiech.

- Gorąca czekolada i szarlotka dla mnie. - odparła Szczęsna.

- W takim razie dla mnie to samo. - powiedział chłopak. - Jak tam we Włoszech?

- Normalnie, a jak ma niby być?- uniosła brew do góry.

- No nie wiem. - zaśmiał się.

*****

Lena właśnie dotarła na PGE Narodowy. Pożegnała się z Kapustką i ruszyła w stronę sekcji VIP, gdzie miałabyć jej rodzina. Zdążyła ledwie usiąść na krzesełku, a na murawę zaczęli wchodzić piłkarze. Na początek reprezentacja Czarnogóry odśpiewała swój hymn, a następnie Polska.

Piłkarze grali dzisiaj w składzie: Szczęsny, Piszczek, Glik, Pazdan, Bereszyński, Błaszczykowski, Krychowiak, Mączyński, Grosicki, Zieliński i Lewandowski. Równo o godzinie osiemnastej zaczęła się walka. Już w szóstej minucie padł gol dla Polski. Zdobywcą bramki był Krzysiek Mączyński.
W szesnastej minucie znowu wpadła piłka do siatki. Tym razem przez Kamila Grosickiego. Do końca pierwszej połowy nikt nie strzelił gola.

Po piętnastu minutach przerwy rozpoczęła się znowu walka. W siedemdziesiątej ósmej minucie gry bramkę strzelił piłkarz z Czarnogóry, Mugoša. Wynik zmienił się w osiemdziesiątej trzeciej minucie jako następny strzelił gola, Tomašević. Za dwie minuty w bramkę trafił Robert Lewandowski. A w osiemdziesiątej siódmej minucie samobója trafił Stojković. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla Polski, co oznacza, że biało-czerwoni awansują na Mistrzostwa Świata. Na stadionie rozpętała się impreza, a co dopiero będzie w szatnii. Lena odcięła się od rodziny i poszła w kierunku szatni Polaków. Było słychać jak Grosicki śpiewa, a raczej próbuje. Krychowiak podszedł do Leny i wykrzyczał jej w twarz.

- JEDZIEMY DO ROSJI!! - krzyknął szczęśliwy i przytulił młodą Szczęsną. Mężczyzna odwrócił się i chciał iść pod prysznic, ale wrócił. - Co ty zrobiłaś z tymi pięknymi włoskami?

- No wiesz przefarbowałam i obcięłam. - zaśmiała się. - Gdzie tata?

- Tam... - zaciął się pomocnik. - Przed chwilą tam siedział.

- Wojtek wyszedł przed szatnie. - do rozmowy wtrącił się Jędrzejczyk. Lena opuściła szatnie. Rozejrzała się i dostrzegła rodziców.

- Lena, chodź na chwilę. - zawołała ją rodzicielka. Dziewczyna stanęła obok Szczęnego i Szczęsnej. - Mam dla was pewną informację.

- No mów, a nie trzymasz nas w niepewności. - niecierpliwiła się blondynka.

- Jestem w ciąży. - odparła, a Szczęsny zaczął skakać ze szczęścia. Lena prawie się popłakała, bo w końcu będzie miała brata albo siostrę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro