Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Obudził mnie budzik nastawiony na godzinę dziewiątą pięć. Dzisiaj o czternastej mam lot do Rzymu. Przetarłam leniwie oczy i podniosłam się z łóżka. Wyszłam na balkon. Pogoda była wyjątkowo ciepła i słoneczna. Oparłam się o barierkę i uśmiechnęłam się pod nosem.

- Widzę, że księżniczka już wstała. - odezwał się dobrze znany mi głos. Kapustka. Stał na sąsiednim balkonie. Przewróciłam oczami i weszłam do środka pokoju. Wyciągnęłam z walizki białe spodenki i pudrowo różową bluzkę.

Weszłam do łazienki. Przebrałam się. Wykonałam poranną rutynę i zrobiłam makijaż. Opuściłam pomieszczenie. Nałożyłam na plecy kremowy sweterek, a na stopy białe converse. Zabrałam komórkę i wyszłam z pokoju. Zeszłam do jadalnii. Piłkarze dopiero się schodzili, więc przyszłam akurat w porę. Usiadłam przy stoliku z Mariną, Anią, Sarą, Dominiką, Amelką i Oliwią. WAGs rozmawiały o czymś i śmiały się, ale ja starałam się nie wsłuchiwać.

- No, dziewczyny zbieramy się do parku trampolin. - uśmiechnęłam się w stronę brunetki i blondynki. - Idźcie po swoje rzeczy i za pięć minut koło recepcji. - od razu pobiegły do swoich pokoi, a ja postanowilam uprzedzić Sarę, że zabieram jej dzieci.

- Gdzie Amelka i Oliwka? - zapytała Boruc.

- Poszły po swoje rzeczy, bo zabieram je do parku trampolin. Wrócimy koło trzynastej. - posłałam jej uśmiech i wyszłam z pomieszczenia. Stanęłam koło recepcji, a po chwili obok mnie stanąl Bartek. - Po co ty tu?

- Przyszedłem porozmawiać z moją ulubioną przyjaciółką. - uśmiechnął się, a ja przewróciłam oczami.

- Daj mi spokój. - odparłam, a koło mnie pojawiły się dziewczyny. - Możemy iść? - skierowałam pytanie do Oliwki i Amelki. Przytaknęły i wyszłyśmy z hotelu.

***

Kupiłam trzy bilety na wejście do parku. W szatni zostawiłyśmy swoje rzeczy. Weszłyśmy na trampolinę i zaczęła się zabawa! Co z tego, że mam niedługo siedemnaście lat. Nadal jestem dzieckiem. Skakałyśmy, wygłupiałyśmy się, a czas leciał. W końcu musiałyśmy wyjść z parku. Zabrałyśmy nasze rzeczy z szatni i skierowaliśmy się w stronę hotelu. Oddałam dzieci Sarze, a sama poszłam do pokoju. Dopakowałam parę rzeczy do walizki i wyszłam z pokoju. Na dole czekała na mnie Marina razem ze swoim mężem, czyli moim tatą. Pożegnaliśmy się z resztą i pojechaliśmy taksówką na lotnisko. Przeszliśmy odprawę, a nastepnie siedzieliśmy już w samolocie do Rzymu. Zajęłam miejsce obok okna. Po mojej lewej siedziała Marina, a obok niej tata.

Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Zabrałam walizkę i skierowałam się w stronę wyjścia. Taksówką dotarliśmy do domu. Weszłam do środka, a następnie do swojego pokoju. Od razu na mój telefon zaczęly przychodzić powiadomienia, w tym z Messanger'a.

Maja 🙈: spotkajmy się jak wrócisz do Rzymu

Lena 🔥: ok za 15 minut w parku koło lodziarni

Zabrałam torebkę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Psiknęłam się perfumami i zbieglam na dół.

- Idę do parku z Mają, nie wiem o której wrócę. - wyszłam z domu. Po kilku minutach dotarłam na miejsce spotkania. Usiadłam na ławce. Z daleka zauważyłam Max'a, Maję i Kacpra. Miałam się tylko spotkać z Majką. - Hej?

- Tak miałam przyjść sama, ale on jak się dowiedział.. - wskazała palcem na Maxa. - i on.. - tym razem wskazała palcem na Kacpra. - Chcieli iść.

- Spoko. - uśmiechnęłam się.

- No, więc co robimy? - zapytał Kacper.

- Chodźmy nad nasze jeziorko. - odparł Max. Wszyscy go poparliśmy i poszliśmy nad jezioro. Usiadłam na pomoście, a obok mnie Maja. Po mojej lewej siedział Kacper, a po prawej Majki, je brat bliźniak.

- Jak było w Polsce? - odezwała się brunetka.

- Fajnie. Byłam dzisiaj w parku trampolin z Oliwką i Amelką. Wczoraj zabawiałam Klarę. Ogółem było mega. - zaśmiałam się.

- Mega, bo zerwałaś z Maxem? - zapytał Kacper.

- O co wam chodzi?! Zerwałam z nim, bo jest zazdrosny o każdego chlopaka w moim towarzystwie i dobrze postąpiłam, bo później chciał mnie uderzyć. - odparłam ze łzami w oczach. - Jeżeli wierzycie w jego bajeczki to proszę. - odwróciłam się, a przed sobą dostrzegłam trochę wysoką osobę. Spojrzałam w górę. Co tu robi Bartek?

- Czy mi się wydaje czy jakiś problem macie do Leny? - zapytał Kapustka.

- Najpierw ten idiota co cię przyprowadził do hotelu, a teraz Kapustka. Kto będzie następny Ronaldo czy Messi? - zadrwił Max.

- Odczep się ode mnie raz na zawsze. Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć! Majka, sory, ale ja nie wiem czy nadal chcę być w tej paczce. - odeszłam, a brunet szedł za mną. - Skąd ty się tu wziąłeś?

- Przyleciałem za tobą, ponieważ jak wiesz chcę dalej kontynuować naszą przyjaźń. - odparł.

- Daj mi czas, muszę to przemyśleć. - powiedziałam i poszłam w kierunku mojego domu. Znalazłam się tam po chwili. - Jestem! - krzyknęłam.

- W salonie jesteśmy. - krzyknął bramkarz. Zdjęłam buty i poszłam do salonu. Torbę położyłam na fotelu, a sama usiadłam na kanapie koło Mariny. - A tobie co?

- Zakończyłam naszą przyjaźń. -  rzekłam. - Powiedziałam, że dłużej nie chcę być w takiej paczce.

- Akurat dobrze dla ciebie, bo przeprowadzamy się do Turynu. Dostałem transfer tam. - uśmiechnęłam się na te słowa. Po raz drugi zaczynam nowe życie w zupełnie nie znanym dla mnie miejscu.

***

Jak wam mija sobota? 👌
Rozdziały będą pojawiać się w soboty lub niedziele 😎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro