o politycznym tańcu połamańcu
Tańcowały dwa cymbały,
Jeden duży, drugi mały,
A wołali na nich dwa Jarosławy,
Mały mimo że nieruchliwy,
Do polityki wręcz nadpobudliwy,
I tak ciągnie dużego do tego tańca,
Pomimo kolana niesprawnego,
Dużego ciągnie niczym połamańca,
Do tego ruchu nieobrobionego,
I tak się ciągnie ta polityczna farsa,
Do momentu aż duży nie ucieknie,
Lub mały nie wymięknie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro