"Samotne drzewo"
Zwykle jesteśmy smutni, bo życie takie szare.
Śmierć zawsze taka wymuskana przed szklanym ekranem.
Nigdy nie ma pryszczy, zawsze na czas i z konkretnym powodem.
Nie ma szat czarnych tylko brokat w kolorach nowej sensacji.
A jednak na co dzień odwiedza nas jak nikogo niezwykłego.
On umarł tak zwyczajnie jakby tylko zaspał na ważne spotkanie.
W okolicznościach tak błahych jak codzienne wyjście do sklepu.
Ostatnie słowa najbliższych tak monotonne niczym lista zadań.
Bośmy z góry jak bibliotekarka założyli, że jeszcze tutaj wróci.
Wsiadł do samochodu może zmęczony, może tylko trochę smutny.
Nic niezwykłego, przecież nie jednemu się to zdarza częściej.
Jego ostatnie słowa przypominały mruknięte pod nosem wychodzę.
To co przed śmiercią usłyszał to chyba "nie zapomnij" tylko czego?
I ostatnie co dostrzegł przez okulary to brzoza, które zawsze tam była.
A jednak tym razem się nie udało wrócić do domu jak co dzień.
Samotne drzewo nie czekało na okazję, nie planowało morderstwa.
Ono nie wyrosło w oka mgnieniu, lecz kilkadziesiąt zim przetrwało.
I wszyscy powinniśmy bardzo dobrze wiedzieć, że drzewo nie ustępuje.
Ciesz się człowiecze, że ktoś zauważył twoje istnienie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro