"(Nad)zwyczajni"
Pojedyncze słowo też może być poezją.
Tak jak kwiat nie musi być w kolorach tęczy .
My będziemy ludźmi, nawet bez osobowości.
Kiedyś odkryjemy gdzie kończy, zaczyna się niebo.
Świat nie ma granic, nie dla nas ograniczonych.
W płucach naszych woda, mimo to oddychamy.
Potrafimy wykrzywiać twarze niezależnie od humoru.
Zmieniamy genotypy, a egoizm cały czas w nas żyje.
Mamy czas lecz mówimy "za późno", "za wcześnie".
Opanowaliśmy matematyki niezrozumiałe tajemnice.
Gdyby natura była dokładna byłoby to nienaturalne.
Dajemy sobie radę w sytuacjach zwanych "bez wyjścia".
Staramy się być dla samych siebie niczym Wszechmogący.
Chociaż wiemy, że Mu nigdy nie będziemy w stanie dorównać.
Jesteśmy gatunkiem, który z własnej woli przeklętej,
pragnął się dowiedzieć jakie oczy ma, pełna zagadek, śmierć.
Przeżyliśmy tę samozagładę i myślimy o białej wstędze.
Niezniszczalni lecz pokruszeni, dajemy z siebie wszystko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro