"Co chciałeś osiągnąć?"
Widziałem jak wiele cierpienia jesteś w stanie znieść.
Słyszałem kiedy w środku nocy płakałeś bo było zimno.
Co sobie myślałeś gdy znów wyrzucili cię z domu?
Czy wtedy wiedziałeś, że oni w nic ci nie uwierzą?
Kochasz te żałosne stworzenia, razem i wszystkich z osobna.
Twierdzisz, każda dusza jak płatek śniegu, wyjątkowa, piękna.
Może jesteś szalony, a może tylko niewyobrażalnie ślepy.
Boże czy nie widzisz jak klęczą u stóp złotej choinki?
Co roku wspominam Twoje największe upokorzenie.
Jak zwykle wyrzucam sobie, to jak słabym się stałeś.
By móc przytulić smutną Magdę gdy była tak bardzo samotna.
Chciałeś spojrzeć w oczy Piotrka, którego wiara pogubiona.
Kiedyś urodziłeś się w nędznej stajni i byłeś z rodzicami.
Dziś niby wszyscy świętują, a jesteś w urodziny zupełnie sam.
Byłeś zwykłym jak oni człowiekiem z własnymi problemami.
Nie zależało Ci na byciu Bogiem tylko na darzeniu miłością.
Zobacz jak w sklepowym biegu wśród bałwanów robisz za tło.
Gdybyś ich nie kochał... Dalej bym był Niosącym Światło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro