22.
Nie wszystkie anioły przybywają z nieba,
niektóre siedzą na ławkach, na Starym Rynku,
zamiast skrzydeł mają plecaki na ramionach...
Beznamiętnie patrzą w dal,
...czekają... na Ciebie...? na mnie...?
A kiedy się zbliżasz...
kiedy się zbliżam...
odlatują jak spłoszone motyle,
albo odchodzą jak ludzie,
nie odwracając się za siebie.
I nikt oprócz ciebie... mnie... nie zauważa,
że giną w ciemnościach wielkich miast.
Siedzę na ławce, na Starym Rynku,
obojętnie patrzę w dal,
...nie czekam... na Ciebie... na niego...
Zamiast skrzydeł mam dwa krwawe strupy
na ramionach.
To był cudowny lot, potem bolesny upadek...
Lecz tylko bogowie nigdy nie dotykają ziemi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro