"Żegnaj zanim odejdziesz..."
Płyną obłoki po szarym niebie...
Oddech wiatru wciąż czuć za plecami.
Puch delikatny spoczął w pozie niemej,
cnotliwie migocząc siwymi kryształkami.
Choć siła mroźna przyciąga nieubłaganie,
a powiew lata mrzonką się snuje,
Wiedz, że uroki jej poznasz wspaniałe,
Kiedy miły wróbelek do okna przyfrunie.
I choć pora ta trzykroć dłuższą niż jest się zdaje,
Pamiętaj, że wystarczy nadzieję płomienną w sercu trzymać skrycie.
A łezka delikatna w oku mi się kraje,
Że odejdzie pewnego dnia, tak nagle,
o świcie.
Kochani,
wybaczcie moją dłuższą nieobecność, ale przez ten okres boleśnie doskwierał mi brak weny.
Niemniej jednak dziękuję, że wciąż tu ze mną jesteście i możemy sobie pozwolić na odrobinkę poezji (nie wiem, czy nie będzie to obrazą, jeśli określę swą "twórczość" owym mianem😂).
Dzisiaj zgłębiliśmy się w typowo przyrodniczo-filozoficzną tematykę, bowiem myślę, że nie sposób było tu nie wspomnieć o zmieniającym się krajobrazie.❄⛄
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro