Rodzina
Siedzę sobie na fotelu,
I tak myślę o motelu.
Oczywiście to jest żart,
Bo na myśl przyszedł mi inny skarb.
Skarb ten zowie się rodzina.
Jest dla mnie bardzo ważna.
Chociaż jestem trochę młodsza,
Od tych moich braci i kuzynow.
To nikt z nich,
Chyba nie zdaje sobie sprawy,
Jak ja ich bardzo kocham.
Ciocia Jadzia - bardzo miła,
Trójkę dzieci miała.
Basie, Janka i Przemusia.
Basia rodzinę założyła,
I jest bardzo szczęśliwa.
Z mężem, dwiema córkami,
I cudownymi wnukami.
Ukochanymi chłopakami.
Janek chrzestny mój kochany,
Patrzy na mnie z góry.
Choć nie bardzo go pamiętam,
To mam go W sercu.
Jednak pozostawił coś cennego,
Żonę i dwóch synów.
Kuba - z murzynkami sobie biega,
I do Polski się uśmiecha.
Jacek - wspaniały chłopak,
Piękna ma dziewczynę.
Oj! Przepraszam NARZECZONĄ.
Lepszej nie mógł znaleźć.
Ania to bardzo miła dziewczyna.
Zresztą wszystkie takie są.
A Asia, chłopaków mama,
Zawsze uśmiechnięta,
Pamięta...
Przemek niestety,
Jako pięcioletni chłopczyk,
Odszedł do Pana Jezusa.
Choć go w ogóle nie znalam,
To wiem, że gdzieś tu jest.
I się uśmiecha.
To była dalsza część mojej rodzinki,
Dalej na razie jej nie będę wymieniać.
Bo trwało to by jeszcze kilka godzin!
Co chce przez ten wiersz powiedzieć?
A no to, że pamietajcie:
Bóg - bo on jest najważniejszy.
Rodzina - bo bez niej zagubisz się w tym świecie.
Miłość - bo bez niej nic nie ma...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro