Rozdział dwudziesty piąty.
Siedzę na torach.
Spoglądam przed siebie.
W głowie mętlik mam.
Wszystko we mnie wrzeszczy.
Biorę głęboki wdech.
Uspokoić się chce.
Jednak to nie pomaga.
Wszystko jest tak sprzeczne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro