O dwóch stanach artysty
O dwóch stanach artysty
Przychodzi idea, goreje żar w sercu
Zapala się ogień, znów jestem w tym miejscu
Tak o to się czuję jak pyłek kwiatowy porwany przez wiatr majowy,
Niesiony tam, gdzie oko nie sięga
I czuję jak rośnie we mnie potęga
Życie przepływa przeze mnie
I ja płynę z życiem
Sto uczuć, sto żądz, sto nadziei
I to jest ten prąd, co mnie niesie na skraje krainy zmysłów
Powiesz - och, biedny, naiwny artysto
I masz odrobinę racji;
Bo gdy idea upada... Myśli cięższe są od żelaza
Myśl nieskończona jest i ciasny z niej łańcuch wżyna się w delikatną duszy skórę
A duch wije się w jęku, spoglądając z nadzieją w górę
I znowu zgubienie; jaka jest prawda? Nie rozumiem...
Przykro mi - Jeżeli nie rozumiesz,
Nie potrafię znaleźć innych słów odkrywających ten stan
I znowu zadaje to samo pytanie
Tak, właśnie to - dlaczego?...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro