rozdział 3 - poznanie
Podeszłam, ale on w ogóle nie był agresywny. Zrozumiałam dlaczego. Był ranny. Jego mięśnie były w siniakach. Mimo iż nasze ludy były wrogie do siebie, to poczułam, że muszę mu pomóc, zrobiło mi się go szkoda.
- hejj- zaczęłam niepewnie rozmowę.
- hej- powiedział wykończony.
- co ci się stało że jesteś taki posiniaczony? Ktoś cię napadł? - spytałam.
- eh... Opowiem ci moją historię, ale najpierw, proszę, pomóż mi, w tym stanie mogę szybciej umrzeć tu, niż na kanapce - zapytał nieznajomy.
Wzięłam trochę kremu i posmarowałam jego rany. Oh, jaki on był przystojny! Ciągle myślałam o tym , że może mnie pokocha, ale w końcu byliśmy z innych ludów i było to praktycznie nie możliwe. Po kilku minutach doszedł do siebie.
- mam na imię Osełka, a ty ?- zapytał zaciekawiony.
Dostałam szoku. TO ON PIERWSZY SIĘ SPYTAŁ O MOJE IMIĘ. DELMA, NIE SPAPRAJ TEGO, NIE MOŻE CIĘ WZIĄĆ ZA IDIOTKĘ.
- mam na imię Delma- odpowiedziałam, dziękując Bogu, że się nie pomyliłam.
- oo jakie piękne imię - odpowiedział Osełka.
ON MNIE SKOMPLEMENTOWAŁ, ON, JAKI ON JEST BOSKI, JESZCZE CHWILA I MI SIE OŚWIADCZY - Moje myśli w tamtym momencie wyglądały mniej, więcej tak.
- dziękuję - powiedziałam
Dobra, Delma, znasz jego imię, czas, aby gadał komplety, muszę wiedzieć co mu się stało...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro