6. Powrót
Szliśmy już koło 15 min. Widziałam że Kakashi już nie daje rady chodzić. Więc zaproponowałam abyśmy na chwilę przystanęli . Kakashi upadł by na ziemię gdybym w szybki tempie nie złapała jego Poprosiłam aby Naruto i Sakura przynieśli mi liście aloesu . Kakashi leżał na trawie i z zaciekawionym wzrokiem mi się przyglądał .
- Masz bardzo oczy Kitsame. Są one prześliczne . Tak sobie pomyślałem .Może to nie jest dobry moment na poznanie się ale po prostu jestem ciekawy twojej osoby .
- Dziękuję ❤️. Odpowiedziałam
Możesz do mnie zwracać się po prostu Kiti. Jestem kimś w rodzaju podróżnika.
Pomagam tym którzy najbardziej tego potrzebują. Dużo też potrafię .
- Rozumiem. A znasz się może na medycynie ?
- Niestety nie ale mam zdolność leczenia ran i jeśli pozwolisz to opatrze wszystkie twoje rany.
- Jasne.
Kakashi ciągnął swoją kamizelkę i po chwili moim oczom ukazał się jego umięśniony tors.
Oczywiście ran nie widziałam ponieważ miał na sobie jeszcze niebieski materiał który zasłaniał i ręce i tors i częściowo jego twarz. Nie widziałam ran ale widziałam za to plany krwi.
Położyłam swoje dłonie na jego klatce i zaczęłam proces leczenia.
- Hmm może dałabyś namówić na wspólną kolację , oczywiście jak to wszystko się skończy .
- Zobaczymy. Mamy przed sobą jeszcze długą podróż i na dodatek być może walkę z Akatsuki. Dostałam raport że mamy udać się do miasta w kraju Ognia i dowiedzieć się czegoś więcej o Akatsuki.
- Rozumiem. Czyli że wracamy tam gdzie byłem więźniem . Wracamy do tego miejsca i do tych ludzi.
- Tak. Ale tym razem to my mamy większą przewagę .
Po chwili zjawili się Naruto z Sakurą. Nie wiem dlaczego bardzo podejrzliwie się nas patrzyli. Xd. Opatrzyłam wszystkie rany. Dziwnie to zabrzmi ale chyba podobało mu się to.
Po chwili zebraliśmy się i wyruszyliśmy w dalszą podróż.
Koło godziny szliśmy do kraju Ognia. Kakashi pokazał nam gdzie ta organizacja ma tajną bazę i tam też poszliśmy.
Chciałam załatwić to szybko. Zmienić się w wodę , trochę ich podsłuchać , wyjść i tyle.
Jednak mistrz Kakashi niestety był tak uparty i nie pozwolił iść mi tam samej , a przecież poradziłabym sobie .
Więc nie dość że musiałam zabrać Kakashiego to jeszcze dzieciaki bo przecież nie mogłabym ich samych zostawić.
Nasz plan był taki aby zabrać klucz od lochów i tam zwabić szefa tej całej organizacji. Tylko teraz nasuwa się pytanie jak to zrobić.
Na szczęście nasz szybko wpadł na pewien pomysł.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro