TERAŹNIEJSZOŚĆ: WYZNANIE PRZYJACIELA
Teraz moi kochani , wilczki i inne stworki. Moi czytelnicy , dowiecie się prawdy o przyjacielu Izis. Kto czyta uważnie ten pewno domyśla się, kim jest jej przyjaciel.
Z góry przepraszam za błędy i literówki. Ale tak jak wszystkie inne części piszę odrazu z główki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po rzezi ,w opuszczonym miasteczku, mineło kilka tygodni. Izis ze swym kompanem, wędrowali na przód powoli. Uciekali kryli się, przed swymi wrogami. Bo czr ochronny gasł szybciej niż powoli, i inne rasy mogły ich wytropić, wywęszyć i znaleść.
PRZYJACIEL
-Izis, czas przyszedł , byś poznała prawde o mnie, byś wiedziała kim jestem. Ale proszę ciebie, nie znienawidz mnie, za to co usłyszysz. Jeśli mi nie wybaczysz , to zrozumiem. Mi samemu, wiele lat to zajeło. By przebaczyć sobie, to co się wydażyło.
IZIS
- O czym ty mówisz? Dlaczego miałabym , ciebie znienawidzieć? Wyznaj prawdę, o tym kim jesteś.
PRZYJACIEL
-Pamiętasz , kiedy umówiłaś się z kuzynem. Powiedziałem że sam zmieża na spotkanie, i jest inny , niż jego ojciec?
IZIS
-Pamiętam. Lecz co to ma , do prawdy o Tobie?
PRZYJACIEL.
-A pamiętasz , co mówiłaś. Kilka tygodni temu, że czujesz , jakbyśmy byli spokrewnieni?
IZIS
-Tak, pamiętam. Ale to nie możliwe, prawda?
PRZYJACIEL
-No... nie dokładnie Izis. Jesteśmy spokrewnieni i to bardzo.
IZIS
-Nie! Bo o by znaczyło...
Dziewczyna zaczeła się zastanawiać, nad tym . Kim może być, jej przyjaciel.
PRZYJAFIEL
-Izis, ja jestem.... jestem twoim dziadkiem. Ojcem Tonego i Kaja, jestem , tak ja ty. Wielkim Alfą.
Proszę wysłuchaj mnie, a dowiesz się wszystkiego.
IZIS
-Nie!!! To nie prawda, nie prawda!!!!?
ROWAN. (PRZYJACIEL )
-Proszę, błagam. Pozwól mi to , wytłumaczyć. Chcę byś wiedziała , byś całą prawde poznała.
IZIS
-Mów, chcę wiedzieć wszystko. A po tym, nasze drogi się rozejdą.
ROWAN
-Kiedy na świat, przyszli Tony i Kaj. Byłem szczęśliwy wraz , ze swoją żoną. Lecz w jednym stadzie , nie może być dwóch samców alfa. Więc z krwawiącym sercem, wygnaliśmy ojca twego. Mimo iż zastał wywalony z domu swego, nasłuchiwałem wieści o nim . Wiedziałem że da sobie rade, a duma mnie rozpierała. Gdy dostałem nowiny, o jego każdym powodzeniu. Wiedziałem że ludzi, i inne rasy , sobie zjednywał. Że na wybrankę, mieszańca alfa, wilkołaczko-wampirzyce wybrał, byłem z niego dumny. Za to Kaj , robił się mściwy. Pewnego razu, przeprowadziliśmy rozmowe o tym, kiedy przekażę mu swoje stado. Po naszej rozmowie , zaczołem się wachać, to był mój błąd. Bo Kaj , postanowił pozbyć się nas. Tak zawładneła nim nienawieść do brata i ojca, że zabił , własną matkę. Moja żona konając, dała mi znak bym uciekał, skrył się. Wstydziłem się iść do syna. Myślałem że mnie odżuci za to, że go wygnałem. Poszłem więc do wiedżmy, o czar ochronny prosić. Uparta kobieta z niej jest, lecz mi pomogła i tak po dzień dzisiejszy, mój czar ochronny trwał.
Bo gdy powiedziałem tobie, rodzinie , swej wnuczce. To kim jestem, czar ochronny prysł, teraz i ja będę się mścił.
Wiec że, ze swej woli, uczyłem ciebie, wszystkiego , co będzie potrzebne do obrony, przed Kajem. Wiem że to , zabrzmi dziwnie. Ale niech z twej ręki , on zginie.
IZIS
-Rozumiem co do mnie mówisz, lecz dla mnie , to za wiele. Od kiedy wiedziałeś , że jesteś mym dziadkiem?
Od kiedy wiesz że , jesteśmy spokrewnieni?
Zrobie co w mojej mocy , i w mym zakresie. By Kaj Mroczny, poniósł kare za wyżądzone czyny. Ale wybacz , nie nazwe ciebie" dzisdkiem" nie potrafię. Tak samo , jak nie mogę " Tonego i AISZY" nazwać "tato" i "mamo". To dla mnie za dużo. To boli. Mimo iż wiem , że przez to żyję, przz to iż matka, po narodzinach , kazała mnie ukryć. Mimo to do dzisiejszego dnia , jej nie wybaczyłam. Nie wiem czy potrafie, czy nie chce. Czas mi pokaże , czas uleczy wszelkie rany . A teram my , musimy iść w dwie różne strony. Może kiedyś las połączy , jeszcze nasze drogi. Może staniemy, po jednej stronie barykady, przeciw naszym wrogom. Teraz jednak pozwól mi odejść. Muszę pognać przed...siebie i stado swe odnaleść, oni mnie wzywają. Oni są, mą rodziną, mi.o iż tego Alfy , nie cierepie od zaswsze, bo mnie w śnie nachodziły, jego ślepia czarne. Ta wiem że do nich nalże, do nikogo innego.
To co być powinno będzie, co stać się musi stanie. Kto przeżyje a kto zginie , tego czas pokaże.
I tak oo drogi dziadka i wnuczki rozejść się musiały. I tak Rowan wielki , władca wilczy, wyszedł z morku.
Dziewczyna gna przed siebie , a jej krewny , w nieznany świat.
Październik i Listopad mineły tak szybko, że Grudzień, został jej tylko.
"Jak będę wyglądały te dni ".
"Jak święta mi miną, beziskiej rodziny
" Nie będzie w tym roku, choinki ni ozdób nie będzie, w tym roku wypieków i dań. Ani prezęty, od przyjaciół , nie prezen ow dla nich".
"Brak mi będzie, ciepło kominka, zapachu piernika. Nie wiem co będzie gdzie ma postać zawita.
Lecz wiem jedna nie poddam się, póki życien, jedna nie poddam się, puki żyję i w ł
Płucach powietrze mam,puki serce ludzko-Wilcze-inne bije. Ja swych wrogów zabije.
Tak wędrowała Izis, rozmyślona. Czy wybaczy dziadkowi i rodzicą, że yle lat żyła w nieświadomości?
Czy przekona się do Blacka, i pokocha go , nie tylko jako wilczego wybranka?
Czy watacha , ja zaakceptuje?
Co będzie dalej z jej strasznie mrocznym wujem?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro