Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

TERAZNIEJSZOSC:POZNANIE BIOLOGICZNYCH RODZICOW.

Pobyt w stadzie trzy dni potrwal, teraz czerwonowlosa Izis, wraz z Blackiem, staneli przed drzwiiami domu,TONEGO I AISZY. Zapukali i czekali na kogos kto otwozy. Black w tym momencie tlumaczyl dziewczynie, ze nie musi pukac, moze wejsc jak do siebie.
Ona tlumaczyla jemu,ze to nie wypada, ze ona tak nie potrafi. Nagle sie drzwi otworzyly, a wnich stanalKevin.

IZIS
- Witaj kuzynie. Pametasz mnie jeszcze. To ja Izis, twa kuzynka, ta sama pieknosc co wtedy. Wpuscisz nas czy mamy tak stac.- Izi pomachala , chlopakowi przed oczami reka.- Ej no, ty Kevin , nie zgrywaj sie, nie jestem duchem chcesz to dotknij.

Kevin tylko potrzasna glowa , i wstazal reka by weszli , poszli za nim. Kierowali sie w strone salonu, chlopak szedl pierwszy. Zapukal i wszedl.

KEVIN
-Yhm,yhm. Przepraszam ze przeszkadzam.Nawet nie wiecie kto donas zawital. No chodzi do srodka _ponaglil kuzynke.

Izis przekroczyla prog salonu wraz z Blakiem, trzymaac go mocno za reke.
Wszystkie twarze zwrocone, w jej strone. Wszystkie oczy lzami zamglone.
Heder i Kira, wspolnie powiedzialy.

HEDER I KIRA
-Izi ty zyjesz. Zyjesz i jestes z nami, cala i zdrowa. Tak bardzo tesknilysmy, tyle lez z tesknoty wylalysmy.

IZIS
-Juz dobrze moje kochane. Heder przyjaciolko moja, ty Kiro ma opiekunko. Zyje estem juz z wami , juz nic nas nie rozdzieli.

Ben i Jane, podeszli z placzem, corke wycalowali i wysciskali. I Bazylowi miejsca zrobili.

BAZ
-Hej czerwona, jak sie zylo. Duzo ludziom krwi na psulas, duzo namacilas?
Twoj dziadek , opowiadal nam ak sie uczylas, jak XAVIRA zalatwilas. Kazdy jest z ciebie dumny, kazdy z osobna , za toba twsknil okrutnie.

IZIS
-A wiesz, jakos tam bylo. Jakos sie "potworom" , w glowach zamacilo. Krwi wampirom nie zepsulam, bo oni i tak maja ja zgnila.Ostatnio,jakos w srodku nocy, Kajowi dokuczalam, a no wiesz BAZ tak z nudow. Bo oka nie moglam zmrozyc, ciekawa jestem czy zasnal potem.

BAZ
-Oj, nic sie nie zmienilas, ale to dobrze, ze taka sama wrocilas. A teraz przywitaj sie z dziadkiem i poznaj rodzicow. Tony i AISZA ,dlugo czekali na ta chwile. Badz dla nich , wyrozumiala. No to , tyle.

Dziadek przywitalsie z wnuczka.Objalja reka , idzial dokladnie ze Izis, dalej sciiskadlon , czarnego wilka.

BLACK
"Kochanie jestemprzy tobie, wiec sie nie leka. Tony i AISZA sa , wspaniali, polubisz ich zobaczysz. A teraz z laski swojej, poloznij uscisk dloni. Co prada, nasze kosci sie zrastaja szybko,ale ty kochanie moje, za mocno sciskasz mi dlon. A to pewny dyskonfort, dla mnie ."

ROWAN
- Izi, Black ma racje. Nie spinaj sie tak i poloznij uscisk, chlopaka.

Tony i AISZA, stali wpatrujac sie w strone corki. Kobiecie lzy lecialy, ze szczescia. Iz po tylu latach rozlaki,po roku jej wedrowki. Moze zobaczyc na wlasne oczy, corke swoja zrodzona, z krwi i kosci.

TONY
-No chodz sie przywitac, dlugo czekalismy na ta chcwile ,na ten moment. Nie placz AISZO, bo jeszcze sie wystraszy.- powiedzial w myslach do zony. Ona odpowiedziala mu , tak samo.

AISZA
" Tony , mezu . Ja nie moge , ja sie boje. Ze gdy podejde do niej, to ona zniknie. Boje sie ze to sen. Gdyz ona stoi tak , przed nami. Nasza corcia jedyna, nasza czerwonowlosa, o szkarlatnych oczach dziecina"

Izis sie bala okropne, lecz przelamala strach w sobie. Chwycila pewniej Blacka, na dziadka popatrzala. I rzekla do nego te slowa

IZIS
- Dziadk, przepraszam na moment, ale musze , sama do nch podejsc. Ciebie kochanie , rowniez o to prosze. Mimo iz sieboje, to sama to zrobie.

Zrobila Izis to co powiedziala, szla w strone wilczej pary, swych rodzicow biologicznych.

AISZA
'"Ona tu idzie, w nasza strone. Sama dobrowolnie , widzisz to Tony".

TONY
" Tak, widze .kochane"

Izis podeszla uklonila nisko glowe, i wydobywajac z ust slowa, powiedziala to co ma glowie.

IZIS
- No to wiec, Mahomet poszedl do gory. Skoro gorago zlala, i neprzyszlago powitala. Wiatje jestem Izis , WIELKA ALFA, nie jestem snem, nie jestem duchem.
Jestem wilcza samica, jestem java, jak nie wiezysz o PANI , to dotknj.

AISZA
-Wi...witaj Izis,jestem ma... AISZA. Milo ciebie widziec cala i zdrowa. To jest TONY, moj saiec alfa a twoj, ta... .

Aisza przerwala, nie wiedziala jak zareagowac.

TONY
-Witaj w naszym domu, twoi sojusznicy sa bezpieczni, tu u mnie.
Gabriel z Flora i Maxem, teraz trenuja. Zaraz , ktos odprowadzi ciebie ,do twojej komnaty. Zapewne zmeczona jestes, po podrozy. Moja corko.

Po tych dwoch slowach,nastala cisza. Tylko Izis,to irytowalo bo czola napecie, w powietrzu salonu.

IZIS
-Dobra jestesmy wszyscy, wiec sluchajcie uwaznie. Tony , AISZO wybaczam wam, ze wychowywal mnie ktos inny. Bo wychowali mmnie wspaniali ludzie. Zrozumialam dlaczego, takpostapilas, mialam caly rok na przemyslenia. I doszlam do wniosku, ze jstem najbogadsza i najszczeslwsza isota. Bo mam, dwie matki i dwoch ojcow, z czego jedni sa ludzmi, a drudzy wilkami.A moja rodzina jest wielka. Na poczatku bedzie, bo wiele lat minelo, ale z czasem bedzie jak bulka z maslem. Tato Tony, masz racje , musze wypoczac po podozy. Mamo AISZO, nie placz. Wiem ze to lzy szczescia, ale ja nie lubie gdy ktos lzy roni.Bedziemy mialy , wiele czasu by nadrobic , stracone lata. Wraz z KIRA, HEDER,mama JANE i toba mamo AISZO, Zrobimy sobie babski dzien, a nasi mili panowie. Beda sie byczyli, albo naszego bezpieczenstwa pilnowali. A teraz, nie stojmy jak kolki, i sie przytulmy.

TONY I AISZA
- Oczywiscie.Jestesmy dumni, ze mamy taka corke.

IZIS
-mamo Jane i ty tatku Benie, chodzicie do nas. I wy takze, zrobimy. Wielkiego misia tulisia.

Po godzinnym pobycie w gronie rodzinnym, dziewczyna wraz z chlopakiem zostali odprowadzeni do komnaty. Polozyli sie na lozku i przytulili. Czerwonowlosa czola sie bezbiecznie w ramionach Blacka, gdy ten gladzil apo wlosach.

BLACK
-Gdy jutro, wyjdzie wpelni ksiezyc. Chcialbym w wilczej postaci, cos tobie pokazac. Co chcialem pokazac tobiejuz dawno, czy pojdziesz ze mna?

IZIS
-Oczywiscie, moj czarny wlczku. Pojde za toba nawet na koniiec teczy. Black co teraz bedzie co dalej?

BLACK
-Izis, nie wiem. Naprawde nie wiem skarbie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro