Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lata Współczesne. WSPOMNIENIA I TĘSKNOTA.

BLACK
"Jak mam udowodnić tobie moja droga, że jestem tylko twój, a ty tylko moja. Gdy dowiedziałem się że pisana mi jest, szkarłatno oka Alfa. Szczeże mówiąc byłem w szoku. Musiałem wiedzieć jak wyglądasz, jaka jesteś"

Black siedząc na ganku, rozmyślając nad swoimi uczuciami, nad swyprzeznaczeniem. Przypomniał sobie dzień, gdy dowiedzział się, o dziewczynie nemu pisanej.

CZERWIEC

-Synu , usiądz proszę. Musimy porozmawiać. To ważne , bo tobie niebawem, coś będzie zagrażać.

-Ojcze, o czym ty mówisz?

-Chłopcze, jutro nastąpi twoja przemiana. Pierwsza przemiana w wilka, wiesz o tym. Black nie wiemy z matką , jak to się stało, że z nas Bet, Alfa na świat została wydana. My wraz z Mają jesteśmy Betami, ty synu zaś jedną z trzech Alf, jednego dnia zrodzony.

-Wiem Ojcze , matula mi o legendzie wspomniała.

-Więc nesteś świadomy, Black. Że tobie to samic jest pisana. Z nią u boku , stwożysz wielkie stado, razem doprowadzicie do pokoju.

-To nie możliwe tato, nie znam tej dziewczyny. Nie wuem jam wygląda... nie wiem czy ja jej się spodobam. Lecz jej czerwone oczy, śnią mi się po nicach. Nie jej postać, ni twarz. Tylko jej ślepia moją szkarłatny blask. A co będzie, jeśli pokocham inną, a ona innego wybieże?

-Nie wiem synu, co wtedy będzie. Nie będzie pokoju, spokuj też nie nastanie. Nasz świat jak i ludzki, poczuje smak krwi,strachu i mroku. Gdy Kaj Mroczny wkroczy.

BLACK
"Nawet nie wiesz, co wtedy myślałem. Przez ciebie po nocach nie spałem, twe oczy, szkarłatne . Mnie nawiedzały. Czułem ciebie blisko, lecz nie widziałem. Więc musiałem, wytropić ciebie po pierwszej przemianie. Musiałem wiedzieć kim , jesteś..."

POD KONIEC CZERWCA

-Tato, mamo ja muszę, wiedzieć kim jest ta dziewczyna. Której oczy mnie nachodzą w nocy. Chcę poczóć jej bliskość, chcę znać ją.

-Black, synku. Ale co z twoim stadem?-dopytywał ojciec- musisz prowadzić ich, jesteś ich Alfą.

-Kochani moi, tato i mamo. Jeśli wieżą we mnie, podążą za mną.

-Dobrze Black, masz nasze przyzwolenie. Odnajdz swoją wybrankę, niech i tak będzie.

Wilk o maści czarnej,wyruszył w podróż odnaleść, szkarłatno okie dziewczę. W ślad ze nim , pognali za nim członkowie jego watahy, nawet nego siostra, która była Betą. Maja niebiesko oka , niewysoka, była miłą osobą , która martwiła się o swojego brata.
Przez kilka miesięcy tak wędrowali stadem całym. Oczywiście granic Kaja nje przekraczali, nie to iż się bali. Lecz nie chcieli być złapani.

Pewnej pełni, byli tak zmęczeni że postanowili się gdzieś osiedlić. Znaleźli w pewnym lesie, ruder3 starą. Odnowili ją z pomocą mała. Zamieszkali tam, cały las był ich domem, teren rozpościerał się na cztery świata strony. Pilnowali granic, by nikt ich nie przekroczył, by ich spokoju nie zmącił. Tak im rom minął, lecz się nie poddawali, nikt nie zwątpił w swojego Alfę.

KONIEC ROKJ SZKOLNEGO.DZIEŃ PO(PIĄTEK)

-Stary ile jeszcze mamy tutaj siedzieć, nic się nie stanie jak choć raz , dzisiaj się zabawisz. W mieście , niedaleko nowy klub otwierają. Choćmy na jednego, zabawimy się. Każdemu to zrobi dobrze.

-Taj je nie chce, wy jak macie ochote. To proszę, nie krępujcie się. Pilnuj Maji i bawcie się dobrze.

-Na rasę wilczą, niechaj skonam. Black mój bracie, idziesz z nami, i ani słowa.

-Maju nie mam ochoty,na zabawy. Tam będzie tłocznie, a wiesz że tego nie lubię.

-Gdy nakłonili Alfę, z lekkim szantażem. Wyruszyli wszyscy autem, dużym, czarnym, terenowym. Dojechali na miejsce, troche w kolejce stali. Kiedy czarno oki, miał próg przekroczyć. Poczół ją, jej woń i się odwrócił.

BLACK
"Która ty ma wybrana , panno. Czy ta blondynka... czy ta czerwonowłosa. Wolałbym byś była tą drugą, wyglądasz pięknie.
Ale nie o wygląd mi chodzi, po twoim sposobie bycia widzę, że zadzorna jesteś".

Widział ją dokładnie, usiadła przy barze, rozglądała się. Lecz jego nie zaóważyła. Patrzała wszędzie dookoła po wnętrzu.

"Oj, piękna chyba ci się podoba".

Wpatrywał się w nią do czasu,gdy podszedł, do niej jakiś nawalony facet.

BLACK
"Nie chcę na to patrzeć, bo me serce nie wytrzyma z rozpaczy.

-Black, widziałeś tą małą przy barze. Jak ładnie objechała tego kolesia. Boże ja bym chyba spalił się ze wstydu.

-O czym , ty do mjie mówisz?

-Sam zobacz. No ta... z czerwoną czupryną, pogoniła o ... . tego...tam.

Spojrzał w jej kierunku, i po chwili, spotkały się ich oczy.

BLACK
"Jezu...ale ty jesteś piękną istotą samą w sobie. Taka drobna, krucha, niewinna. Lecz dla czego, patrząc na mnie. Widzę w twych oczach strach, lęk i obawe".

Gdy Izis się odwróciła, by złapać drinka, Blacka nie było.

BLACK
"Nie , tak być nie może. Nie możesz się mnje bać, nic ci nie zrobie. Teraz odejde , moja wybranko o czerwonych włosach. Nie chcę ciebie spłoszyć, weszłaś już do mego serca....".

Black ze stadem do siebie wrócił, jeszcze tego samego dnia. Dostał wiadomość od Bazykego, prosi go o pomoc. Chłopak nie czekał długo, przemienił się w wilka i do przyjaciela pognał.

Gdy znalazł się przed obliczem Bazyla, odrazu przeszli do gabinetu.

-O, co chodzi przyjacielu. W czym mam tobie pomóc?

-Chciałbym byś przeszkolił, moją kuzynkę Heder. Wiem że jesteś najlepszy, proszę.

-Nie ma sprawy, tylko kiedy i gdzie?

-Możesz , pobyć tutaj, dwa dni poślę po nią. Ona chce być łowcą, jak jej rodzice.

-Dobra dam znak , tylko swoim.

Black nie wiedział że Heder, to ta sama dziewczyna. Którą spotkał przy swojej wybrance. Powiadomił swoje stado,prosił by strzegki granic, a gdy nic się nie będzie działo. By zrobili sobie wolne, ale by ostrożni byli. Tej nicy nie mógł zasnąć, bo wciąż myślał o niej... .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro