Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lata Współczesne. POSZUKIWANIE

Gdy wieści o zniknięciu bratanicy doszły do Kaja Mrocznego, nie chciał w to uwieżyć. Postanowił w pogoni za nią wysłać , najlepszych łowców i swoich zwiadowców.

-Nie martw się synu, doprowadze do ciebie twoją przyszłą samice.

-Ale tato, to moja kuzynka. Ja tak nie mogę, kocham inną.

- Już rozmawialiśmy o tym. Nie doprowadzaj mnie do szewskiej pasji. Będziesz miał Izis za alfe żadną inną.
Koniec rozmowy , wracaj do siebie . I do czasu aż ciebie przywołam przed swoje oblicze , nie pokazuj mi się na oczy.

- Niech tak będzie ojcze.

-Synu, to dla naszego dobra.

-Powiedziałem niech będzie. Odchodze teraz.

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ.

Przed oblicze swego Pana Kaja Mrocznego, przybyli zwiadowcy.

-Panie nigdzie , nie ma tej dziewczyny. Żadnego śladu niczego. Wygląda tak jakby się rozpłyneła w powietrzu. Nikt nic o niej nie wie, nawet u jej rodziców z stadzie Tonego. Niczego o niej nie wiedzą.

-Słucham, nawet najlepsi moi zwiadowcy . Nie mogą znaleść jednej czerwonowłosej dziewczyny. Kogo ja mam w swoi szeregach, same patałachy. Do niczego jesteście, by wilczycy nie móc wytropić.

-Panie bądz miłościwy, zlituj się . Sporo nas zgineło na tej wyprawie trzech z ośmiu nas przetrwało. Ale jej nie mogliśmy znaleść.

Kaj nie oszczędził żadnego zwiadowcy, przemienił się w wilka i rozszarpał ich , aż na zewnątrz wypłyneły wnętrzności. Na kawałeczki poszarpal ludzkie ciała. Z nerwów , z niemocy. Bo bratanica wykiwała Kaja Mrocznego.
Po dwóch dniach przed nim również staneli łowcy, powiedzieli mu to samo. Że dziewczyny nie ma nigdzie , po żadnej stronie świata.

- Przecież, nikt nie rozpływa się w powietrzu. Ja ludzi trace , a ta szczeniara chiwa się przedemną.
Sam będę musiał , się tym zająć . Sam ją znajde , zostawiając za sobą krwawe ślady.

I również pod postacią, wilka rozszarpał, swych łowców.

W szeregach , Kaja zaczeli się obawiać o swoje życie. Szeptali nawet o tym by schronić się u brata , swego pana. I tak po mału zaczeło się uszczuplania szeregów Mrocznego Kaja. Uciekali od niego, by nie zostać zgładzeni.

WATAHA TONEGO I AISZY

-Prosimy o azyl, prosimy o łaske. Uciekamy przed mściwą ręką , naszego pana byłego. Kaj Mroczny, dostaje szału , nawet obłedu. Rozszarpał na strzępy już wielu.

-Dlaczego , to zrobił. Co takiego uczynili złego. Że mój zły brat, tak uczynił?

- Za złe wieści . O Tony Szlachetny Pomocnym zwany. Zwiadowcy piersi zostali zamordowani, po nich łowcy najlepsi z najlepszych. Dlaczego pytasz Panie. Przez to iż oni, waszej pierworodnej znaleść nie mogli.

-Jak to, gdzie jest, nasza córka?

-Nikt tego nie wie. Znikła z dnia na dzień, nikt nie mógł jej wytropić ni znaleść. Jakby jej nie było na tym świecie , nawet w śrud ludzi jej nie ma .

-Więc , gdzie jest moja dziecina?

- Nie wiemy, proszę pani. Nie wiemy gdzie wybrana znikneła. Wolimy by wróciła i zwyciężyła . Żyliśmy w strachu, i w kłamstwie. Które wpierał nam Kaj Mroczny. Że gdy wybrana będzie samica alfa , w jego syna stadzie to pokuj zapanuje , między braćmi.

-Nie bójcie się. Nie wygnam was na łaske tego zwyrodnialca i dla was , znajdzie się u nas miejsce.

Po tym gdy Tony z Aiszą , dowiedzieli się o swej córce. Rozpacz wampirzyco-wilczycy odczówała obawe o swoją jedynaczkę. Wiedziała od kogo wyciągnąć informacje.

-Kira. Ona będzie napewno wiedziała gdzie się podziewa nasza córka.

-I myślisz , że ją zdradzi. Że wie gdzie jest Izis?

W środku nocy przed wrotami zamku Rady, pod osłona nocy. Zapukała zakaptużona kobieta. Jej oczy były smutne , i lśniły od łez.
Bazyl otworzył drzwi, aż nie mógł uwieżyć kogo widzi.
Wpóścił niewiaste do środka i poprowadził do swojego gabinetu.

-Boże , Aisza co ty tu robisz?

-Chcę porozmawiać z Kirą.

-Wiem o co chcesz pytać, ale nic tobie nie powie nowego. Nikt nie wie gdzie jest Izis, nawet Black jej nie czuje.

-Kim jest Black?

-Wilkiem który się wpoił z waszą córką. Jest silnym samcem alfa, trzecim alfą urodzonym w tą samą noc. Co Izi i jej kuzyn. Black z Izi są sobie pisani.

-Rozumiem , czy wiesz gdzie ma on swoją watache?

-Trzy dni i trzy noce z tąd. Na północy w środku lasu, za grórami i rzeką.

-Wiesz czy jest u siebie, czy szuka Izis?

-Jest u siebie , czeka na nią cierpliwie.

-Jak to czeka, siedzi bez czynnie?!

Nagle zawył alarm, oznaczający wtargnięcie na teren Rady, osób nieproszonych.
Wszyscy zaczeli zbiegać do sali balowej, inni z bronią, inni w różnych postaciach.
Nawet Aisza pobiegła z Bazylim, tam spotkała elfkę, której oddała dziecko by je ukryła .

-Aisza, co ty tu robisz?

-Przyszłam zapytać ciebie , o swoją córke. Wiesz gdzie jest Izis, powiedz.

-Nie wiem gdzie jest. Wiem że jest bezpieczna, żyje cała i zdrowa. Jeszcze troche a wyjdzie z ukrycia. A teraz chodz , musimy uciekać.

Gdy Bazyl i inni bronili swych bram, Kira z Aiszą oraz Heder uciekły.
Po dłuższej wędrówce wrócili do stada Aiszy.
A Tony był troche zgniewany na żonę, że znikneła bez informacji.

-Aisza, bałem się że coś się tobie stanie. Witaj Kiro, a ty młoda damo kim jesteś?

-Pochodze z rodu łowców, Bazyli z Rady Ludzi jest moim kuzynem. A wasza córka Izis, jest dla mnie jak siostra. To moja najlepsza i jedyna przyjaciółka. Również czcigodny Panie , martwie się o nią. Mam nadzieje że ten zidiociały wujaszek jej nie znajdzie.

-Heder , nikt nie może znaleść Izi. Dlatego Rada została zaatakowana. Ciekawa jestem czy Bazyli i reszta zdążyli uciec.

Kira zamyśliła się i uroniła łze. Którą szybko przetarła. Dziewczyna zaóważyła odczucia elfki. Położyła jej dłoń na ramię by dodać jej otuchy.

-Kiro będzie dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro